• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po MP w tenisie stołowym

Jacek Główczyński
5 marca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Zmagania w nowej hali PZTS przy ul. Meissnera, którą wybudowała Waza (finansowo inwestycję wsparł m.in. Totalizator Sportowy), z największą uwagą obserwowali trenerzy reprezentacji narodowych. Po zakończeniu turnieju mieli ogłosić składy na tegoroczne mistrzostwa Europy. Stefan Dryszel, może dlatego, że miał do obsadzenia aż sześć miejsc, decyzję podjął już w sobotę. Do Zagrzebia pojadą: Lucjan Błaszczyk, Tomasz Krzeszewski, Marcin Kusiński, Bartosz Such, Daniel Górak i Jakub Kosowski. Tego samego dnia Jerzy Grycan wskazał tylko trzy zawodniczki: Kingę Stefańską, Magdalenę Górowską i Magdalenę Cichocką, a na czwartą, którą została Marta Piłka, zdecydował się po niedzielnych finałach.

Stefan Dryszel

- Czy przegrana Błaszczyka z Suchem jest dla trenera kadry powodem do zadowolenia czy smutku?

- Na pewno to niespodzianka dużego kalibru i pozytywny objaw. Młodzi kiedyś muszą skoczyć do gardła aktualnym mistrzom. Z drugiej strony, nie ma co się łudzić. Błaszczyk nadal jest lepszym zawodnikiem niż Such. Bartek, który pierwszą część sezonu miał straconą z powodu kontuzji, może wygrać z Luckiem, tak jak to było w Gdańsku, jeśli zagra życiowy pojedynek, a rywalowi przytrafi się słabszy dzień. W sobotę "Suszi" grał rewelacyjnie, zwłaszcza bekhendem. Zresztą zawodnicy zagraniczni byli dalecy od optymalnej formy. Negatywnie należy ocenić zwłaszcza gry Krzeszewskiego. Tak rutynowany zawodnik nie może przegrywać setów, nawet w mikście, gdy prowadzi 10:2, czy w singlu, gdy ma przewagę 10:4. Będzie zatem nad czym pracować, gdy spotkamy się w Drzonkowie na zgrupowaniu.

- W tym roku i przed dwoma laty - Such, a przed rokiem - Górak, dobierali się do skóry mistrzom. Kiedy młodzież do natarcia ruszy całą ławą?

- Jeśli do tego dojdzie, mistrzostwa będą o wiele ciekawsze. Stwarzamy im możliwości rozwoju. W kadrze olimpijskiej mam czterech młodych zawodników: Sucha, Góraka, Kosowskiego i Godlewskiego. Robią systematyczne postępy, ale wciąż popełniają zbyt dużo niewymuszonych błędów. A na odrobienie strat, szczególnie w krótkich setach, nie ma już czasu. Ponadto okazuje się, że pierwszy rok w seniorach jest krytyczny. Przed rokiem dołek miał Such, teraz więcej można było oczekiwać do Góraka.

- Czy i w jakim stopniu krótsze sety zmieniły tenis stołowy?

- Gra stała się atrakcyjniejsza dla widzów, i tyle. Teraz, gdy minął pierwszy szok spowodowany zmianą przepisów, wszystko wraca do normy. Mocni stają się ponownie mocni, a słabsi wracają na swoje miejsca. Nie chcę zostać źle zrozumiany, ale Krzeszewskiemu przy liczeniu punktów w secie do 21 byłoby bardzo trudno wygrać ITTF Pro Tour w Holandii.

Jerzy Grycan

- Utrzymanie miejsca w Eurolidze i medal juniorek na mistrzostwach Europy oznaczają, że w żeńskim tenisie stołowych coś drgnęło?

- Jesteśmy już coraz bliżej... mężczyzn. Znajdujemy się na dobrej drodze, ale potrzeba jeszcze czasu, aby odnieść spektakularny sukces. Na razie powinniśmy się cieszyć, że ograliśmy Holandię 3:1, co graniczyło z cudem, gdyż przed meczem mieliśmy może 1 procent szans na sukces!

- Na mistrzostwach optymizm pana nie opuszcza?

- Ten turniej był kolejnym etapem selekcji. Jestem bardzo zadowolony z postawy zawodniczek, ich waleczności, stylu i zaangażowania w grze. Widać, że mają przed sobą jasno sprecyzowany cel. Gra ich cieszy. Przy stole atakują, nie asekurują się. Daje się zaobserwować postęp, zarówno w kwestiach technicznych, jak i taktycznych. Wybierają właściwą strategię, zagrania są przemyślane.

- Część zawodniczek ćwiczy w krakowskim ośrodku PZTS, inne w klubach. Nie ma na tym tle konfliktów, o których jeszcze niedawno było głośno?

- Współpraca z trenerami klubowymi układa się bardzo dobrze. Co tydzień się spotykamy, konsultujemy. W kadrze narodowej jest osiem zawodniczek, a powołania otrzymują te, które są w danej chwili w najlepszej dyspozycji.

- Krótsze sety ułatwiają czy przeszkadzają w pogoni za europejską czołówką?

- Raczej pomagają, gdyż klasyfikacje bardzo się mieszają. Łatwiej jest przebić się z daleka do czołówki, ale i z pierwszych pozycji można spaść nisko. Generalnie największym problemem jest odporność psychiczna. To ten element, a nie posiadane umiejętności sprawia, że padają zaskakujące wyniki. Patrząc na rezultaty ostatnich turniejów, nie tylko w Polsce, daje się zauważyć wielką chwiejność formy. Na przykład Stefańska w OTK zajmuje miejsca w przedziale 9-12, a następnie jedzie do Austrii, gdzie w zawodach
Pro Tour awansuje do czołowej "16". I wcale nie dlatego, że miała korzystne losowanie, a eliminując m.in. Pawłowicz. Tydzień później Białorusinka w turnieju TOP-12 jest trzecia, a Kinga w naszej ekstraklasie gładko przegrywa z Piłką i Górowską.

***********************

Lucjan Błaszczyk i Tomasz Krzeszewski reprezentować będą Polskę w Katarze, w trzecim tegorocznym turnieju ITTF Pro Tour w tenisie stołowym. Przypomnijmy, że w listopadzie najbardziej prestiżowy w tej dyscyplinie cykl zawita po raz trzeci do naszego kraju. Debiut miał miejsce w 1997 roku w gdańskiej "Olivii", a dwa lata temu pingpongistów gościła Warszawa.

Tak skromna reprezentacja to efekt oszczędności i względów regulaminowych. - Występ w Katarze kosztowałby tyle, ile dwa europejskie turnieje Pro Tour. Ponadto w tych ostatnich będziemy mogli zagrać większą grupą - wyjaśnia Jerzy Grycan, trener żeńskiej reprezentacji. Kinga Stefańska będzie musiała więc jeszcze poczekać, na szansę powtórzenia wyniku z Austrii, gdzie awansowała do 1/8 finału.

- Błaszczyk i Krzeszewski ze względu na wysokie miejsce w światowym rankingu mają zapewniony udział w turnieju głównym. Pozostali musieliby się przebijać przez eliminacje, a nie mogli już na nie zdążyć, gdyż rozpoczynały się dzień po mistrzostwach Polski - tłumaczy Stefan Dryszel, coach męskiej kadry. Czasu zabrakło zatem Bartoszowi Suchowi i Danielowi Górakowi, zwycięzcy i półfinaliście turnieju singlowego do lat 21 w Egipcie.

W tegorocznych rozgrywkach ITTF największe sukcesy święciliśmy w deblu. W Austrii Błaszczyk z Krzeszewskim awansowali do finału, a w Egipcie Lucek z Dannym Heisterem (Holandia) grał w ćwierćfinale. Jak będzie tym razem?

- Zapowiada się na najsilniej obsadzony turniej w tym roku. Na starcie mają stanąć najlepsi Chińczycy oraz rewelacyjni w ostatnich tygodniach zawodnicy z Hongkongu. W takiej stawce każde zwycięstwo jest cenne
- nieco asekuracyjnie wypowiada się Błaszczyk.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane