Zanim Marek Kusto, nowy trener Arki, przyjedzie do Gdyni poustawiać sobie pracę, prawdopodobnie dowie się o kilku faktach dokonanych. Na przykład już dziś ostatecznie pożegna się z żółto-niebieskimi Marek Rybkiewicz, piłkarz, który zaliczył 90 minut w kończącym jesień meczu z Polarem (3:1).
W czwartek Jacek Milewski, prezes gdyńskiej spółki, informując nas o zatrudnieniu nowego szkoleniowca, oznajmił, że jutro Zbigniew Kobus i właśnie Rybkiewicz będą gośćmi Wydziału Dyscypliny PZPN. Sprawa Kobusa jest jasna -
Arka wnioskuje o rozwiązanie kontraktu z powodów dyscyplinarnych. Zawodnik, który wciąż mieszka w Gdańsku, nie chce nic mówić na temat.
- Działacze mogą wykorzystać moje słowa, a przecież sami już pisaliście, że spróbują użyć przeciwko mnie wywiadu na łamach "Głosu".W naszej rozmowie Kobus mówił prawdę i tylko prawdę, więc powinien być spokojny. Rybkiewicz spokojny nie jest. Pisarski wstawił go do składu na pozycję... defensywnego pomocnika, aby niebawem napisać pismo o rozwiązanie kontraktu. Pisarskiego już w klubie nie ma, ale w sprawie "Ryby" nie odgrywa to większej roli. Marek również nie był zbyt rozmowny. Mówił, abyśmy poczekali z pytaniami do środy. -
Chyba nie pojadę do Warszawy. Dogadam się z prezesem i rozwiążemy umowę. Nic, oprócz Arki, nie trzyma mnie tutaj, więc szybko spakuję się i razem z rodziną wyjeżdżam.Rybkiewicz miał podpaść z powodu pracy w szkole (8 godzin lekcyjnych w tygodniu!). Ucichł temat Adama Merchuta. Wychowanek Lechii twierdzi, że szefostwo nie ma na niego haka i że on będzie chodzić na treningi. -
Pragnę utrzymać się z Arką w II lidze i na zmianę umowy nie zgodzę się. Do czerwca pragnę otrzymywać to, co w lipcu zostało zapisane.Z podobnego założenia wychodzi Arkadiusz Zagórski, który usłyszał o planowanym zwolnieniu tylko z ust Milewskiego.
- Mam nadzieję, że wszystko odbędzie się zgodnie z przepisami PZPN. Mam umowę do końca czerwca, a w niej stoi jak byk, że można ją rozwiązać wyłącznie za porozumieniem stron. A ja nie chcę zakładać działalności gospodarczej...Dla odmiany następny bramkarz, Jacek Wosicki, od Pisarskiego otrzymał sugestię, aby poszukał sobie nowego klubu. Teraz Jacek odpoczywa w rodzinnych stronach.
Zwalniane miejsca w kadrze zostaną szybko wykorzystane. Mówi Janusz Kupcewicz:
"Już wiem, kto w oczach trenera Jabłońskiego jest trzecim bramkarzem Amiki. To Jarosław Stróżyński. W poniedziałek będę rozmawiać z dyrektorem Janasem na temat wypożyczenia tego zawodnika. Jednocześnie nie zapominamy o Krzysztofie Pilarzu. Skontaktowałem się też z Rafałem Rutą, który nie ma miejsca w stołecznej Polonii. Były pomocnik Lechii/Olimpii byłby gotów przyjechać do Gdyni, ale najpierw muszę porozumieć się z działaczami z Warszawy. Chcemy pozyskać trzech wartościowych graczy. Przesadzić ze zmianami nie można, bo jesienią było ich za dużo. Po przyjeździe Marka Kusty usiądziemy do stołu i będziemy rozmawiać z piłkarzami i na ich temat. Dopiero po tym poznamy, jak będzie wyglądać kadra."Z pewnością będzie w niej coraz mniej arkowców, zawodników, którzy przyszli do spółki z MGKS. Co ciekawe, stowarzyszenie do tej pory nie jest udziałowcem SSA i z tego powodu zwolniony Rybkiewicz staje się na powrót graczem starej Arki. Taki paradoks. Nas jednak dziwi coś innego. Że spółce marzą się pierwszoligowcy z daleka, przyzwyczajeni do miesięcznych zarobków grubo ponad 5000 zł, a tymczasem nie ma na uczciwe pożegnanie miejscowych. Może to i słabi piłkarze, ale jak określić działaczy, którzy podpisywali z nimi kontrakty...
star.