• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

To moja tajemnica

star.
12 lutego 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Marian Pysz z czwórką reprezentantów wrócił wczoraj do codziennych obowiązków klubowych. Hokeiści Stoczniowca przygotowują się do rozstrzygającej batalii o jak najlepszą pozycję startową przed fazą play off...

- Unia i Podhale są już w czwórce, więc do dwóch wolnych miejsc kandydują, oprócz nas, Tychy i Katowice - przypomniał drugi trener kadry narodowej. - Chcemy być jak najwyżej, możemy nawet wrócić na drugie miejsce, ale jedyne, co mogę obiecać, to walka zespołu o komplet trzech zwycięstw. Zaczniemy w piątek w Katowicach.

- Już pan wie, co było przyczynkiem do tego, że dyrektor Gotalski nazwał was mistrzami świata? W kontekście zmarnotrawienia dużej przewagi...
- Kryzys, który dotknął drużynę, został przewidziany. Już w listopadzie sygnalizowaliśmy, co należy zrobić, aby uniknąć załamania. Koniec końców, nie robiliśmy nic oprócz pracy na treningach.
- Przecież nie żądał pan wzmocnień, ani nawet nie podkręcał dziennikarzy, aby eksponowali ten wątek!
- Bo naciski zarządu były takie, że gramy tym, co mamy.
- Zatem czego panu brakuje?
- Dobrego czwartego ataku, żeby móc optymalnie rozłożyć obciążenia w meczu. Kadra jest wąska, mamy 15 ligowców, a wśród nich 10 naprawdę dobrych graczy. Za mało. Brak chociażby jednego ogniwa oznacza problemy, a w ważnych momentach kontuzje nie omijały nas, że przypomnę urazy Justki, Bukowskiego, Kosteckiego. Zresztą o wszystkich kontuzjach nie trąbię, bo nie lubię się tym tłumaczyć. Raczej wolę trzymać je w tajemnicy, ponieważ są w lidze tacy mądrzy, którzy wykorzystują wiedzę o urazach rywali w perfidny sposób.
- Ostatnio nie wiedzieliśmy o kłopotach Bagińskiego.
- Adam rzeczywiście ma duży kłopot, ale cicho sza. Po co ktoś ma mu pomóc? Z tego powodu nie pojechał do Danii. Już przeciwko Unii ledwo dociągnął do końca. W grach międzynarodowych nie ma żartów, krążek i kije latają nie tak jak w lidze. Przyjąłby cios i dopiero byłoby nieszczęście.
- Kibice martwią się o Wawrzkiewicza.
- To rzeczywiście zawodnik, na którego trzeba dmuchać i chuchać. W dobrej formie gwarantuje 80 procent sukcesu. W mojej ocenie uraz pachwiny, z którym Tomek się boryka, wymaga dłuższego odpoczynku, ale wiem, że pod moją obecność trener Zabrocki oszczędzał go. Mam więc nadzieję, że wszystko będzie OK. Nie znaczy to jednak, że moje pochwały dla Jakubowskiego po finale Pucharu Polski były gołosłowne. Paweł bronił poprawnie. Mamy dobrą rezerwę.
- Kontuzjami nie da się wytłumaczyć całego kryzysu.
- Po solidnych letnich przygotowaniach, które były dobrą inwestycją klubu, pokazaliśmy, że potrafimy grać. Jednak zaczął się rok szkolny, studenci zyskali nowe obowiązki, wykluczające udział w treningach. A nie są to przecież takie gwiazdy, żeby absencja na kilku zajęciach w tygodniu pozostała bez śladu. Kryzys miał wiele podtekstów, ale twierdzę, że nie zaszkodziłby nam, gdyby nie pechowa porażka 0:1 z Podhalem w "Olivii" akurat na rozpoczęcie nowego roku. To nam podcięło skrzydła.
- Stoczniowiec ma w reprezentacji już sześciu zawodników. Wspominał pan o dwóch następnych...
- To moja tajemnica. Gdańszczanie i tak mają przewagę nad innymi, bo ja nie tylko wiem, w jakiej są formie, ale też znam ich charaktery i podejście do pracy.
- Wróćmy do turnieju w Odense. Znowu za pięć dwunastu wypadło z ekipy kilku zawodników. Grupa niechętnych nie zmniejsza się...
- To wynik chłodnej kalkulacji. Gracze w okolicach 30 lat z powodzeniem radzą sobie w lidze, kasują więcej niż średnia krajowa, wiedzą, że na rynku nie ma konkurentów. Są więc przezorni. Nie chcą złapać kontuzji, pilnują miejsca na karuzeli. Bo w reprezentacji nie zarobią. Są tylko ubezpieczeni. Jednak jeszcze rok lub dwa i młodzież ich wypchnie. Ta młodzież, która teraz przebija się w reprezentacji. Zwróćmy uwagę na Unię i Katowice. To drużyny z dziadkami.
- Za występ w barwach narodowych nie ma ani grosza?
- Nie ma, jeśli kadra przegrywa. Za zwycięstwa PZHL płaci 18 lub 12 tysięcy na drużynę, zależnie od tego kto był rywalem, zespół z grupy A czy B.
- Z kim jeszcze zagracie przed turniejem Dywizji 1.
- To jest zagadka! Tak właśnie pracuje PZHL, że do tej pory nie znalazł nam przeciwnika. Ale nic więcej nie powiem, bo zaczną gadać, że nadaję na związek.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie (1)

  • MUSI BYC MEDAL

    MUSI BYC MEDAL STOCZNIA DO BOJU POZDRAWIAM WSZYSTKICH KIBICOW!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Stoczniowiec Gdańsk

 

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce obiektów sportowych - gdańska Hala Olivia - zaprasza do skorzystania z oferty jaka proponuje nie tylko mieszkańcom Trójmiasta i okolic.
Prezes: Marek Kostecki
Dyrektor sportowy: Maciej Turnowiecki 
Rok założenia: 1970
Adres: Al. Grunwaldzka 470
80-309 Gdańsk

W rozgrywkach Polskiej Hokej Ligi klub reprezentuje założona w 2020 roku spółka akcyjna, której GKS Stoczniowiec jest stuprocentowym udziałowcem. Jej prezesem jest Maciej Turnowiecki.
 

Archiwum drużyny

wyniki w sezonie:
statystyki w sezonie:

Playoff

Ćwierćfinały

GKS Tychy 4
Ciarko STS Sanok 0
GKS Katowice 4
Re-Plast Unia Oświęcim 2
JKH GKS Jastrzębie 4
Tauron Podhale Nowy Targ 0
Energa Toruń 2
Comarch Cracovia 4

Półfinały

GKS Tychy 2
Comarch Cracovia 4
JKH GKS Jastrzębie 4
GKS Katowice 1

Finał

JKH GKS Jastrzębie 4
Comarch Cracovia 1

Trójmiejskie drużyny

Relacje LIVE

Najczęściej czytane