- 1 Lechia przegrała. Świętowanie odłożone (211 opinii) LIVE!
- 2 Plagi egipskie Arki, nóż na gardle Resovii (54 opinie) LIVE!
- 3 Żużlowcy zremisowali w Poznaniu (136 opinii) LIVE!
- 4 Porażka koszykarzy Arki na koniec sezonu (6 opinii)
- 5 IV liga. Jaguar liderem, Bałtyk ograł Gryfa (26 opinii)
- 6 Trefl poznał pierwszego rywala w play-off (14 opinii)
Ligowiec Roku 2015: Oceniają sławy żużla i rugby
Po dwóch tygodniach wyborów Ligowca Roku 2015 zajmowali 5. i 6. miejsce. Jednak możemy zdradzić, że to już nieaktualne. Każdy dzień przynosi zmiany w klasyfikacji. Głosować można do południa 31 stycznia. Dziś oddajemy głos sławom żużla i rugby. Zenon Plech rekomenduje Dominika Kossakowskiego, którego prowadził u progu kariery jeszcze na minitorze. Natomiast Grzegorz Kacała ocenia Mariusz Wilczuka, czyli zawodnika, którego miał w składzie, gdy jako grający trener sięgał po mistrzostwo Polski z Ogniwem Sopot, a następnie to osiągnięcie powtórzył w Lechii Gdańsk.
TAKIE BYŁY WYNIKI PLEBISCYTU PO DRUGIM TYGODNIU WYBORÓW. GŁOSOWAĆ MOŻESZ DO 31 STYCZNIA
Dominika Kossakowskiego pamiętam jeszcze z treningów na minitorze, gdzie miałem okazję go prowadzić. Licencję w tej klasie uzyskał już w wieku 10 lat. Już wtedy był dobrze ułożonym chłopcem. Spisywał się dobrze i miał duże wsparcie ze strony rodziców. Ojciec dbał o sprzęt, a matka nagrywała na kamerę jego występy.
To wszystko zatrybiło i Dominik był w zasadzie jedynym równorzędnym partnerem dla Krystiana Pieszczka, który cały czas uchodzi za największy gdański talent ostatnich lat. Wyścigi między nimi dawały sporo emocji, mimo że Kossakowski jest młodszy. Już wtedy było widać, że to perełka. Było jeszcze kilku utalentowanych chłopaków, ale nie każdy potrafił na przykład pogodzić naukę w szkole z treningami. Ponadto w młodych chłopców trzeba było inwestować.
Na początku swojej kariery na dużym torze Dominik był w cieniu Krystiana. Szkoda jednak, że Pieszczek odszedł z Gdańska, bo ta rywalizacja ich napędzała. Dominik nie spoczął jednak na laurach i cały czas się rozwija. Miniony sezon spędził w II lidze i myślę, że źle na tym nie wyszedł. Spójrzmy choćby na czołowego polskiego juniora Maksyma Drabika, który też musiał liznąć jazdy w niższych klasach zanim eksplodował formą w ekstralidze.
DOMINIK KOSSAKOWSKI LIGOWCEM LIPCA 2015. SPRAWDŹ, KOGO WYPRZEDZIŁ ŻUŻLOWIEC
Kossakowski punktował i to cieszy. Jak młodemu nie idzie to nie idzie, a jak mu się wiedzie to na pewno napędza do dalszych postępów. W II lidze miał dużo więcej okazji do startów i to pomogło mu w rozwoju. Nie chcę wyrokować co do jego przyszłości, bo nie jestem blisko niego tak jak kiedyś.
Cieszy mnie jednak, że rozgląda się za jazdą w ligach zagranicznych i podpisał kontrakt w Danii. Im będzie miał więcej jazdy, tym lepiej. Ilość startów musi być duża. Mam nadzieję, że klub zapewni mu odpowiedni sprzęt, bo inaczej ciężko dla młodego zawodnika o finansowanie. Dominik wydaje się poukładany i jeśli będzie ciężko pracował, a także dbał o swoje wykształcenie, może wzbić się ponad przeciętność. Piłeczka jest jednak po stronie klubu. To od działaczy zależy jakim sprzętem ten chłopak będzie dysponował i czy będzie mu łatwiej o postępy.
TUTAJ ODDAJ GŁOS NA JEDNEGO Z OŚMIORGA KANDYDATÓW
Mariusz Wilczuk w stosunku do warunków fizycznych, które mu Bozia dała, to wycisnął maksa tego co mógł osiągnąć w rugby. Stał się profesjonalistą w tej nadal w dużej mierze amatorskiej w naszym kraju dyscyplinie.. Na boisku ma pseudonim "Mario", ale teraz spokojnie można zacząć o nim mówić "Super Mario". Myślę, że gdyby miał co najmniej 10 centymetrów więcej wzrostu i wówczas ważył 10 kilogramów więcej, to mógłby grać rugby na jeszcze wyższym poziomie i grać o jeszcze wyższe cele niż tytuły najlepszego w Polsce, czy występy w narodowej reprezentacji.
Bez wahania postawiłem na niego, gdy prowadziłem Ogniwo Sopot. Mimo że miał gorsze warunki fizyczne niż inni zawodnicy na pozycji centra ataku, a tam naprawdę gabaryty sporo ważą, to już jako junior na boisku dawał radę starszym i większym od siebie. Odznaczał się sercem do walki, a ponadto był zwinnych i zaawansowany pod względem technicznym. Dlatego stał się uniwersalnym zawodnikiem ataku. W tej formacji, gdy zaszła potrzeba, to mógł zagrać na każdej pozycji. Ponadto był próbowany na "9" i "10".
MARIUSZ WILCZUK NAJLEPIEJ OCENIANYM RUGBISTĄ W 2015 ROKU W TRÓJMIEŚCIE. TUTAJ PEŁNA KLASYFIKACJA
W 2003 roku, gdy z Ogniwem zaatakowaliśmy udanie tytuł mistrzowski z 4. miejsca przed play-off, nie było fali. Uważałem, że nie liczy się wiek, a wyłącznie umiejętności, choć niektórzy starsi zawodnicy krzywo patrzyli, że młodzi nie noszą sprzętu. Na pewno dla juniora, jakim wówczas był Wilczuk, było to dużym przeżyciem znalezienie się w taki otoczeniu, ale szybko nabierał szlifów i chyba w naszym mistrzowskim składzie był najmłodszym zawodnikiem podstawowego składu.
Natomiast, gdy później ponownie spotkaliśmy się w Lechii i też sięgnęliśmy po mistrzostwo, to Mariusz był już dojrzałym zawodnikiem. Doskonale odnalazł się w drużynie, które prezentowało odmienny styl niż Ogniwo. Gdy w Sopocie mieliśmy wcześniej rugbistów bazujących głównie na technice, to w Gdańsku graliśmy bardziej siłowe rugby. W tej koncepcji Wilczuk obdarzony innymi atrybutami dodawał nam kolejnych atutów. Na boisku na pewno był jednym z liderów biało-zielonych. Natomiast poza boiskiem, potwierdzam to co powiedział w wywiadzie, stronił od mediów.
Mam dla niego także szacunek, że stał się wzorem pogodzenia pracy zawodowej z uprawianiem sportu. Mariusz podejmuje trening po ośmiu godzinach spędzonych w pracy. To oznacza sporo wyrzeczeń tak dla niego jak i jego rodziny. Można powiedzieć, że poza domem jest cały dzień. Zajęcia sportowe bowiem to nie tylko 2 godziny dziennie, ale trzeba też na nie dojechać i wrócić.
Czytając wywiad z Wilczukiem, nie zgadzam się tylko z jednym. Moim zdaniem urodzin się on nie za wcześnie, ale za późno, by zrobić karierę poza Polską. Mam szacunek dla niego, że mimo ograniczeń związanych z warunkami fizycznymi podjął próbę przebicia się w Irlandii, bo niekiedy ci bardziej predysponowani nawet na taki wysiłek się nie mogą zdobyć. Natomiast trafił do ligi, w której grają zawodnicy, przygotowywani do tego profesjonalnie praktycznie już od przedszkola.
