W ostatniej kolejce pierwszej rundy sezonu zasadniczego pierwszoligowe koszykarki Gedanii zagrają w niedzielę (17.00) w Gorzowie Wielkopolskim z AZS PWSZ, liderem tabeli. Zespół
Dariusza Maciejewskiego przegrał do tej pory zaledwie dwa mecze. Wpadka zdarza się gorzowiankom niemal dokładnie raz na dwa miesiące.
Trudno pisać o budowanym od trzech lat zespole z Gorzowa, nie wspominając o śmierci 18-letniej
Aleksandry Piotrowskiej. Zawodniczka, którą rekomendował
Krzysztof Koziorowicz (była jego sąsiadką w jednym z bloków w Stargardzie Szczecińskim), trenowała w Gorzowie od trzech lat. Zrobiła tak duże postępy, że znalazła się w młodzieżowej kadrze Polski. Nie doczekała jednak początku sezonu. Podczas rozgrzewki do jednego z meczów wrześniowego turnieju w Brzegu Dolnym Ola zasłabła... Sekcja zwłok wykazała niewydolność oddechowo-krążeniową.
- Do dziś mam łzy w oczach, gdy o tym pomyślę. Brałem udział w jej reanimacji. Trzy razy do nas wracała... Moje dziewczyny grają w każdym meczu z niesamowitą pasją, ale mówię im, by nie robiły tego dla Oli. To jest cholerna odpowiedzialność. Olę zachowaliśmy w naszych sercach, chociaż jak spojrzy się na zdjęcia, to wspomnienia wracają - opowiada coach, który jest wychowacą
Agnieszki Szott, skrzydłowej Lotosu VBW Climy.