SGAU Samara - Lotos VBW Clima

Tego wyjazdu obawialiśmy się od początku sezonu. Dzisiejszy mecz koszykarek Lotosu VBW Climy Gdynia z SGAU VBM w Samarze (godz. 15.00 polskiego czasu) w 6. kolejce grupy B Euroligi stanowi dla mistrzyń Polski wielkie wyzwanie. Potencjał zespołu zdobywczyń Pucharu Świata jest równie wielki, co do tej pory niewykorzystywany. Wyprawa do położonej nad Wołgą, półtoramilionowej Samary dałaby się we znaki niejednemu podróżnikowi.

Gdy przed rozpoczęciem Euroligi zespół prowadzony przez Igora Grudina zdobył we własnej hali, usytuowanej przy ulicy Armii Radzieckiej, Klubowy Puchar Świata, blady strach padł na rywali. Siła ekipy, w której grają takie gwiazdy jak: Czeszka Kamila Vodickova, Amerykanka Merie Ferdinand (z Lotosem walczyła w finale Euroligi w Lievin), gwiazdy reprezentacji Rosji, Maria Stiepanowa oraz Ilona Kortine, wydawała się być straszna. W drużynie trenera Grudina są również utalentowane i utytułowane zawodniczki młodzieżowej reprezentacji Rosji, Olga Arteszina i Tatiana Szegolewa. Jest także Olga Podkowalnikowa, uważana za najzdolniejszą zawodniczkę rocznika 1984, MVP mistrzostw Europy juniorek w Skofji Loce w Słowenii. W ekstraklasie rosyjskiej nowobogacki SGAU VBM radzi sobie tak, jak tego się od niego oczekuje. Ekipy z dawnego Kujbyszewa (tak Samarę nazywano w latach 1935 - 1991) wygrała do tej pory komplet sześciu spotkań, średnio z przewagą 25 "oczek" w każdym meczu.

Nic zatem dziwnego, że za ogromną sensację przyjęto wynik w pierwszej kolejce Euroligi, w której SGAU VBM przegrał u siebie z MiZ-o Pecz 60:70. Kolejne porażki z ROS Casares w Walencji (54:58) czy z Gambrinusem JME w Brnie (57:71) oraz nikłe zwycięstwo z Lietuvosem Telekomasem Wilno (64:63) uświadomiły wszystkim, że na kryształowym obrazie konstelacji gwiazd jest kilka wyraźnych rys. Przypomniano, że Maria Stiepanowa dopiero niedawno powróciła do gry, po tym jak urodziła synka Kolę (ośmiomiesięcznego bobasa zabiera na mecze), że Kamila Vodickova ma za sobą ciężką kontuzję kolana, a Marie Ferdinand potrzebuje czasu na aklimatyzację w nowym środowisku (znamy to z Gdyni). Po pięciu kolejkach team z Samary więc dopiero na szóstym miejscu w tabeli grupy B (2 zwycięstwa - 3 porażki), za Lotosem.

Statystyki pokazują, gdzie są mocne, a gdzie słabe punkty wicemistrza Rosji. Podobnie jak Lotos w meczu z Czeszkami z Brna, Rosjanki mają bardzo dużo niewymuszonych strat (średnio 17 w meczu). Chociażby w Brnie 25, a w wygranym meczu z Lietuvosem - 20! Nie najlepiej wykonują rzuty wolne (średnio trafiają 17 razy na 26 prób), a rzuty za trzy punkty to już kompletny dramat (2/7 w spotkaniu). Z drugiej strony, Lotos nie ma szans w grze podkoszowej. Aż 5 zawodniczek SGAU ma co najmniej 189 cm, ale największą gwiazdą drużyny jest blondwłosa Stiepanowa (201 cm), wybrana MVP ostatniej kolejki. To efekt 16 pkt. i 20 zbiórek w boju z Litwinkami. To nie był wyjątek. We wcześniejszych występach 24-letnia środkowa zdobywała 15 "oczek", i miała 8 zbiórek, 10 punktów i 11 zbiórek oraz 17 punktów i 16 zbiórek. I pomyśleć, że długonoga Rosjanka podczas studiów w USA trenowała... pływanie. Nic dziwnego, że prowadzi w klasyfikacji najlepiej zbierających (12 zbiórek na mecz). Nas przeraża fakt, że Małgorzata Dydek jest w tej klasyfikacji dopiero 21. (śr. 6,2 zbiórki), a dorównuje Marii jedynie w blokach ("Ptyś" jest druga - 2,8, Rosjanka pierwsza - 3,0). Nasze koszykarki, po niechlubnym występie w czwartek, zajmują czołowe miejsce w klasyfikacji strat (pierwsza jest Elaine Powell - 4,2, trzecia pozycja Dydek - 3,8). Pozostaje nam liczyć na Agnieszkę Bibrzycką, wciąż najlepszą snajperkę Euroligi (22,8 pkt.). Wierzymy też, że zmęczenie podróżą z Gdyni przez Kopenhagę i Moskwę (tam był sześciogodzinny postój) do Samary zawodniczki Lotosu zostawią przed halą (2,5 tysiąca widzów).


Czy damy im radę?
Krzysztof Koziorowicz, trener Lotosu: - Wierzę, że liczba strat popełnionych w spotkaniu z Gambrinusem oraz gorsza gra w drugiej połowie tego meczu były słabszym dniem mojej drużyny. Te błędy nie mają prawa się powtórzyć. Wiadomo, jakim zespołem jest drużyna z Samary. Nie sugerowałbym się pozycją tego teamu w tabeli, bo w każdej chwili SGAU może wrzucić czwarty bieg. Jesteśmy przygotowani na twardą walkę. Gdybym nie wierzył w zwycięstwo, to w ogóle nie wybierałbym się do Rosji.

Joanna Cupryś, kapitan Lotosu: - Daleka podróż i zmęczenie nie powinny mieć wpływu na naszą grę. Wiadomo, że w Eurolidze są dalekie wyjazdy, wierzę w profesjonalizm koleżanek. Większość zawodniczek Samary znamy. Wszystko zależy od tego, jak ułożą się pierwsze minuty tego spotkania. Od tego, czy w obronie damy im radę.

Agnieszka Bibrzycka, supersnajperka: - Zapomniałam już o porażce z Brnem. Myślami jestem w Samarze. Jestem przekonana, że zwycięstwo leży w zasięgu naszych możliwości. Personalnie Samara może budzić respekt, jednak sądząc po wynikach nie wygląda to u nich za dobrze. Świadczy o tym chociażby fakt, że męczyły się z Wilnem i przegrały kilka spotkań, których były faworytkami. Nazwiska nie grają. Najważniejsze jest zgranie. Nie odczuwam presji, że to tylko ja muszę zdobywać punkty.

Natalia Wodopianowa, skrzydłowa Lotosu (z Olgą Artesziną z Samary rywalizuje o miejsce w reprezentacji Rosji): - Nie rozpatruję tego pojedynku pod tym kątem. Najważniejsze jest zwycięstwo, a to czy wygram bezpośrednią rywalizację, akurat w tym meczu mnie nie interesuje. Oczywiście pamiętam, że jestem Rosjanką, lecz to nie jest rywalizacja reprezentacji. W Eurolidze walczą kluby, a ja gram w polskim klubie i to jest dla mnie priorytetem.