Polscy siatkarze przygotowują się do igrzysk olimpijskich. W Atenach mają być jedynymi naszymi reprezentantami w grach zespołowych. Jednak trudno przewidzieć, jak zachowa się Międzynarodowa Federacja Siatkówki, jeśli w najbliższy poniedziałek sąd zawiesi władze PZPS. Ruben Acosta i FIVB w przeszłości wielokrotnie dawali wyraz temu, że nie lubią, gdy ktoś spoza dyscypliny ingeruje na ich poletku.
VI Wydział Cywilny Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście zajmie się wnioskiem
Andrzeja Kraśnicki. Prezes Polskiej Konfederacji Sportu w listopadzie ubiegłego roku wystąpił o zawieszenie Zarządu i Komisji Rewizyjnej Polskiego Związku Piłki Siatkowej oraz ustanowienia kuratora do czasu zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów PZPS. Rozprawa była już dwukrotnie odraczana. Nie rozpoczęła się ani 2 kwietnia, ani 14 czerwca.
Przypomnijmy, że od 20 stycznia do 24 kwietnia 2003 roku na zlecenie Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola przeprowadzono kontrolę działalności PZPS za lata 1998-2002. Pełne wykonanie kontroli okazało się niemożliwe, ponieważ kierownictwo nie udostępniło wszystkich dokumentów, m.in. 17 umów zawartych przez Urząd Kultury Fizycznej i Sportu na realizację przez PZPS zadań zleconych w latach 1999-2000, na łączną kwote 11 184 558 złotych.
- Zarzuty i nieprawidłowości wobec PZPS w większości potwierdziły się i nie zostały odparte - obwieścił we wrześniu prezes Kraśnicki.
- Zarzuty dotyczą przede wszystkim poprzedniego zarządu PZPS. Obecne władze nie robiły nic, żeby uporządkować sytuację - dodał
Marian Rudnik, dyrektora Biura Organizacji i Rozwoju Sportu PKSport.
Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, w październiku 2003 roku Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola w akcie oskarzenia skierowanym do Sądu Rejonowego (Wydział V Karny) postawiła obecnemu prezesowi PZPS,
Januszowi B., byłej głównej księgowej PZPS,
Aleksandrze K. oraz byłemu prezesowi PZPS,
Erykowi L. zarzuty przywłaszczenia mienia, posługiwanie się fałszywym dokumentem, naruszenie ustawy o rachunkowości i statutu PZPS.