- 1 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (46 opinii)
- 2 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (47 opinii)
- 3 Solidny Iversen, zapracowany Brennan (9 opinii)
- 4 Gedania wyszarpała zwycięstwo (9 opinii)
- 5 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (143 opinie)
- 6 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów w Gdyni
W Atenach jest cieplej...
26 maja 2004 (artykuł sprzed 20 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie KGS Arka Gdynia
KGS Arka Gdynia przegrała w Słupsku i zakończyła sezon na 13. miejscu
Rozmowa z Draganem MarkoviciemPo trzech latach gry Dragan Marković opuszcza Prokom Trefl Sopot. Serbski koszykarz (z bośniackim paszportem) wybrał ofertę Panioniosu Ateny. 30-letni skrzydłowy wyjeżdża dzisiaj z Polski. Do Sopotu wróci za rok. Na wczasy.
- Dlaczego odchodzisz?
- W życiu są momenty, kiedy trzeba umieć podejmować ważne decyzje. Po trzech latach postanowiłem zmienić klub, otoczenie, środowisko. Po prostu żegnam was - Sopot, Polskę.
- Słychać głosy zdziwienia. Wielu twierdzi, że nigdy nie miałeś prawa narzekać na sopockiego pracodawcę, że źle ci tu nie było...
- Przecież ja tego nie mówię! Z gry w Prokomie zachowam jak najlepsze wspomnienia. Nie wyjeżdżam stąd dlatego, że z kimś się pokłóciłem, czy też dlatego, że na kogoś nie mogę patrzeć. Poznałem tu wspaniałych ludzi, bo za takich uważam Polaków. Polacy mają mniejszy temperament od moich rodaków, ale czy to jest wada, czy też zaleta, to już zależy od sytuacji. U mnie w kraju jest jednak takie powiedzenie, które bardzo cenię: "Odejdź wtedy, kiedy jest ci najlepiej". Dlatego odchodzę, by zachować, jak najlepsze wspomnienia.
- To znaczy, że uważasz, iż w Prokomie mogłoby ci być już tylko gorzej? Teraz, kiedy mistrz Polski stoi u wrót Euroligi?
- Nie, nie. Zapewne byłoby świetnie, ale postanowiłem coś zmienić w swojej karierze. A Euroliga? Wiem jak smakuje. Grałem w Eurolidze w Partizanie Belgrad, więc wiem, jakie to uczucie. Życzę kolegom z Prokomu powodzenia w tych elitarnych rozgrywkach.
- Przyznaj, że odchodzisz, bo miałeś dość siedzenia na ławce rezerwowych i bycia zmiennikiem Gorana Jagodnika. Chcesz grać...
- Nic z tych rzeczy. Ostatnio rzeczywiście sporo czasu spędzałem na ławce rezerwowych, ale wiedziałem, że celem nadrzędnym jest zdobycie pierwszego w historii klubu tytułu mistrza Polski. Rozumiałem to i dostosowałem się. Do nikogo nie mam pretensji, osobiste ambicje nie miały tu znaczenia. A Goran Jagodnik? Ze środowiska koszykarskiego był jednym z moich najlepszych przyjaciół w Polsce. Razem spędzaliśmy sporo czasu, z rodzinami chodziliśmy na obiady, kolacje. On był moim rywalem na treningu, ale nie prywatnie.
- Za to w Panioniosie Ateny, dokąd odchodzisz, nagrasz się za wszystkie czasy. Klub jest taki sobie.
- Ale za to z ambicjami. To jest dobry klub, buduje silny zespół. Na pewno nie mierzy w tytuł mistrza Grecji. Na początek za cel działacze stawiają sobie awans do fazy play off. A czy się nagram? Mam taką nadzieję. W kontrakcie nie było klauzuli, że coach ma dawać mi co najmniej 20-25 minut gry w meczu. Miejsce na boisku muszę sobie wywalczyć.
- Działaczom klubu ze stolicy Aten wpdłeś w oko po strzeleckim popisie, jaki dałeś 25 listopada ubiegłego roku? W meczu z Ionikosem Ateny (83:61 - przyp. Kryst.) w Pucharze ULEB zdobyłeś 26 punktów.
- Całkiem możliwe, że kaseta z tego meczu wpadła w ich ręce. Panionios po raz pierwszy skontaktował się ze mną około dwóch miesięcy temu. Były także oferty z innych klubów, ale mniej konkretne.
- Trafisz w Atenach na igrzyska olimpijskie?
- Chyba tak, bo na pierwszych treningach mam się stawić w sierpniu.
- Jakie będzie twoje najmilsze wspomnienie z gry w Prokomie?
- Zaskoczę, ale nie jest to zdobycie mistrzostwa Polski. Najmilej wspominam finał Pucharu Europy w Salonikach sprzed roku. Wtedy koszykarska Europa tak naprawdę dowiedziała się co to jest Prokom, skąd przyjechała ta drużyna, gdzie leży Sopot. Poznawano nas.
- Czego nie chcesz pamiętać z pobytu w Sopocie?
- Pogody. Przez większość czasu była po prostu ohydna. Mam dość już tego deszczu, wiatru, zimna. To wszystko tak mnie dobiło, że chyba tylko wizyta u psychiatry może pomóc mi w dojściu do równowagi. W Atenach będzie znacznie cieplej, no i do domu będę miał bliżej. Do Sopotu jednak jeszcze przyjadę. Za rok, na wakacje.
Wywiady
Kluby sportowe
Opinie (2)
-
2004-05-26 10:04
opinia
stchórzył :-)
- 0 0
-
2004-05-26 16:50
mily, cieply czlowiek takiego Go znalam
Pani Katarzyna miala wyksztalcenie pedagogiczno - psychologiczne i dziwne nie widziala w Bartoszu nienormalnosci, miala doswiadczenie zw zwiazkach z mezczyznami, ktorzy potrafili sie z nich wykrecic , dziwne Bartosz nie potrafil, jak byl taki zly, okrutny, to po co sie z nim zadawla???????????????
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.