• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Kamilą Skolimowską

Krystian Gojtowski
30 czerwca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Kamila Skolimowska była największą gwiazdą międzynarodowego mityngu lekkoatletycznego Grand Prix Gdańska - 31. Memoriału Józefa Żylewicza, najważniejszej imprezy organizowanej przez KL Lechia Gdańsk. 21-letnia młociarka Warszawianki rzuciła na stadionie gdańskiej AWFiS atrybut na odległość 69,34 m, co jest jej najlepszym wynikiem w tym roku i optymistycznie nastraja przed sierpniowymi mistrzostwami świata w Paryżu.

- Mimo wiejącego wiatru było łatwo i przyjemnie...
- W naszej konkurencji wiatr nie ma większego znaczenia. Ważne, tylko bo nam nie zabrał siatki zabezpieczającej. A co do stadionu, to... nic do niego nie mam. Jest cichy spokojny, kameralny.
- Tym razem był chyba nawet zbyt cichy.
- To prawda. Żałuję, że na zawody przyszło tak mało widzów, gdyż na trybunach były pustki. Zupełnie inaczej wygląda rywalalizacja, gdy kibice są i się do tego jeszcze fajnie bawią. Mam nadzieję, że poziom i mentalność ludzi przychodzących na imprezy lekkoatletyczne w niedługim czasie się podniesie.
- Z kibicami, czy bez - pokonała pani Agnieszkę Pogroszewską. Czy porażka z zawodniczką Jantara Ustka w Memoriale Kusocińskiego była dla pani dużym policzkiem?
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Można powiedzieć, że "dzięki" tej porażce nie pojechałam na zawody Pucharu Europy do Finlandii. Tak więc mogłam sobie przez dwa tygodnie spokojnie potrenować w Spale. Uważam, że tym treningiem zyskałam dużo więcej, aniżeli ewentualnym wyjazdem do fińskiej miejscowości Lappeenranta. Nie da się ukryć, że te zawody miały swój prestiż, ale Agnieszka bardzo udanie mnie zastąpiła. Powiedzmy, że dostałam malutki policzek, ale jak widać nie tylko na tym nie straciłam, ale wręcz zyskałam.
- Startu w Paryżu jest pani pewna już od dawna. Od czasu uzyskania wymaganego minimum z formą jednak różnie bywało.
- Żadnego falstartu w moim wykonaniu nie było. Przygotowania były prowadzone pod tym kątem, by jak najszybciej uzyskać minimum na mistrzostwa świata. Uzyskałam je w pierwszym starcie, lecz później pojawiły się pewne problemy techniczne. Mam za sobą dwutygodniowy obóz, na którym ciężko pracowałam z trenerem nad tymi niedoróbkami. Widać już pierwsze wyniki tej pracy. Troszeczkę cierpliwości i wyniki będę jeszcze lepsze.
- Francuzka Manuela Montebrun rzuciła w tym roku młot na odległość 75,20 mertra, inne zawodniczki regularnie przekraczają granicę 70 metrów. Jak pani reaguje na wyniki rywalek?
- Rzut młotem kobiet jest młodą konkurencją, więc tu wyniki zawsze będą szybko się poprawiały. Wynik Francuzki jest godny uznania, jednak nie martwię się tym. W ten sposób dostałam małego kopa, który na pewno zmusi mnie do cięższej pracy.
- Od czasu złotych igrzysk olipmijskich w Sydney pani osobę kojarzy się z Szymonem Ziółkowskim. Czy jego słabsze rezultaty, mogą mieć mentalnie wpływ na pani dyspozycję?
- Nie można łączyć mojej osoby z Szymonem. Przykładowo tuż po igrzyskach on miał udany sezon, ja zaś takiego nie miałam. Poza tym Szymon jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, rzuca dwa razy dłużej ode mnie. Trudno jest nas porównywać. Każdy zawodnik ma swój własny tryb biologiczny. Do tego należy dodać różnego rodzaju sytuacje osobiste, które także mogą wpływać na formę.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane