• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tylko deble

jag.
1 sierpnia 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
W trzecim dniu Orange Prokom Open pożegnaliśmy ostatniego Polaka w turnieju singlowym. Michał Przysiężny przegrał w drugiej rundzie z Igorem Andriejewem (Rosja) 5:7, 4:6. W Sopocie nasi reprezentaci mają jeszcze szanse w deblu.

Przysiężny liczył, że na korcie centralnym SKT powtótrzy co najmniej sukces sprzed roku. Wówczas awansował do ćwierćfinału, co było największym osiągnięciem polskiego tenisisty w cyklu ATP od czasów Wojciecha Fibaka. Jednak dziś nie dał rady "urwać" Rosjaninowi nawet seta, choć trzeba mu oddać, iż walczył dzielnie. W pierwszym secie Michał wyrównał na 5:5, choć przegrywał 3:5. Niestety, potem oddał cztery gemy z rzędu i w drugiej partii od razu postawił się w roli goniącego. Przy 3:5 zdobył kontaktowego gema, w kolejnym obronił trzy piłki meczowej, ale przy czwartej już skapitulował.

- Najbardziej żałuję przegranej w pierwszym secie na 5:6. Przy remisie przegrywałem już 0:40, ale udało wyjść na przewagę. Niestety nie wygrałem tego gema. Czekałem na jego krótszy return, później chciałem zaatakować. Liczyłem, że zdobędę na raty ten punkt. Rosjanin zagrał jednak bardzo dobry return i nie miałem szans. Gdybym to wygrał, mecz mógłby ułożyć się zupełnie inaczej. Andriejew gra dużo szybciej od Volandriego, z którym wcześniej wygrałem. Miał też bardzo trudny forhend. Jeszcze nigdy nie grałem z zawodnikiem, który potrafi nadać piłce tak ogromną rotację. Przy tym wyszła moja słabsza praca nóg. Nie biegałem tak szybko, jak mógłbym biegać - ocenił Przysiężny, którego tak porażka może kosztować około 20 miejsc w światowym rankmingu i spadek w granice 230 pozycji.

Humor Polaka starał się poprawić Rosjanin. - Michał świetnie serwował i ciężko było mi returnować - komplementował pokonanego. - Starałem się grać swój tenis. Mój przeciwnik grał bardzo ryzykowanie, dlatego popełnił kilka błędów. Miałem świadomość, że mój przeciwnik prezentuje bardzo wysoki poziom. Jego dodatkowym atutem był fakt, iż grał przed własną publicznością.Forhend to zdecydowanie moje ulubione uderzenie. Jeżeli mam trochę czasu, to staram się ustawić do piłki w taki sposób, aby uderzyć ją z forhendu. Wówczas mam większe szanse, aby zdobyć punkt. Wielu tenisistów stara się grać na mój bekhend, bo to jest moja słabsza strona. Wygrałem dziś, bo kluczowych punktach spotkania byłem po prostu lepszy - podkreślił Andriejew.

Po niepowodzeniach w singlu humory biało-czerwonych poprawiły deble. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, którzy wygrywali w OPO już dwukrotnie, a w tym roku są rozstawieni z numerem jeden, awansowali do ćwierćfinałów po wygranej nad Robertem Linmdstedtem (Szwecja) i Kristofem Vliegenem (Belgia) 7:6 (7-4) 6:4. Kolejnym rywalem popularnych "Frytki" i "Matki" będą... Przysiężny i Dawid Olejniczak.

- Ostatnio nie graliśmy dużo i trochę się tego startu obawialiśmy, zwłaszcza, że oczekiwania co do naszego występu tutaj są duże. Ta presja sprawiała, że ciężko się nam grało w tym meczu, jesteśmy jednak zadowolenie, że udało nam się wygrać - przyznał Matkowski. - Gdy chwilami nam nie szło, nie staraliśmy się grać indywidualnie, byliśmy od początku do końca razem. Gra znów sprawia nam satysfakcję, cieszyliśmy się z każdego punktu - dodał Fyrstenberg.

Do ćwierćfinału awansował także Łukasz Kubot. Polak w parze z Oliverem Marachem pokonał rosyjską parę Andriejee/juri Szukin 6:3, 5:7, 10:8. W następnej rundzie triumfatorzy zagrają z Tomaszem Bednarkiem i Davidem Skochem.
jag.

Kluby sportowe

Opinie (1) 1 zablokowana

  • Tylko deble-Tylko debile

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane