• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zjazd ZPRP: Mamy władze

Jacek Główczyński
28 czerwca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Pomorze było bardzo skuteczne na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu delegatów Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Dziesięciu naszych delegatów w obradach, w których brało udział 81 przedstawicieli okręgów, klubów i ustępujących władz, wywalczyło trzy z jedenastu miejsc w nowym zarządzie oraz pozycje w Komisji Rewizyjnej i Sądzie Polubownym. Jednak Henryk Szczepański z Gdańska przegrał godność prezesa ZPRP z Markiem Budziakiem z Warszawy stosunkiem głosów 38:42.

"Władzy, telewizji i kasy" - anonsowaliśmy w piątek oczekiwania delegatów na zgromadzenie. W sobotę w Warszawie rozegrała się walka głównie o tę pierwszą.

- Dominowały żale do poprzednich władz. Ustępujący zarząd nie otrzymał absolutorium. W sprawie rozgrywek ligowych kluczowe decyzje nie zapadły. Odniosłem wrażenie, że wśród mężczyzn jest zgoda na okrojenie ligi do 10 zespołów od sezonu 2005/06, a duże opory w tej kwestii panują w żeńskim szczypiorniaku. W wystąpieniu nowego prezesa znalazłem obietnicę zmierzania w kierunku ligi zawodowej. Jeśli to wszystko ma być oparte na zdrowych zasadach, to będziemy "za" - deklaruje Robert Majdziński, menedżer MMTS.

W porównaniu ze składem poprzednich władz, Pomorze utrzymało w zarządzie Szczepańskiego i Andrzeja Walaska, a w Komisji Rewizyjnej - Andrzeja Lisiewicza. Nowe zdobycze to miejsca w zarządzie dla Henryka Sitnika oraz w Sądzie Polubownym dla Kazimierza Klińskiego.

- Mam tę satysfakcję, że uzyskałem najwięcej ze wszystkich kandydatów - 57 głosów w wyborach do zarządu ZPRP. Następny wynik to 48 głosów. Nowy prezes złożył mi wstępnie ofertę objęcia funkcji jednego z wiceprezesów. O szefowaniu nie marzyłem. Moja kandydatura pojawiła w przeddzień zgromadzenia i to tylko po to, aby była przeciwwaga. W przeciwnym wypadku prawdopodobnie głosowalibyśmy nad jedną osobą. Poza wyborami nie było burzliwych tematów. Odniosłem nawet wrażenie jakby to był... zjazd niemy - przyznaje Szczepański, który w ustępującym zarządzie był wiceprezesem oraz przewodniczył Kolegium Sędziów.

Paweł Jankiewicz złożył rezygnację z funkcji prezesa na niespełna rok przed upływem kadencji. Jego następca, Marek Budziak, ma 50 lat, wszechstronne wykształcenie (Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Uniwersytet Warszawski, studia w USA), jest prezesem Europejskiego Konsorcjum Inwestycyjnego. Jego kandydaturę forsował Roman Ratyński, menedżer reprezentacji Polski, a niektórzy upatrują w tym przedmiocie także zasługę... Sitnika. Czyżby w pomorskim obozie doszło do pęknięcia?

- Od początku grałem w otwarte karty. Gdy otrzymałem propozycję kandydowania na szefa związku, odmówiłem. Prezesem już byłem, a przede wszystkim nie mogłem obiecać spełnienia oczekiwań. Jednak nigdy nie uchylałem się od odpowiedzialności za piłkę ręczną. Z upoważnienia prezesów 10 czy 11 okręgowych związków podjąłem rozmowy z kandydatami na prezesa związku. Efektem tych konsultacji była propozycja względem Marka Budziaka. Jest to osoba spoza sportu, choć kiedyś grał w piłkę ręczną. Pytania, które padały na zjeździe, np. o to ilu zawodników liczy drużyna, były nie na miejscu. Nowy prezes nie składał deklaracji bez pokrycia. Poprosił o trochę czasu na rozeznanie sytuacji. Za 3-4 miesiące jasno określi, czy i jakie są szanse na znalezienie dla związku solidnych zasad finansowania oraz dostępu piłki ręcznej do telewizji - podkreśla Henryk Sitnik, który był prezesem ZPRP w latach 1997-2001, a obecnie szefuje okręgowi pomorskiemu.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane