- 1 Lechia - Arka. Bilety wyprzedane (126 opinii)
- 2 Arka o dwa zwycięstwa od ekstraklasy (56 opinii)
- 3 Trefl mistrzem Polski juniorów młodszych (3 opinie)
- 4 Wybrzeże pewne utrzymania w Superlidze (20 opinii)
- 5 Zmora i przebudzenie w Wybrzeżu (129 opinii)
- 6 Lechia: Mocny gong, wielka złość (121 opinii)
Koziorowicz: Nie miałem propozycji powrotu
VBW Arka Gdynia
Gdziekolwiek nie pojawiał się w żeńskim klubie koszykówki, tam odnosił sukces. Jego dobra passa zaczęła się w Gdyni. Obecnie stawia na nogi drużynę w Szczecinie. Tym bardziej dziwne, że w czasach, gdy żeńska koszykówka w Trójmieście potrzebuje kogoś, kto ją odbuduje, nikt nie zwrócił się do niego o pomoc. - Pracuję w tej chwili w Szczecinie i zamierzam zostać tu jak najdłużej. Ale nigdy nie mów nigdy. Nie miałem jednak oferty z Trójmiasta, od kiedy stąd wyjechałem - mówi trener Krzysztof Koziorowicz.
KOZIOROWICZ Z WILKAMI MORSKIMI WYGRAŁ W GDYNI
- To były piękne czasy. Przypomniałem sobie o nich także tuż przed sobotnim meczem, z sentymentem i przyjemnością przyglądałem się flagom, które symbolizują nasze sukcesy, a wiszą pod dachem hali w Gdyni. Te wspomnienia wciąż są żywe. Przecież spędziłem cztery lata w Sopocie i siedem lat w Gdyni. Kawał życia - mówi Koziorowicz.
KOZIOROWICZ OPUŚCIŁ LOTOS
Prowadząc żeński zespół z Gdyni zdobył cztery tytuły mistrza Polski, dwa wicemistrzostwa Euroligi i został klubowym wicemistrzem świata. Z rolą pierwszego szkoleniowca gdyńskiej drużyny pożegnał się m.in przez niezakwalifikowanie się do play-off Euroligi w sezonie 2006/2007. Przez chwilę pomagał jeszcze swojemu następcy Romanowi Skrzeczowi, a następnie poszukał nowego miejsca pracy. Był nim klub CCC Polkowice, gdzie również zbudował silny zespół. W 2011 roku niespodziewanie opuścił i tę drużynę, aby następnie pojawić się w rodzinnych stronach.
KIEDYŚ ZŁOTO DLA TRÓJMIASTA, DZIŚ SUKCESY DLA INNYCH
- W Polkowicach, podobnie jak w Gdyni, udało się zrealizować to, co najważniejsze, czyli awans do Euroligi. Praca w Szczecinie jest pewnym zaskoczeniem. Na rok pozwoliłem sobie odpocząć, schować się koszykówce, ponieważ wcześniej trenowałem ciągiem przez 20 lat. Nie miałem naturalnej przerwy, więc musiałem sobie ją sam zaaplikować. Następnie zdarzyła się sytuacja, że zespół ze Szczecina grał w II lidze, ale zaproponowano dziką kartę w pierwszej. I ja też do niego trafiłem. Na początku myśleliśmy jedynie o utrzymaniu, ale jak nadarzyła się szansa, to trudno było nie skorzystać z okazji. Najważniejsze jest jednak to, że pracuję wreszcie blisko domu - dodaje szkoleniowiec.
W Szczecinie trafił na grupę ambitnych koszykarek. Koziorowicz stanowi dla nich autorytet, a to pomaga we współpracy. Przed sobotnim meczem Naketia Swanier, patrząc na wspomniane flagi w Gdynia Arena, nie mogła uwierzyć, że jej szkoleniowiec zdobył tyle trofeów.
- W tej chwili dziewczyny na prawdę dobrze grają. Można zawsze gdybać, że powinno być lepiej, ale o historii musimy zapomnieć i w kolejnych meczach spełniać ambicje sponsora i koszykarek. Trafiłem w Szczecinie na fajne dziewczyny. Zresztą zawsze miałem do tego szczęście, czy to w Gdyni, czy w Polkowicach. Są one bardzo rozsądne, mądre, a to w sporcie jest bardzo przydatne. Chcę, aby koszykówka w Szczecinie trwała długi czas. Nie mam ochoty już wyjeżdżać z domu. Chciałbym tym uszanować rodzinę, bo to się jej ode mnie należy - twierdzi Koziorowicz.
Z obecnym zespołem chce skończyć sezon w pierwszej szóstce Basket Ligi Kobiet. O tym samym marzą w Gdyni jednak forma Riviery jest nieco gorsza niż King Wilków Morskich Szczecin. Kiedy nowy klub Koziorowicza rośnie w siłę, w Gdyni starają się postawić na nogi upadłego kolosa. Klub z Trójmiasta w ostatnim czasie stracił nie tylko pieniądze, ale z odpływem sukcesów, coraz mniej fanów przychodzi na jego mecz.
PRZYPOMNIJ SOBIE JAK KOZIOROWICZ ZDOBYWAŁ OSTATNIE MISTRZOSTWO W GDYNI
- Słaba kondycja gospodarki odbija się na sporcie, kulturze, na wszystkim. Potrzeba trochę czasu, aby ludzie zapomnieli o złej sytuacji, a sport wróci na właściwe tory. Ja w to wierzę. W momencie, gdy pracowałem w Gdyni z prezesem Krawczykiem i całą rzeszą ludzi wyjątkowo zaangażowanych, to nasze starania dawały wówczas środowisku satysfakcje poprzez wysokie cele i ich realizację. Jeśli pojawią się one i teraz, to ludziom, czy sponsorom łatwiej będzie decydować się na pewne ruchy - uważa Koziorowicz.
Szkoleniowiec, pomimo tylu sukcesów na swoim koncie, wciąż stara się podchodzić do zawodu ambitnie i walczyć o każde zwycięstwo. W sobotę, przy ławce rezerwowych Wilków Morskich, zachowywał się tak, jakby jego zespół walczył w finale Euroligi.
- Nie chciałbym żyć tylko sentymentami. Marzy mi się, aby coś jeszcze osiągnąć. Dla trenera to jest naturalne, a sukcesy cieszą i budują. Muszę się jednak przyznać, że wielokrotnie z przyjaciółmi i znajomymi, których zostawiłem w Gdyni, z sentymentem wspominamy tamte czasy. Aż łezka się w oku kręci - kończy szkoleniowiec.
Kluby sportowe
Opinie (7)
-
2013-10-22 08:25
- Słaba kondycja gospodarki odbija się na sporcie, kulturze, na wszystkim.
A to pisowiec jeden,no. Przecież jest świetnie a ma być jeszcze lepiej!
- 7 2
-
2013-10-22 09:33
Nic z tego nie będzie
Z Czeczurą niczego w Gdyni nie odbudują ,wystarczy spojrzeć na jego cv trenerskie.Kozioł ograł go jak dzieciaka.
- 15 2
-
2013-10-22 10:01
Sport&Show&Biznes
Nie ma kasy nie ma zaciężnych.I Czeczuro nic nie wskóra kiedy w kasie tylko .....
/bida,dziura itp./.A Mietkowi stokrotne dzięki ,że uratował kosza kobiet dla 3M
bo mało kto pamięta jak to udało Mu się przenieść drużynę do Bałtyku Gdynia gdy Spójnia pod Prezesem Zarębskim upadała i dzięki temu mieliśmy w Gdyni przez wiele światowy poziom a teraz niestety mizeria.No i dzięki zainteresowaniu koszem kobiet /hala NRD pękała w szwach/ mamy Arena Gdynia.Do boju !- 10 3
-
2013-10-22 20:56
nie ma liderki w drużynie
Riviera koniecznie potrzebuje doświadczonej zawodniczki, która bedzie prawdziwym liderem drużyny, takiej, która potrafi uporządkować grę, zmobilizować koleżanki do walki gdy nic nie idzie, a co najważniejsze wziąć na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów gdy inne zawodzą. Trudno taką znależć /i to kosztuje/, ale w przypadku tej drużyny to warunek konieczny, inaczej sukcesów nie będzie.
- 4 0
-
2013-10-22 22:33
(1)
W sprawie trenera to wolał bym Tomka Herkta , za jego czasów też były sukcesy i walka, a może i tańszy od Koziorowicza
- 1 3
-
2013-10-22 22:52
Żarty jakieś.Herkt dał ciała i lepiej Go nawet nie wspominać.
- 1 1
-
2013-10-23 12:36
Szacun dla Koziorowicza jak i Miecia Krawczyka za to co zrobili i trzeba czekac na powrót na top.
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.