- 1 Lechia ma gotową drużynę na ekstraklasę (41 opinii)
- 2 Klindt: Mecz nie powinien się odbyć (44 opinie)
- 3 Arka przedłużyła umowę z ważnym graczem (19 opinii)
- 4 Jak Arka zastąpi kontuzjowanego Gojnego? (92 opinie)
- 5 Cztery polskie sztafety na igrzyskach (2 opinie)
- 6 Lechia. Kolejne daty świętowania awansu (130 opinii)
Stoczniowiec z Unią i Katowicami.
1 listopada 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Przed spotkaniami hokeistów Stoczniowca w Oświęcimiu (piątek) i Katowicach (niedziela) rozmawiamy z Tomaszem Proszkiewiczem, jednym z pięciu gdańszczan, którzy w ubiegłym tygodniu uczestniczyli w trójmeczu reprezentacji Polski z Teamem Canada.
- Czego można było się nauczyć od hokeistów zza Oceanu?
- To była klubowa drużyna amatorska, która, będąc mistrzem jakichś rozgrywek, w nagrodę przyjechała do naszego kraju. Nie miało to nic wspólnego z reprezentacją Kanady, która wystąpi na mistrzostwach świata. Stąd, biorąc pod uwagę niezbyt wysoką klasę przeciwnika, największy pożytek płynął z obserwacji gry ciałem, preferowanej przez gości. To nie była gra faul. Rywale umiejętnie skracali pole gry, mieliśmy mało czasu na prowadzenie krążka.
- Zatem, skoro rywal był słaby, powinny być trzy, a nie dwa zwycięstwa.
- I byłyby, ale w drugim spotkaniu, gdy na 5 minut przed końcem prowadziliśmy 3:1, w głupi sposób dopuściliśmy do remisu.
- Najlepsze recenzje zebrał Tomek Wawrzkiewicz. Jak wypadł gdański atak?
- Myślę, że nieźle. Z Robertem Suchomskim i Mariuszem Justką najpierw tworzyliśmy czwartą formację, po czym awansowaliśmy do trzeciej. W mikromeczach wyglądało to następująco: 0:0, 0:0 i 1:0. Dobrze grali nasi obrońcy, Łabuz oraz Gil.
- Czy Marian Pysz to ten sam człowiek w klubie i reprezentacji?
- (śmiech) Podczas zgrupowań kadry mniej krzyczy. Wiadomo, reprezentacja to już pokładany zespół.
- Piątym stoczniowcem był Łukasz Sokół. Marian Pysz oznajmił, że na bliski turniej do Danii liczba gdańszczan w kadrze może się zmiejszyć...
- Jednak jesteśmy powołani na zgrupowanie do Oświęcimia i każdy z nas liczy na wyjazd. Oczywiście, będzie większa konkurencja, bo dołączą do kadry zawodnicy z klubów zagranicznych, również kilku ligowców nieobecnych w rywalizacji z Kanadą. W tej chwili atmosfera wewnątrz ekipy jest bardzo dobra. Wszyscy garną się do reprezentacji. To nie to, co było chociażby za kadencji trenera Bukaca, gdy niektórzy zawodnicy rezygnowali z udziału w zgrupowaniach.
- Dlaczego "Proszek" nie zdobywa bramek? Ma pan za sobą chyba najsłabszy początek sezonu.
- To prawda. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Gorzej już być nie może. Ta blokada wręcz załamuje mnie. Nie znam wyjaśnienia i nie ma dla mnie usprawiedliwienia. Muszę wierzyć, że kryzys się skończy, najlepiej dzisiaj.
- Po raz pierwszy w tym sezonie Wizja Sport pokaże mecz ekstraligi na żywo. Będzie więc dodatkowa motywacja.
- Słyszałem, że i w niedzielę będziemy w telewizji. Przydałby się dobry wynik, bo nasi kibice, co zresztą jest zrozumiałe, są wyraźnie niezadowoleni. Bolesne są te wahania formy w naszym wykonaniu. Nie rozumiem, dlaczego nie potrafimy wygrać na przykład pięciu meczów z rzędu.
- Jesteście właśnie po podsumowującym dwie rundy spotkaniu z zarządem. Pewnie było gorąco...
- W drugiej rundzie zdobyliśmy tylko 6 punktów... Dostało się nam za dwie porażki z Zagłębiem. O przebiegu spotkania wolałbym nie mówić. Z pewnością jest presja, abyśmy skuteczniej grali w "Olivii". Mamy dobry skład i stać nas na to.
star.
- Czego można było się nauczyć od hokeistów zza Oceanu?
- To była klubowa drużyna amatorska, która, będąc mistrzem jakichś rozgrywek, w nagrodę przyjechała do naszego kraju. Nie miało to nic wspólnego z reprezentacją Kanady, która wystąpi na mistrzostwach świata. Stąd, biorąc pod uwagę niezbyt wysoką klasę przeciwnika, największy pożytek płynął z obserwacji gry ciałem, preferowanej przez gości. To nie była gra faul. Rywale umiejętnie skracali pole gry, mieliśmy mało czasu na prowadzenie krążka.
- Zatem, skoro rywal był słaby, powinny być trzy, a nie dwa zwycięstwa.
- I byłyby, ale w drugim spotkaniu, gdy na 5 minut przed końcem prowadziliśmy 3:1, w głupi sposób dopuściliśmy do remisu.
- Najlepsze recenzje zebrał Tomek Wawrzkiewicz. Jak wypadł gdański atak?
- Myślę, że nieźle. Z Robertem Suchomskim i Mariuszem Justką najpierw tworzyliśmy czwartą formację, po czym awansowaliśmy do trzeciej. W mikromeczach wyglądało to następująco: 0:0, 0:0 i 1:0. Dobrze grali nasi obrońcy, Łabuz oraz Gil.
- Czy Marian Pysz to ten sam człowiek w klubie i reprezentacji?
- (śmiech) Podczas zgrupowań kadry mniej krzyczy. Wiadomo, reprezentacja to już pokładany zespół.
- Piątym stoczniowcem był Łukasz Sokół. Marian Pysz oznajmił, że na bliski turniej do Danii liczba gdańszczan w kadrze może się zmiejszyć...
- Jednak jesteśmy powołani na zgrupowanie do Oświęcimia i każdy z nas liczy na wyjazd. Oczywiście, będzie większa konkurencja, bo dołączą do kadry zawodnicy z klubów zagranicznych, również kilku ligowców nieobecnych w rywalizacji z Kanadą. W tej chwili atmosfera wewnątrz ekipy jest bardzo dobra. Wszyscy garną się do reprezentacji. To nie to, co było chociażby za kadencji trenera Bukaca, gdy niektórzy zawodnicy rezygnowali z udziału w zgrupowaniach.
- Dlaczego "Proszek" nie zdobywa bramek? Ma pan za sobą chyba najsłabszy początek sezonu.
- To prawda. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Gorzej już być nie może. Ta blokada wręcz załamuje mnie. Nie znam wyjaśnienia i nie ma dla mnie usprawiedliwienia. Muszę wierzyć, że kryzys się skończy, najlepiej dzisiaj.
- Po raz pierwszy w tym sezonie Wizja Sport pokaże mecz ekstraligi na żywo. Będzie więc dodatkowa motywacja.
- Słyszałem, że i w niedzielę będziemy w telewizji. Przydałby się dobry wynik, bo nasi kibice, co zresztą jest zrozumiałe, są wyraźnie niezadowoleni. Bolesne są te wahania formy w naszym wykonaniu. Nie rozumiem, dlaczego nie potrafimy wygrać na przykład pięciu meczów z rzędu.
- Jesteście właśnie po podsumowującym dwie rundy spotkaniu z zarządem. Pewnie było gorąco...
- W drugiej rundzie zdobyliśmy tylko 6 punktów... Dostało się nam za dwie porażki z Zagłębiem. O przebiegu spotkania wolałbym nie mówić. Z pewnością jest presja, abyśmy skuteczniej grali w "Olivii". Mamy dobry skład i stać nas na to.
star.