Polscy żeglarze coraz częściej zamiast z dystansem i uciekającycm czasem walczą z awariami. Ale i tak jacht Bank BPH trzyma się dzielnie wobec coraz większej liczby doniesień o rejteradzie innych załóg, które tak jak team Romana Paszke zamierzały okrążyć kulę ziemską bez zawijania do portu. Ostatniej doby Polacy przepłynęli 196 mil. Osiągnęli położenie 24 stopni N i 16 stopni W.
- Nie jest tak, że można przygotować łódkę przed rejsem, a potem założyć ręce i patrzeć jak płynie do mety. Co chwila trzeba coś wymienić, naprawić, sprawdzać. Pękł nam baksztag, czyli jedna z lin podtrzymujących maszt. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby to zdarzenia miało miejsce na kursie z wiatrem pod żaglem zwanym genakerem - donosi
Wojciech Długozima, bosman na jachcie.
Polacy żeglują wzdłuż archipelagu Wysp Kanaryjskich. Zmagają się z bardzo słabymi i przeciwnymi wiatrami.
- Po jednej dobie żeglugi wycofał się Orange Bruno Peyrona, jeszcze wcześniej Geronimo Oliviera de Kersauson, kłopoty miał katamaran Cheyenne Steva Fossetta. Okazuje się, że nawet największe pieniądze nie są w stanie zagwarantować powodzenia takiego projektu. Nie da się za nie kupić dobrej pogody - podkreśla
Roman Paszke, który martwił się nawet, że będą jedyną załogą zamierzającą opłynąć świata. Ale jednostka Fosseta po szesnastogodzinnej naprawie wróciła na trasę.