Jarosław Dymek (Malbork) i
Mariusz Pudzianowski (Biała Rawska) są bliscy wygrania eliminacji podczas mistrzostw świata Strong Man. Do Zambii przyjechało 30 najlepszych atletów. Rozpoczęli od bojów w pięciu grupach. Po dwóch najlepszych z każdej awansuje do wielkiego finału, który rozpocznie się 27 września. Przypomnijmy, że tytułu broni Pudzianowski.
Afryka powitała atletów atrakcjami. Było safari, wizyta na farmie krokodyli i zwiedzanie jednego z najwyższych mostów świata... Potem zaczęła się ciężka praca i to w temperaturze dochodzącej nawet do 50 stopni Celsjusza!
Polacy trafili do różnych grup. Zdecydowanie trudniejszą ma
Dymek. Jej faworytami byli
Raimonds Bergmanis (Łotwa), brązowy medalista mistrzostw świata i Europy oraz
Phil Pfister, mistrz USA. Jednak na dwie konkurencje przed zakończeniem eliminacji prowadzi malborczanin. Jarek rozpoczął od trzeciego miejsca w spacerze farmera, a potem w tzw. przysiadzie i przeciąganiu pociągu był najlepszy.
Pudzianowskiemu przydarzył się falstart w jego popisowym boju - spacerze farmera. Walizka dwukrotnie wypadała mu z rąk. Przegrał z mistrzem Holandii,
Peterem Baltusem. Także drugi był "Pyton" w przysiadzie. Na pozycje lidera wywiózł go dopiero pociąg.
Na niespodziankę zanosi się w grupie czwartej, gdzie bardziej rutynowanych rywali (m.in.
Hugo Girard z Kanady, zwycięzca dwóch ostatnich zawodów Super Series), wyprzedza
Wasyl Wirastiuk (Ukraina). Natomiast w grupie piątej formą imponuje mistrz świata i Europy sprzed dwóch lat,
Svend Karlsen (Norwegia).