PGE Atom wygrał drugi tie-break w sezonie

PGE Atom Trefl ma za sobą drugi, wygrany tie-break w sezonie 2014/2015 Orlen Ligi. Starta punktu w Bielsku-Białej jest ponownie winą falującej gry sopocianek i braku instynktu mordercy. Po świetnym pierwszym secie drużyna Lorenzo Micelliego dała się rozkręcić rywalkom i patrzyła jak te zmierzą do zwycięstwa. Odrodziła się w czwartej partii, aby w piątej ponownie zmiażdżyć Aluprof i wygrać 3:2 (25:16, 21:25, 19:25, 26:24, 15:6).

Aluprof: Muhlesteinova 7, Beier 15, Trojan 9, Horka 20, Łyszkiewicz 3, Lis 12, Wojtowicz (libero) oraz Piśla, Bamber-Laskowska 1, Pelc, Strózik 10, Wilk

PGE ATOM TREFL: Bełcik 6, Leys 4, Efimienko 12, Zaroślińska 25, Kaczorowska 11, Cooper 17, Durajczyk (libero) oraz Kaczmar, McClendon 2, Tokarska 3, Miros 1



Ostatni mecz w Hali 100-lecia Sopotu sprawił trenerowi Lorenzo Micelliemu wiele radości. Szkoleniowiec podkreślał, że jego drużyna wreszcie zagrała na równym, wysokim poziomie. Wcześniej oglądaliśmy falowanie formy.

I gdyby miało to przełożenie również na mecz w Bielsku, to po pierwszym secie dopisalibyśmy Atomówkom trzy punkty za zwycięstwo. Na początku atak oraz defensywa opierały się na Zuzannie Efimienko. Środkowa przyznała ostatnio, że nie jest zadowolona ze swojej gry blokiem. Widocznie z Aluprofem postanowiła sobie udowodnić, że jest w stanie dać więcej drużynie. Dobrze spisywała się też druga środkowa, Brittnee Cooper. Po jej dwóch punktach z rzędu sopocianki schodziły na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:5.

Rywalki również starały się pomóc przyjezdnym w łatwym wygraniu pierwszej partii. Po ich stronie siatki wkradła się pewna nerwowość, objawiająca się nieporozumieniami w rozegraniu, czy złymi zagrywkami. Sopociankom nie wypadało nie przyjąć takich prezentów. Spokojnie punktowały w różnorodny sposób, a partię zakończyły blokiem.

Najważniejsze wydawało się jednak to, że rywalki zdołały ugrać tylko 16 punktów. To zwiastowało szybki koniec meczu. Niestety od meczu z Tauronem Banimex MKS Dąbrowa Górnicza włoskiemu szkoleniowcowi nie udało się jedno - wpoić siatkarkom instynktu mordercy. Choć po serii punktów rozpoczętej blokiem, kontynuowanej atakiem Klaudii Kaczorowskiej, a zakończonej uderzeniem z piłki przechodzącej Izabeli Bełcik, PGE Atom Trefl prowadził 5:2, to Aluprof, dzięki dobrej postawie Heleny Horki i Małgorzaty Lis sprawił, że kolejny set stał się wyrównany do drugiej przerwy technicznej. Po niej ktoś zaciągnął Atomówkom hamulec ręczny i starcie stało się jednostronne.

Ataki Aluprofu urozmaicały również Natalia Strózik, Heike Beier i Aleksandra Trojan. Na taką różnorodność sopocianki nie potrafiły znaleźć odpowiedzi aż do końcówki trzeciego seta. Wtedy jednak przegrywały już 13:21 i musiały pogodzić się z tym, że rywalki zapewnią sobie za moment punkt. Co prawda pięć kolejnych akcji padło ich łupem, ale to jedynie pozwoliło patrzeć z optymizmem na czwartą partię.

Atomówki zaczęły ją od prowadzenia 5:1, ale po chwili był mieliśmy remis 6:6. Wyrównana walka trwała już do ostatnich akcji. Pierwsze piłkę meczową zdobyły bielszczanki (24:23), ale zaserwowały w siatkę. Następnie PGE Atom Trefl zdobył punkt dzięki Cooper i w kolejnej akcji mógł zakończyć seta. Tak też uczył, ustawiając pod siatką mur złożony z amerykańskiej środkowej oraz Bełcik.

Trzeci raz w sezonie sopocianki były zmuszone zagrać tie-breaka. Za pierwszym razem uległy w nim Chemikowi Police, za drugim pokonały Impel Wrocław. Zaczęły go od dwóch asów serwisowych Kaczorowskiej. Następnie Strózik zaatakowała w siatkę i było 0:3. Tym razem rywali się już się nie odrodziły. Choć dwa razy zbliżyły się do Atomówek na odległość punktu i wielokrotnie miały piłki na skończenie akcji, to głównie atakowały w aut, a przewaga sopocianek rosła. Podbijała ją Katarzyna Zaroślińska. Po jej trzecim skutecznym ataku zrobiło się 12:5 dla PGE Atomu Trefla i można było zacząć odliczanie do końca meczu.

ZOBACZ, GDZIE IŚĆ W TRÓJMIEŚCIE NA SIATKÓWKĘ W NAJBLIŻSZY WEEKEND