• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skalpela się nie boję

Jacek Główczyński
12 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Rozmowa z Anną Rybicką

Anna Rybicka podadała się wczoraj kolejnemu zabiegowi. Tym razem ingerencji chirurgicznej wymagało kolano drużynowej mistrzyni świata i Europy oraz wicemistrzyni olimpijskiej. Oczywiście, gdańskiej florecistki nie zobaczymy w najbliższy piątek na planszy podczas drugiej eliminacji floretowego Sietom Tour.

- Wydawało się, że zdobycie brązowego medalu w turnieju indywidualnym na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy oznaczać będzie, że na dobre zapomnisz o salach operacyjnych...
- Już w Kopenhadze walczyłam z kontuzjowaną kostką. Gdy rywalizowałam na planszy, nie czułam bólu, ale po zawodach był on nie do zniesienia. W październiku zdecydowałam się na przeszczep wiązadeł w kostce. Po tym zabiegu miałam przez dwa miesiące nogę w gipsie. Potem wzięłam się ostro za rehabilitację.
- I znów organizm się zbuntował?
- Nie. Jestem co prawda podatną na kontuzje zawodniczką, ale dobrze znoszę rehabilitację, szybko odstawiam kulę i wracam do dawnej sprawności. Nie boję się panicznie zabiegów chirurgicznych. Uważam nawet, że lepiej z czymś zrobić porządek niż się z tym męczyć, a potem narażać na zwyrodnienia stawów. I stąd ten pomysł, żeby oczyścić kolano. Tradycyjnie zaufałam doktorowi Zarzyckiemu.
- Przełom roku skłania do podsumowań, bilansów. Czy zastanawiałaś się, ile w twoim życiu było lat, w które wkraczałaś bez kontuzji?
- Rzeczywiście uzbierało się tego sporo. Najbardziej zapamiętałam rok przedolimpijski przed Sydney. Postanowiłam sobie wówczas, że nie będę chodzić na żadne imprezy, by nie ryzykować. Wytrwałam w tym postanowieniu, co było trudne, bo uwielbiam tańczyć. Podczas ostatniego sylwestra mogłam się bawić, choć ostrożnie, uważałam na kostkę.
- Jak cię znam, to rozbrat ze sportem wykorzystałaś nie tylko na podreperowanie zdrowia, ale także na naukę. Jakie zdobyłaś dyplomy?
- Ukończyłam studia podyplomowe z zakresu finansów europejskich, zdobyłam certyfikat językowy z angielskiego. Teraz podjęłam naukę w zakresie realizacji projektów unijnych.
- Czy w takim razie można powiedzieć, że floret jest jeszcze dla ciebie zajęciem numerem jeden?
- Dopóki trenuję, dopóty sport będzie na pierwszym planie. Ale jestem takim człowiekiem, który nie może się w 100-procentach realizować, jeśli odda się tylko jednej pasji. Lubię się uczyć. Co więcej, uważam, że moja aktywność na studiach, kursach i w sporcie napędzają się wzajemnie z dobrym skutkiem na wszystkich polach.
- Kiedy wracasz na plansze?
- Myślę, że to kwestia najbliższych tygodni. Chyba dużych zaników mięśniowych udało mi się uniknąć. Po operacji kostki solidnie popracowałam nad rehabilitacją. Teraz powinnam szybko wzmocnić się pod względem fizycznym, by na przełomie stycznia i lutego podjąć już treningi specjalistyczne. W tym sezonie nie muszę się nadmiernie spieszyć. Pierwsze zawody Pucharu Świata zaplanowane są dopiero na marzec.

Zobacz także

Opinie (3)

  • OD KIEDY FLORET CHODZI W ZAGLACH

    • 0 0

  • Aniu wracaj szybko do zdrowia. Kibice są z Tobą :)

    • 0 0

  • Dzieki, Stary,

    Pamietam SDM!

    Pozdrawiam, usciskaj dzieciaki.
    Anka

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane