68:79 w Świeciu, kilka dni po przegranej w Kownie to był początek końca snów Prokomu Trefl o potędze w tym sezonie. Ponad trzy miesiące później sopocianie wzięli rewanż na Polpaku we własnej hali. Mistrzowie Polski triumfowali 83:71 (26:17, 18:23, 20:15, 19:16). Pod nieobecność w miejscowej drużynie klasycznych "jedynek" odpowiedzialność za rozegranie dźwigało aż pięciu graczy.PROKOM TREFL: Serapinas 24 (3x3), Sow 14, Roszyk 14 (1), Slanina 8 (2), Masiulis 2 oraz Stanojević 6, Waczyński 5 (1), Dylewicz 6, Zamojski 4.
POLPAK: Hicks 28, Brkić 16 (4), Harris 11, Dixon 8 (2), Seweryn 1 oraz Kikowski 4, Stefanović 2, Hajrić 1, Mielnik.
Przed meczem można było mieć obawy. W składzie nie było
Igora Milicica i
Mustafy Shakura, a
Christos Harissis zaznaczył swoją obecność tylko w meczowym protokole. Z powodu kłopotów z rozgrywającymi
Tomas Pacesas rozpoczął piątką, która nigdy wcześniej ze sobą nie grał i jeśli nie będzie potrzeby, zapewne już nigdy więcej nie wystąpi w tym zestawieniu. Na obwodzie rozpoczęli
Donatas Slanina i
Krzysztof Roszyk, a potem próbowali rozgrywać także
Przemysław Zamojski, Adam Waczyński i
Simonas Serapinas. Ten ostatni jednak imponował przede wszystkim skutecznością. Litwin zaliczył najlepszy mecz w barwach Prokomu. Rzucał oszczędnie, ale niemal bezbłędnie (2/3 za dwa i 3/4 za trzy punkty). Mógł też przećwiczyć wolne, gdyż rywale skazali go aż na 15 takich prób (11 celnych). Ponadto 26-latek nie grał egoistycznie, bo przy jego nazwisku pojawiło się 5 asyst.
Dobra dyspozycja Litwinów (Slanina i Serapinas grali ponad pół godziny) pozwoliła na oszczędzanie
Milana Gurovica. Kapitan sopocian ani razu nie pojawił się na parkiecie. Gospodarzom tym łatwiej przyszło ustawienie sobie meczu, gdyż przez inauguracyjne pięć minut w ekipie Polpaku na celny rzut było stać tylko
Erica Hicksa. Kroku Amerykaninowi próbował dotrzymać
Pape Sow. W pierwszej kwarcie Senegalczyk tak jak rywal też zdobył 12 punktów, ale potem musiał zwolnić, gdyż złapał też trzy przewinienia.
Gospodarze po pewnie wygranej pierwszej kwarcie kontrolowali grę, a jedyny słabszy moment mieli w drugich dziesięciu minutach, przegranych różnicą pięciu punktów. Wszystko wróciło do normy, gdy zaraz po przerwie
Krzysztof Roszyk zdobył sześć punktów z rzędu, podwyższając wynik na 50:40.
Pozostałe wyniki 18. kolejki: Atlas Stal Ostrów Wlkp. - Energa Czarni Słupsk 86:76 (24:18, 13:17, 16:18, 33:23), SKK Kotwica Kołobrzeg - SPEC Polonia Warszawa 91:61 (27:13, 14:18, 25:19, 25:11), AZS Koszalin - Bank BPS Basket Kwidzyn 79:77 (16:17, 22:20, 21:16, 20:24), PGE Turów Zgorzelec - ASCO Śląsk Wrocław 82:65 (19:19, 23:9, 17:13, 23:24), Polpharma Starogard Gd. - Górnik Wałbrzych 79:84 (22:23, 32:24, 13:17, 12:20).
[tabela]
jag.