• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tomas, dziękujemy

Krystian Gojtowski
4 maja 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 

Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia

Koszykarze Prokomu Trefla Sopot po raz trzeci w historii klubu wywalczyli awans do finału Era Basket Ligi. W decydującym meczu wicemistrzowie Polski pokonali na własnym boisku Anwil Włocławek 80:70 (18:16, 16:17, 19:18, 27:17). Ojcem zwycięstwa był Tomas Pacesas. Finałowym przeciwnikiem zespołu Eugeniusza Kijewskiego będzie Idea Śląsk Wrocław, która wygrała rywalizację z Polonią Warbud Warszawa 3-2.

PROKOM: Pacesas 29 (1/1 za dwa punkty, 8/11 za trzy, 3/5 z wolnych, 6 asyst, 4 przechwyty), Pluta 10 (2/7 za trzy), Jagodnik 8 (2/9 za trzy, 5 zbiórek) Masiulis 9 (16 zbiórek), Einikis (5 zbiórek) - Maskoliunas 6 (4 asysty), Miller 13 (4/11 za dwa, 5/7 z wolnych, 7 zbiórek, 4 asysty), Marković, Dylewicz 5.
ANWIL: Blums 1 (3 asysty), Skele 13 (2/11 za dwa, 6/6 z wolnych, 7 zbiórek), Kadziulis 19 (4/7 za trzy, 5/5 z wolnych), Bocevski 14 (3/5 za trzy, 9 zbiórek), Wright 9 (7 zbiórek) - Krstić 10 (3/6 za trzy), Szczotka 2, Twierdziński, Witka 2, Miszczuk.

To był mecz Tomasa Pacesasa. Do tej pory tego 33-letniego zawodnika znaliśmy jako walczaka, dobrego ducha drużyny, człowieka, któremu na boisku nikt nie podskoczy. Teraz pokazał swe nowe oblicze. Był najprawdziwszą gwiazdą meczu. Z każdego jego zagrania emanowała pewność siebie, przy najmniejszych kłopotach partnerzy wzrokiem szukali właśnie jego. Majstersztykiem były trzypunktowe rzuty w jego wykonaniu. W sumie trafił osiem razy na 11 prób, co jest rekordem jego kariery. Pierwszą kwartę rozpoczął od trafienia zza linii 6,25 m i takim też rzutem zakończył tę część meczu. I dzięki temu Prokom wygrał pierwszą kwartę. Przegrywał pomiędzy trzecią a dziewiątą minutą (od 4:5 do 14:15). Głównie z tego powodu, że seriami nie trafiali Andrzej Pluta i Goran Jagodnik, wyborowi strzelcy sopockiej drużyny. Na słowa pochwały zasłużył tak krytykowany Eugeniusz Kijewski. Coach natychmiast zdjął z boiska swych liderów, co wcześniej robił dość rzadko. Do gry weszli Mark MillerDragan Marković. W przypadku Amerykanina było to trafione pociągnięcie. Skacząc niczym piłeczka walczył o zbiórki. Na tablicach mistrzem był jednak Tomas Masiulis, któremu zaliczono aż 16 zbiórek. To jego rekord w polskiej ekstraklasie.

Wyrównana walka toczyła się aż przez trzy kwarty. Andriej Urlep rzeczywiście mógł narzekać na brak w składzie kontuzjowanego Gatisa Jahovicsa oraz zdyskwalifikowanego Donatasa Zavackasa. Nie powinien jednak czynić z tego faktu podstawowej przyczyny porażki swej ekipy (gwoli sprawiedliwości - w Prokomie zabrakło kontuzjowanego Duszana Jelicia). Jeszcze w trzeciej kwarcie goście mieli sześć punktów przewagi (46:40 po wolnych znakomitego Gintarasa Kadziulisa), a prostą stratę i chwilę potem faul popełnił Pluta. Ale znów sprawy w swoje ręce wziął Pacesas. Był jednym z czterech Litwinów na boisku, uzupełnionych Millerem. Pecesas trafił za trzy, chwilę potem tak asystował Masiulisowi, że ten musiał tylko przełożyć piłkę przez obręcz kosza, by zdobyć kolejne punkty. Sztuka rzucania z dystansu była także nieobca Dariusowi Maskoliunasowi, który trafił po raz drugi za trzy.

Przed czwartą kwartą gospodarze prowadzili tylko 55:51 i wynik pozostawał nadal sprawą otwartą. W ostatnich dziesięciu minutach Pacesas trafił aż cztery razy za trzy punkty! Błędem byłoby powiedzieć, że trafiał z linii 6,25 m, bo nawet gdyby linia rzutów trzypunktowych znajdowała się na ósmym metrze, to sędziowie zaliczyliby mu trójki. W 37 minucie, po kolejnym show Litwina, Prokom wygrywał już 14 "oczkami" (70:56) i było pewne, że tej straty mistrz Polski nie odrobi. Co prawda na 19 sekund przed końcem Prokom wygrywał tylko 76:70 (po wolnych nieskutecznego tego dnia Armandsa Skele), jednak Pacesas czuwał, by jego drużynie nie stała sie już krzywda.


PROKOM - ANWIL
13/28 rzuty za dwa punkty (celne/oddane) 9/25
14/38 rzuty za trzy punkty 11/29
12/17 rzuty wolne 19/23
17/26 zbiórki (atak/obrona) 9/20
20 asysty 13
27 faule 23
15 straty 13
11 przechwyty 11
2 bloki 2


Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu: - Drużyna pokazała charakter. Jesteśmy po raz trzeci w finale i to już jest duży sukces wybrzeżowej koszykówki, ale chciałoby się powiedzieć do trzech razy sztuka. Zrobimy wszystko, by zdobyć mistrzostwo. To był wielki mecz Tomasa Pacesasa.
Andriej Urlep, trener Anwilu: - Bardzo trudno jest grać, gdy ma się taką sytuację kadrową. Brakowało Jahovicsa, Zavackasa, Bosevski prawie nie trenował w tym tygodniu. Graliśmy dopóki starczyło nam sił. W pełnym składzie Anwil inaczej rozegrałby ten mecz.
Marek Pałus, prezes Polskiego Związku Koszykówki: - O wygranej Prokomu zadecydowała dyspozycja Tomasa Pacesasa. Ważnym elementem było także stawianie przez trenera Eugeniusza Kijewskiego na zawodników litewskich.
Tomas Pacesas: - To nie ja wygrałem ten mecz, tylko Prokom. Wszyscy walczyliśmy, była pełna determinacja i poświęcenie w każdej kacji. To było decydujące.
Goran Jagodnik: - Rzutowo nie spisałem się dzisiaj zbyt dobrze, jednak dobre oko miał Tomas. Dla mnie strefa postawiona przez Anwil była zbyt trudna.
Andrzej Pluta: - Trener Urlep mówi, że gdyby miał pełny skład, to mógłby nas pokonać. To tylko takie gdybanie. Liczy się to, co jest tu i teraz. Ten sukces musieliśmy wyszarpać. Wbrew panującej opinii, wygrać mecz przed własną publicznością wcale nie jest tak łatwo.
Vladimir Krstić: - Prokom miał więcej sił w końcówce spotkania i to zadecydowało o naszej porażce. Istotna była dyspozycja Tomasa Pacesasa. Próbowałem blokować jego rzuty. Tego dnia było to jednak zadanie ponad moje możliwości. Szkoda jednak, że w takim spotkaniu nie mogliśmy zagrać w najsilniejszym składzie.
Armands Skele: - Jesteśmy bardzo młodym zespołem, innym niż przed rokiem. I nie można mówić tutaj, że wicemistrz ograł mistrza, bo to są dwa różne teamy. Dla naszej drużyny awans do półfinału jest dużym sukcesem, jednak niedosyt pozostał. Tomasa Pacesasa znam bardzo dobrze, jednak od tej strony go nie znałem.


***

Przychodzi Urlep do Pacesasa

Wszystko co najlepsze w koszykówce, dostali kibice Prokomu Trefla Sopot i Anwilu Włocławek w piątym, decydującym meczu półfinałowym play off Era Basket Ligi w Hali Stulecia Sopotu. Były podteksty i smaczki, była walka, znakomity poziom gry, bohater dnia w osobie Tomasa Pacesasa. Miejscowi dodatkowo cieszyli się ze zwycięstwa nad mistrzem Polski 80:70 i awansu do finału. Osobistą satysfakcję miał także Eugeniusz Kijewski. Po raz pierwszy w rywalizacji play off ograł Andrieja Urlepa.

Kibice kochają was
Walka kibiców na doping rozpoczęła się na dobre pół godziny przed meczem. Nie było obrażania zawodników chociaż kilka słów dałó się usłyszeć. W hali, dokładnie pilnowanej przez ochroniarzy z "Gryfa" było bez zarzutu. Zanim jednak włocławianie dojechali pod obiekt, kilkakrotnie użyli sobie na sopocianach. Później już na to nie było czasu, bo wszystkim mowę odbierała gra Tomasa Pacesasa.

To było, minęło
Po spotkaniu Litwin był noszony przez fanów na rękach. Każdy chciał go dotknąć, poklepać. Droga z boiska do szatni dla gracza z numerem 15 była o tyle trudna do pokonania, że od razu po meczu został porwany przed kamery TVP. Po kilku słowach komentarza musiał się zmierzyć z popularnością. Czy w tych chwilach pamiętał o tym, jak na początku sezonu, po przyjściu z Andrzejem Plutą z Anwilu Włocławek, kibice go obrażali? - To było, minęło. Kibice wszędzie są tacy sami. Odejdę z Prokomu, pójdę gdzie indziej, to będę kochany w innym miejscu. Prawdziwy kibic musi być z zawodnikiem na dobre i na złe - zauważył Pacesas.

Strzelcy odpoczywali
Aż strach pomyśleć, jak wyglądałoby to spotkanie, gdyby nie strzelecka dyspozycja Pacesasa. Goranowi Jagodnikowi i Andrzejowi Plucie w sobotę rzut wybitnie nie siedział. - Jesteśmy zespołem. Było mi trudniej, ale supermecz zagrał Tomas. W szatni wszyscy mu za to podziękowaliśmy. Dokonał wielkiej rzeczy - tłumaczył kapitan Prokomu.

Sponsor to widział
Niemal całe spotkanie (za wyjątkiem początku trzeciej kwarty) obejrzał Ryszard Krauze, który zajął miejsce za ławką rezerwowych Prokomu. Główny sponsor, mając po prawej ręce Pawła Cieślę, lekarza drużyny, a po lewej Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu, momentami nie mógł ukryć emocji. Po spotkaniu promieniał ze szczęścia. - Dobry mecz, dużo walki, piękne zwycięstwo. Na pewno duża w tym zasługa Pacesasa. Zawsze był liderem zespołu, tak dobry występ jest jednak na pewno zaskoczeniem - skomentował prezes zarządu Prokomu Software S.A. - Przecież to jasne, że Pacesas jest szefem na boisku - dodał Kazimierz Wierzbicki, prezes sopockiego klubu.

"Kijek" zamieszał
Po raz pierwszy trener Andrej Urlep, który zdobył pięć tytułów mistrza Polski (cztery ze Śląskiem Wrocław, jeden z Anwilem), nie poprowadzi drużyny w finale. Słoweniec, który podczas spotkania w swoim zwyczaju reagował na niekorzystne dla niego decyzje sędziowskie (machanie rękoma, krzyki, histeryczna mimika), łatwo znalazł wytłumaczenie porażki. - W poprzednich spotkaniach Prokom wyfaulował nam kilku ważnych zawodników. Taka dziwna taktyka. Bez nich nie mogliśmy wygrać tego spotkania - przekonywał Urlep. - Nie zgadzam się z tym. To jest sport, walka toczy się na każdym metrze boiska, wszystko mogło się zdarzyć. Na pewno nikt nie został świadomie przez nas sfaulowany - twierdził Eugeniusz Kijewski.

Pograjmy w karty
Po wyjściu z hali Pacesas wciąż nie miał spokoju. Najpierw uciął sobie krótką pogawędkę z Arkadiuszem Krygierem, dyrektorem włocławskiego klubu. Szybko zareagowali na ten fakt przyjezdni kibice: "Krygier, i tak go nie kupisz!". Po chwili podszedł do niego Urlep, chwaląc za grę. - Ale nas walnąłeś! - zaczął Słoweniec. - Wam też dobrze szło. A tak w ogóle do przyjedźcie do mnie, to pogramy w karty - ripostował Litwin. Obok, ze zwieszonymi głowami stali zawodnicy Anwilu. Niewielu miało ochotę na rozmowę. Zanim Tomas wsiadł do swego czarnego audi, Vladimir Krstić pogratulował mu znakomitego występu. Gintaras Kadziulis, zapytany o grę Pacesasa, odpowiedział krótko: - To mój przyjaciel.

KIJEWSKI KONTRA ZAVACKAS
W decydującym spotkaniu w Sopocie nie wystąpił Donatas Zavackas. W czwartym meczu półfinałowym litewski skrzydłowy popchnął trenera Kijewskiego za co został ukarany przez władze PLK odsunięciem od gry do końca sezonu oraz grzywną finansową. Trener Prokomu rozważał możliwość złożenia pozwu sądowego. Zavackas przesłał mi pismo z przeprosinami. Co prawda przedstawia w nim fakty nieco inaczej aniżeli miało to miejsce, jednak przeprosimy przyjmuję i na tym sprawa zostaje zamknięta.

***

Finałowym przeciwnkiem Prokomu po raz drugi będzie Idea Śląsk. Wielokrotny mistrz Polski w decydującym meczu ograł w obecności siedmiu tysięcy widzów w Hali Ludowej we Wrocławiu Polonię Warbud Warszawa 94:80 (21:23, 29:19, 23:15, 21:23).
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Zobacz także

Opinie (1)

  • LICZYMY

    TOMAS KIBICE WIERZA ZE POPROWADZISZ SOPOT NA MISTRZA POLSKI

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Marcin W. 29 62 82.8%
2 Marek Węgrzynowski 30 56 73.3%
3 Piotr Matusiak 30 55 76.7%
4 Barbara Werner 30 55 73.3%
5 Radosław Dymkowski 29 55 69%

Tabela

Koszykówka - Orlen Basket Liga
Drużyny M Z P Bilans Pkt
1 Anwil Włocławek 30 23 7 2585:2312 53
2 Trefl Sopot 30 21 9 2570:2385 51
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 19 11 2641:2417 49
4 King Szczecin 30 19 11 2701:2534 49
5 Legia Warszawa 30 19 11 2587:2473 49
6 Śląsk Wrocław 30 17 13 2393:2469 47
7 MKS Dąbrowa Górnicza 30 16 14 2887:2755 46
8 PGE Spójnia Stargard 30 16 14 2453:2333 46
9 Polski Cukier Start Lublin 30 16 14 2720:2707 46
10 Dziki Warszawa 30 16 14 2347:2382 46
11 Icon Sea Czarni Słupsk 30 14 16 2332:2395 44
12 Arriva Polski Cukier Toruń 30 13 17 2428:2520 43
13 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 9 21 2452:2753 39
14 Tauron GTK Gliwice 30 9 21 2577:2729 39
15 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 8 22 2468:2737 38
16 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 5 25 2413:2653 35
Drużyny grają systemem każdy z każdym w dwóch rundach (mecz i rewanż). Następnie osiem najlepszych zespołów przystąpi do fazy play-off. Drużyny z miejsc 9-16 zakończą sezon z pozycjami z sezonu zasadniczego. Ostatni zespół zostanie zdegradowany. Jego miejsce zajmie mistrz Suzuki I Ligi.

1 października 2023 Suzuki Arka Gdynia zmieniła nazwę na Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia.

Wyniki 30 kolejki

  • TREFL SOPOT - King Szczecin 92:98 (13:27, 30:17, 27:30, 22:24)
  • Icon Sea Czarni Słupsk - KRAJOWA GRUPA SPOŻYWCZA ARKA GDYNIA 93:82 (27:29, 21:20, 23:17, 22:16)
  • Dziki Warszawa - PGE Spójnia Stargard 70:67 (13:21, 22:15, 17:18, 18:13)
  • Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski - Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 126:60 (33:16, 40:15, 28:15, 25:14)
  • Polski Cukier Start Lublin - Legia Warszawa 92:112 (25:27, 22:26, 27:21, 18:38)
  • Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń 91:70 (20:19, 25:20, 18:13, 28:18)
  • Śląsk Wrocław - Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 98:79 (28:19, 28:20, 20:22, 22:18)
  • Tauron GTK Gliwice - MKS Dąbrowa Górnicza 73:110 (11:33, 19:27, 26:24, 17:26)

Playoff

Ćwierćfinały

Anwil Włocławek
PGE Spójnia Stargard
Legia Warszawa
King Szczecin
TREFL SOPOT
MKS Dąbrowa Górnicza
Arged BM Stal Ostrów Wlkp.
Śląsk Wrocław

Półfinały

Finał

Ostatnie wyniki Arki

27 kwietnia 2024, godz. 17:30
92% Icon Sea Czarni Słupsk
1% REMIS
7% KRAJOWA GRUPA SPOŻYWCZA ARKA Gdynia
20 kwietnia 2024, godz. 15:30
93% MKS Dąbrowa Górnicza
0% REMIS
7% KRAJOWA GRUPA SPOŻYWCZA ARKA Gdynia

Najczęściej czytane