Już dawno koszykarze Prokomu Trefla Sopot tak się nie wyściskali i nie wycałowali jak w sobotę wieczorem. Ekipa Eugeniusza Kijewskiego pozwoliła sobie na czułości po wygranym spotkaniu we Włocławku z Anwilem 75:71 (24:18, 16:16, 19:24, 16:13) w hicie 28. kolejki ekstraklasy. Prokom niemal na 99 procent zaklepał sobie pierwsze miejsce przed fazą play off.
PROKOM: Maskoliunas 5, Vranković 13 (5 asyst), Jagodnik 8 (7 zbiórek), Masiulis 8 (6 zbiórek), McNaull 7 - Barry, Krzykała 5, Marković 21. Żidek 8.
ANWIL: Pacesas 9 (6 asyst), Pluta 4 (0/4 za trzy punkty), Nordagaard 12 (5 fauli), Krupalija 14, Bocevski 9 - Milicić 6, Skele 9, Dabkus 4, Witka 2, Lang 2.
Nic nie sprawia większej satysfakcji niż pokonanie rywala na jego terenie, jego własną bronią. Tego dokonali sopocianie, którzy wygrali na Kujawach po raz pierwszy w tym sezonie. Wygrali dzięki obronie. A to przecież z twardej defensywy słyną podopieczni
Andrieja Urlepa.Prokom prowadził od początku meczu (2:0 po akcji Joe McNaulla). W 19 min, po celnym rzucie wolnym Jirzego Żidka liderzy mieli już dziewięć "oczek" przewagi nad wiceliderami tabeli (40:31). Zapaść przyszła w trzeciej odsłonie. Anwil, ku radości podskakujacego i wymachującego rękoma Urlepa, wyszedł na prowadzenie 47:45 (Damir Krupalija). Wydawało się, że sukces wymyka się nam z rąk. Prokom niemiłosiernie pudłował w rzutach z dystansu. Wyjątkiem był improwizujący Dragan Marković, który nie dość, że często do spółki z Dariusem Maskoliunasem uprzykrzał życie Andrzejowi Plucie, to jeszcze trafiał jak automat. Jego punkty otworzyły wynik w czwartej kwarcie (61:58), a szalę na naszą korzyść przechylił Jacek Krzykała (trójka i punkty po własnym przechwycie). Jeszcze na 20 sekund przed końcem było tylko 73:71 dla drużyny z Sopotu, ale Josip Vranković wiedział, jak wykorzystać oba rzuty wolne. Być może Prokomowi byłoby trudniej o zwycięstwo, gdyby nie fatalna skuteczność gospodarzy (za dwa - 49 procent, a za trzy - 23!). Ponadto na grze nie mógł się skupić
Jeff Nordgaard. Sędziowie co rusz odgwizdywali mu faule popełniane na
Goranie Jagodniku, który - mimo ewidentnych przewinień Amerykanina - zdradzał aktorskie uzdolnienia. Wściekłość włocławskich fanów była tak wielka, że
Jakub Zamojski i
Dariusz Włodkowski musieli chyłkiem umykać z Hali Mistrzów.
PROKOM - ANWIL.
Rzuty za dwa punkty (celne/oddane): 16/29 - 19/39.
Rzuty za trzy punkty: 8/27 - 5/22.
Rzuty wolne: 19/24 - 18/21.
Zbiórki (atak/obrona): 12/20 - 12/21.
Bloki: 4 - 0.
Asysty: 11 - 11.
Przechwyty: 9 - 11.
Straty: 14 - 13.
Faule: 25 - 23.
EUGENIUSZ KIJEWSKI, trenr Prokomu:
- Ta wygrana była nam bardzo potrzebna. Przyznam, że czuliśmy się dość nieswojo po wcześniejszych, minimalnych porażkach. Ten sukces kosztował nas bardzo wiele sił.ANDRIEJ URLEP:
- To był dobry, a nawet bardzo dobry mecz. Do zawodników nie mam większych zastrzeżeń, z jednym wyjątkiem. Mieliśmy problemy z trafianiem z czystych pozycji. Pokazaliśmy jednak charakter. To była zapowiedź tego, co czeka rywali w play off.JOE MCNAULL:
- Dokonaliśmy rzeczy niemożliwej dla wielu innych drużyn w lidze. Zdobyć Włocławek to wielka sprawa, jednak to tylko kolejny krok w drodze po mistrzostwo.DRAGAN MARKOVIĆ:
- Wpadło mi trochę punktów, ale nie jest bohaterem meczu. Czuję teraz wielką ulgę. Nie dlatego, że mi wpadało, lecz dlatego, że wygraliśmy. Zaczynaliśmy odczuwać już presję i zaczęło być nieciekawie. Teraz świat jest bardziej kolorowy.ANDRZEJ PLUTA:
- Temat pierwszego miejsca po części zasadniczej sezonu uważam za zamknięty. Prokomowi pozycji lidera już nikt nie odbierze, musimy pogodzić się z tym faktem. Tracimy atut własnego boiska w ewentualnym ścisłym finale, lecz pozostaje nam skupić się już tylko na obronie drugiego miejsca.KRIS LANG:
- Czuję wielki żal. Z Prokomem toczymy wyrównane boje, a jednak ostatnio niesutannie jesteśmy krok z tyłu. Tym bardziej szkoda, że przegraliśmy we własnej hali.28. kolejka.O miejsca 1-6:
Idea Śląsk Wrocław - Old Spice Pruszków 84:80 (24:16, 23:13, 16:26, 21:25), Gipsar Stal Ostrów Wielkopolski - Polonia Warbud Warszawa 84:83 (27:17, 13:22, 24:27, 20:17).
O miejsca 7-12:
Unia Tarnów - Noteć Inowrocław 89:98 (19:25, 26:23, 27:23, 17:27).