W czasach, gdy ja przebijałem się we Francji, tam na dobrą sprawę zawodowe rugby zaczynali zawodnicy, który ukończyli 18 lat. Dlatego mogliśmy próbować z nimi konkurować, gdyż byliśmy lepiej przygotowani od nich pod względem siłowych. Pamiętam, że przed wyjazdem zagranicznym, formę wypracowywałem na zgrupowaniach kadrowych, na których spędzaliśmy i po 100 dni w roku. Wilczuk trafił na lata, gdy nie było pieniędzy, by tyle trenować w reprezentacji, a w krajach zachodnich ruszyły programy "produkcji" zawodowego rugbisty ukierunkowane już na kilkunastoletnich chłopców.
EKSPERCI SIATKARSCY I PIŁKARSCY OCENIAJĄ: IRENEUSZ MAZUR - MURPHY TROYA, A TOMASZ UNTON - ARIELA BORYSIUKA
kolejność publikacji alfabetyczna, kliknij w nazwisko, by przeczytać
* ARIEL BORYSIUK: DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE. WRACAM DO KLUBU, W KTÓRYM SIĘ WYCHOWAŁEM
* RENAT GAFUROW: CHCĘ ZORGANIZOWAĆ TURNIEJ NA 10-LECIE STARTÓW W WYBRZEŻU
* MONIKA KOBYLIŃSKA: ROK JAK BAJKA. WIELE SPEŁNIONYCH MARZEŃ. KOLEJNE TO IGRZYSKA
* DOMINIK KOSSAKOWSKI: NOMINACJA TO ZASZCZYT ORAZ MOTYWACJA DO DALSZEJ PRACY
* FILIP MATCZAK: LICZĘ, ŻE JUŻ TERAZ BĘDĘ SZEDŁ TYLKO DO PRZODU
* MATEUSZ MIKA: PODOBA MI SIĘ, ŻE MOGĘ BRAĆ UDZIAŁ W TWORZENIU CZEGOŚ WYJĄTKOWEGO
* MURPHY TROY: MOŻEMY ZDOBYWAĆ SZCZYTY
* MARIUSZ WILCZUK: CENIĘ PRACĘ W WODOCIĄGACH. NIE MAM PRZYWILEJÓW Z RACJI TEGO, ŻE JESTEM RUGBISTĄ
Kluby sportowe
Opinie (10)
-
2016-01-27 15:05
głosuję na Mario
Kacał fajnie o nim opowiedział
- 12 9
-
2016-01-27 15:34
Tylko Renat
Glosuje na Renata.
- 12 6
-
2016-01-27 17:33
(1)
wielki szcunek dla wilka ale to mika jest mistrzem świata
- 5 9
-
2016-01-27 18:27
ale z 2014 a tutaj oceniamy 2015
- 9 0
-
2016-01-27 19:29
Dobre ;0
Kontrakt w Danii ;0 Pracę na budowie za 9tys a minimalne zarobki tam są 15,500- a po pracy za darmo trenować. Każdego tam wezmą do grania byleby tyrał za prawie darmo na budowie ;0;0
- 3 6
-
2016-01-27 19:46
ligowiec
Renat Gafurow
- 11 5
-
2016-01-28 04:41
szkoda glosow (1)
Tak naprawde ciezko znalesc dobrego sportowca w trojmiescie... wszyscy tylko kasa i kasa. Zero poswiecenia...
- 0 8
-
2016-01-28 08:57
nie wrzucaj wszystkich do jednego worka
Wiem że znakomita większość "sportowców" jest taka ale spójrz na Renata, chłop jest z nami od wielu lat na dobre i złe. Był z nami kiedy Wybrzeże jeździło w ekstralidze i była kasa i był z nami nawet wtedy kiedy nie było pewne czy w ogóle
wystartujemy w II lidze- 3 3
-
2016-01-28 09:44
Panie Zenku, Kossakowski absolutnie nie, a Pan jako trener powinien coś wiedzieć odnośnie nagranadzania i motywacji.
Czy na prawdę Kossakowski jest na takim etapie, żeby dostawać nagrody dla najlepszych sportowców?
Czy może jest dopiero na świetnej (choć jedynie po ostatnim sezonie!), ale długiej drodze do sportowych sukcesów?- 2 2
-
2016-01-28 13:56
Tylko Renat Gafurov!
- 2 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.