- 1 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (29 opinii) LIVE!
- 2 Chłań: Lechia w ekstraklasie jeszcze lepsza (44 opinie)
- 3 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (46 opinii)
- 4 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów (1 opinia)
- 5 Zyskowski: Trefl do play-off bez presji LIVE!
- 6 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (51 opinii)
Rozstrzygnie siódmy mecz
VBW Gdynia
LOTOS: Pawlak 21, Kobryn 17, Sales 13, White 9, Riley 6 oraz Leciejewska 10, Breitreiner 3.
WISŁA: Holdsclaw 28, DeForge 22, Canty 12, Wielebnowska 8, Gburczyk 7 oraz Skerovic 4, Vilipic 2, Trafimava 0.
Sędziowali: Ćmikiewicz, Kotulski, Maliszewski.
Elmedin Omanic cały czas szukał możliwości zaskoczenia rywalek. W Gdyni do podstawowego składu wstawił niespodziewanie Dorotę Gburczyk, która wcześniej nie zawsze wychodziła nawet na parkiet. Roman Skrzecz zaproponował zaś to samo ustawienie. Nie dokonał żadnej korekty nawet w amerykańskiej obsadzie (Betty Lennox znów została na trybunach), a właśnie ten tercet zawiódł w czwartek najbardziej. Zamorski zaciąg Lotosu popełnił aż 10 z 18 strat gospodyń i zdobył mniej punktów (39 do 48) niż Polki w gdyńskich barwach! Tymczasem po przeciwnej stronie parkietu brylowały Chamiqve Holdsclaw i Anna DeForge, które dały przyjezdnym 50 punktów. To właśnie od ich rzutów rozpoczął się rejestr punktowy tego dnia.
Wisła otworzyła pojedynek wynikiem 4:0, a powinna nawet 6:0, bo w kontrze Anna Wielebnowska nie trafiła spod kosza. Przez blisko pięć minut w miejscowej drużynie na celny rzut stać było tylko Ewelinę Kobryn, która zdobyła dla gdynianek pierwsze dziewięć punktów. W 7. minucie gospodynie przegrywały już 11:19, a w 10. nawet - 17:26. W końcówce tej kwarty DeForge dwukrotnie trafiła za trzy, a Holdsclaw zakończyła tę odsłonę z dorobkiem 12 punktów. - Przespaliśmy pierwszą kwartę - przyznał później Skrzecz.
W drugiej kwarcie Lotos miał szanse na remis. Na 32:32 przestrzeliła LaTanya White. Zresztą nic dziwnego, bo to że gdynianki wróciły do gry, zawdzięczały Polkom. Zdobyły one 20 z 30 punktów. Dobrą zmianę dała Magdalena Leciejewska, cały czas było zagrożenie ze strony Kobryn i Pauliny Pawlak. Krakowskie liderki DeForge i Holdsclaw dorzuciły w tej części gry po sześć punktów, dzięki czemu przyjezdne jeszcze dwukrotnie przed przerwą uciekały na osiem punktów różnicy (32:40, 37:45). Humory w miejscowej ekipie nieco tylko poprawił pierwszy tego dnia trafiony rzut za trzy, który w 19. minucie wykonała Ann Breitreiner. Połowa została przegrana 40:45.
Drugą część trafieniem otworzyła Nykesha Sales, która - niestety - miała nieliczne przebłyski formy sprzed tygodnia, kiedy to już niemal w pojedynkę wygrała dogrywkę w meczu numer cztery. Wówczas 31-latka w ciągu pięciu minut zdobyła 11 punktów. W czwartek przez blisko 37 minut miała zaledwie 5 udanych z 12 rzutów z gry, a ponadto zdarzyło jej się czterokrotnie stracić piłkę. Więcej też oczekiwaliśmy od Ruth Riley. Co prawa center zanotowała aż 11 zbiórek i to ona u schyłku trzeciej kwarty zmniejszyła straty do 60:61, ale tego dnia była w cieniu Kobryn, a zdarzało się, że i Leciejewskiej.
Są takie mecze, że drużynie nie idzie, ale nagle staje się cud i wygrywa. W Lotosie zaświtała nadzieja na sukces na 76 sekund przed ostatnim gwizdkiem. Po raz pierwszy, ale i niestety ostatni tego dnia gospodynie objęły prowadzenie! W wyniku 74:73 największa była zasługa Pawlak. Rozgrywająca od 68:73 najpierw punktowała po solowej akcji, po chwili wyprowadziła kontrę 4 na 2, której nie potrafiła zakończyć celnym rzutem Sales, a następnie o kompleksy przyprafiała Dominique Canty. Amerykance w ciągu kilkunastu sekund sędziowie odgwizdali dwa przewinienia. Pierwsze w ataku, drugie w obronie, w obu przypadkach faule były na Paulinie. - W czwartej kwarcie nasze kontry nie zakończyły się punktami, z tego poszły akcje Wisły i strata się powiększała. Mistrzem Polski zostanie drużyna, która wygra cztery mecze. My już pokazaliśmy, że potrafimy zwyciężać w Krakowie - odrażał się trener Skrzecz.
Szkoda, że jego podpieczne same odpychają od siebie koronę. W meczu numer pięć nie potrafiły w ostatniej kwarcie obronić 11-punktowej przewagi, a w czwartek w ciągu 51 sekund straciły sześć punktów z rzędu i prowadzenie 74:73 zostało zamienione na straty 74:79. 17 sekund przed końcem "trójkę" trafiła jeszcze Sales, ale potem trzeba było faulować najlepsze krakowianki: Holdslaw i DeForge, które wykorzystały cztery wolne. W ostatniej akcji meczu, która na punkty zamieniła White, wiślaczki już nawet nie próbowały przeszkadzać...
Kluby sportowe
Opinie (13)
-
2007-05-04 02:55
TRZEJ KROLOWIE WIELKICH MIAST SLASK WISELKA LECHIA GDANSK
BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA BIAŁA GWIAZDA JAZDA JAZDA
- 0 0
-
2007-05-04 08:43
ok ale nie podniecaj sie tak
- 0 0
-
2007-05-04 09:40
Przegrały na własne życzenie
Wiedziałem,że po straconym koszu w ostatniej sekundzie w Krakowie,nasze nie podniosą się psychicznie.To był kluczowy mecz,który został przegrany na własne życzenie.Jutro nie daje Lotosowi żadnych szans w Krakowie.Obym się pomylił,ale logika podpowiada mi całkiem co innego
- 0 0
-
2007-05-04 12:10
lotos lotos
szkoda...a w 5 meczu było już tak blisko...kobietki, do boju!!
- 0 0
-
2007-05-04 12:50
Całe Trójmiasto kibicuje Białej Gwieździe !!!
Jazda jazda Biała Gwiazda !!!
- 0 0
-
2007-05-04 17:30
Lotos Mistrz!!
damy radę!
- 0 0
-
2007-05-04 18:09
Niestety...
Gowno nie damy rady!!
Szansa byla w Krakowie w 5 meczu!
Pawlak i Troina jednak udanie to zaprzepascily.
Tytul nie w tym roku dla LOTOSU.
Szkoda...- 0 0
-
2007-05-04 19:35
mistz mistrz lotos mistrz
- 0 0
-
2007-05-04 21:30
Jak by nie sponsor "Lotos" to jak by się nazywał zespół z Gdyni?
- 0 0
-
2007-05-04 22:22
tak
Mietek Krawczyk & Janek "Sopran" Lindner Basket Club
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.