• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wracam z czystym sumieniem

Jacek Główczyński
26 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Bezpośrenio po zakończeniu ostatniego wyścigu w klasie Mistral, gdy "Głos" namierzył telefon komórkowy Przemysława Miarczyńskiego, piąty deskarz igrzysk olimpijskich nie wyglądał na zmartwionego. Ze stratą medalu pogodził się już wcześniej, gdy przestało nad Atenami wiać.

- Na te warunki atmosferyczne osiągnąłem dobry, a może nawet bardzo dobry wynik. Analizowałem wszystko to, co robiłem na wodzie i nie dopatrzyłem się większego błędu. Po prostu moje parametry fizyczne przy słabym wietrze nie pozwalają na lepsze pływanie, na wygrywanie z dużo lżejszymi i niższymi rywalami.
- W ostatnim wyścigu osiągnąłeś najsłabszy wynik w olimpijskich regatach. Spasowałeś?
- Nie. Były zwariowane warunki. Niby wiatr przyszedł od morza, ale zmieniał się w nieprzewidywalny sposób. To ten wiatr wykończył Brazyliczyka, który stracił niemal pewny medal. Postanowiłem, że jeszcze spróbuję powalczyć. Ale Brytyjczyk, do którego traciłem pięć punktów od początku wyszedł na prowadzenie. Skoro nie było szansy na awans w klasyfikacji, to skupiłem się na obronie piątej pozycji. Uważałem, by Joao Rodrigues (Portugalia) i Lars Kleppich (Australia) mnie nie przeskoczyli.
- Czy kolejność na podium jest dla ciebie zaskoczeniem?
- W Mistralu jest wielu bardzo dobrych zawodników. W każdych regatach jest ktoś wygrany, a ktoś inny - przegrany. Fridman i Kaklamanakis na pewno liczyli się w typach na Ateny. Niespodzianką jest medal Dempseya.
- Może regaty potoczyłyby się inaczej, gdyby jury nie anulowało pierwszego biegu, w którym byłeś czwarty?
- Na pewno lepiej mieć 4 punkty niż 16 czy 20. Gdyby nie ten werdykt, to - jeśli nie zdobyłbym medalu - przynajmniej dłużej byłbym w pierwszej trójce, a i w ostatnim wyścigu mógłbym postawić wyższe cele. Nie mam w żadnym wypadku pretensji do jury. Podjęło prawidłową decyzję. Zdziwiło mnie natomiast zachowanie zawodników, którzy złożyli protest. Niewiele by im to pomogło, bo i tak zajmowali odległe miejsce...
- Wracasz od razu do domu, czy odreagujesz olimpijski stres w Atenach?
- Liczyłem na medal, ale mogę wrócić z piątym miejscem i z czystym sumieniem oraz podniesioną głową. Popłynąłem na sto procent możliwości. Ale zanim znajdę się w Sopocie, czeka mnie udział w ceremonii zamknięcia igrzysk. Lot powrotny do kraju mam zaplanowany na 30 sierpnia.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane