- 1 Arka na derby po wygraną i awans (176 opinii)
- 2 Lechia nastawia się na wielkie rzeczy (70 opinii)
- 3 Momoa spotkał się z Michalczewskim (58 opinii)
- 4 Beniaminek za mocny dla Wybrzeża (103 opinie) LIVE!
- 5 IV Liga. Bałtyk z rekordowym zwycięstwem (23 opinie)
- 6 Udany koniec sezonu. Juniorzy złoci (4 opinie)
Zazdrościmy Wiśle
4 listopada 2005 (artykuł sprzed 18 lat)
VBW Gdynia
Takiego sezonu w żęńskiej koszykówce nie było od lat. Najpierw Lotos Gdynia znalazł się w cieniu Wisły Can-Pack Kraków w rozgrywkach ligowych, a teraz to "Biała Gwiazda" odniosła pierwsze dla Polski zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach Euroligi. Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza w czwartek nie dały rady na własnym parkiecie Gambrinusowi Brno. Gospodynie przegrały wysoko 62:81 (19:18, 6:22, 23:18, 14:23).
LOTOS: Bibrzycka 29, Kobryn 10, Kovacevic 10, Sarenac 6, Hodges 5, Chomać 2, Leciejewska, Pawlak, Cikosova 0.
GAMBRINUS: Kulichova 16, Zirkova 16, Milton 13, Viteckova 10, Sales 9, Vesela 8, Machova 7, Kovacova 2.
Pierwsza kwarta zwiastowała, że budowana z takim trudem nowa maszyneria Lotosu wreszcie zaskoczyła. Gospodynie walczyły jak równe z równymi z faworyzowanym rywalem, a pierwszą kwartę nawet minimalnie wygrały. Odważnie też zagrały zaraz po zmianie stron. Rzut Aleksandry Chomać dał miejscowym przewagę 21:18. Niestety, jak się póxniej okazało przed przerwą do tego dorobku gdynianki potrafiły dorzucić zaledwie cztery punkty! Same zaś przyjęły aż 22. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się niekorzystnym wynikiem 25:40.
Trzecia kwarta była najlepsza w wykonaniu mistyrzyń Polski. Wystarczyły im cztery minuty, aby wynik sprowadzić do 40:42! Ale Agnieszka Bibrzycka w pojedynkę tego meczu nie mogła wygrać. Zabrakło mocniejszego wsparcia rzutowego, choćby zawodniczek sprowadzonych z Bałkanów.
Ostatnią odsłonę Lotos zaczął tak jak poprzednie, czyli dobrze. Zblizył się jeszcze na 51:58. Jednak ostatnie minuty zdexcydowanie należały do Czeszek.
- Obawiałyśmy się tego meczu, bo wiedziałyśmy, że w Gdyni gra się ciężko. Spodziewałyśmy się ponadto, że Lotos zrobi wszystko, aby zrehabilitowac się u siebie za porażke z Francji. Jednak z wyjątkiem trzeciej kwarty zagralismy równo. I to był klucz do zwycięstwa - przyznała Milana Zeverka, drugi trener Gambrinusa.
- Mieliśmy dobre momenty gry w pierwszej, trzeciej i czwartej kwarcie. Po raz kolejny okazało się, że brakuje nam silnych ogniw wspomagających Agnieszkę Bibrzycką. Wciąż zbieramy doświadczenia, a Gambrinus jest faworytem Euroligi, zespołem kompletnym. Trener Bobrovski ma na każdej pozycji po dwie dobre zawodniczki. Wstydu nie było, ale zabrakło nam i rozsądku i rutyny - przyznał trener Lotosu, Krzysztof Koziorowicz.
Po dóch seriach Euroligi w grupie B Lotos ma na koncie dwie przegrane. Natomiast z pierwszej wygranej w grupie C cieszą się w Krakowie. Wisły Can-Pack pokonała na wyjeździe mistrza Słowacji, Cero Koszyce 88:71 (25:17, 22:15, 24:15, 17:24).
LOTOS: Bibrzycka 29, Kobryn 10, Kovacevic 10, Sarenac 6, Hodges 5, Chomać 2, Leciejewska, Pawlak, Cikosova 0.
GAMBRINUS: Kulichova 16, Zirkova 16, Milton 13, Viteckova 10, Sales 9, Vesela 8, Machova 7, Kovacova 2.
Pierwsza kwarta zwiastowała, że budowana z takim trudem nowa maszyneria Lotosu wreszcie zaskoczyła. Gospodynie walczyły jak równe z równymi z faworyzowanym rywalem, a pierwszą kwartę nawet minimalnie wygrały. Odważnie też zagrały zaraz po zmianie stron. Rzut Aleksandry Chomać dał miejscowym przewagę 21:18. Niestety, jak się póxniej okazało przed przerwą do tego dorobku gdynianki potrafiły dorzucić zaledwie cztery punkty! Same zaś przyjęły aż 22. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się niekorzystnym wynikiem 25:40.
Trzecia kwarta była najlepsza w wykonaniu mistyrzyń Polski. Wystarczyły im cztery minuty, aby wynik sprowadzić do 40:42! Ale Agnieszka Bibrzycka w pojedynkę tego meczu nie mogła wygrać. Zabrakło mocniejszego wsparcia rzutowego, choćby zawodniczek sprowadzonych z Bałkanów.
Ostatnią odsłonę Lotos zaczął tak jak poprzednie, czyli dobrze. Zblizył się jeszcze na 51:58. Jednak ostatnie minuty zdexcydowanie należały do Czeszek.
- Obawiałyśmy się tego meczu, bo wiedziałyśmy, że w Gdyni gra się ciężko. Spodziewałyśmy się ponadto, że Lotos zrobi wszystko, aby zrehabilitowac się u siebie za porażke z Francji. Jednak z wyjątkiem trzeciej kwarty zagralismy równo. I to był klucz do zwycięstwa - przyznała Milana Zeverka, drugi trener Gambrinusa.
- Mieliśmy dobre momenty gry w pierwszej, trzeciej i czwartej kwarcie. Po raz kolejny okazało się, że brakuje nam silnych ogniw wspomagających Agnieszkę Bibrzycką. Wciąż zbieramy doświadczenia, a Gambrinus jest faworytem Euroligi, zespołem kompletnym. Trener Bobrovski ma na każdej pozycji po dwie dobre zawodniczki. Wstydu nie było, ale zabrakło nam i rozsądku i rutyny - przyznał trener Lotosu, Krzysztof Koziorowicz.
Po dóch seriach Euroligi w grupie B Lotos ma na koncie dwie przegrane. Natomiast z pierwszej wygranej w grupie C cieszą się w Krakowie. Wisły Can-Pack pokonała na wyjeździe mistrza Słowacji, Cero Koszyce 88:71 (25:17, 22:15, 24:15, 17:24).
jag.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2005-11-06 23:19
EUROLIGA
NIESTETY.PRZEGRANA,KTÓRA BYLA DO PRZEWIDZENIA.PANI AGNIESZKO BIBRZYCKO!JEST PANI FANTASTYCZNĄ KOSZYKARKĄ,ALE TROSZKĘ POKORY I SAMOKRYTYCYZMU!W TYM ROKU NIE WIDZĘ SZANS NA FINAL FOUR.NIE MOŻNA MIEĆ WSZYSTKIEGO.MOŻE W PRYSZYM ROKU...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.