Kończymy podsumowania, bo zaraz trzeba będzie zabrać się za skarby kibica. Mistrzowie III ligi już jutro spotykają się na pierwszym treningu. Zjawią się na stadionie ze świadomością, iż w ciągu miesiąca może decydować się ich kariera. 14 i 18 lipca dwumecz z Jagiellonią w Pucharze Ligi (trenerem białostocczan został Wojciech Łazarek, z którym wcześniej niezobowiązująco pertraktował Andrzej Czyżniewski), a następnie inauguracja ligi z Orlenem (21.07) i za tydzień pierwszy wyjazd, akurat do drugiego spadkowicza, Ruchu. Zaprawdę skończyły się żarty.
Również w czwartek odbędzie się posiedzenie Rady Nadzorczej SSA. Na niej powinny zapaść pierwsze ostateczne i spóźnione decyzje. Spodziewamy się na przykład deklaracji co do wysokości budżetu, albowiem plotki głoszące o dwóch milionach złotych jeżą włos na głowie. Przecież, jak mówił na łamach "DB" Grzegorz Gąsiorowski, odpowiadający za finanse spółki, koszt awansu wahał się w granicy 1,3 mln. Podwyżka o 50 procent z kawałkiem znaczy mniej niż podwyżka pensji w budżetówce o stopień inflacji! Usłyszeliśmy nawet, że 2 mln wystarczą zaledwie na potrzeby bieżące. Równocześnie natychmiast pojawiły się plotki, iż skromny budżet będzie ostatecznym przyczynkiem do rezygnacji Andrzeja Czyżniewskiego znajdującego się w permanentnym konflikcie z Janem Kowalskim, wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej. Kto uczestniczył w poniedziałkowej konferencji bądź studiował prasę, ten wie o co chodzi.
- O niczym takim nie wiem. Z rezygnacją się nie obnoszę - odpowiedział nam "Czyżyk".
- Jednak nie zamierzam firmować przedsięwzięcia z góry skazanego na niepowodzenie.Odłogiem leżą sprawy personalne. Przewidywany na trenera konsultanta Michał Globisz przebywa w Łodzi z reprezentacją U-19.
- Poproszono mnie, aby pomógł klubowi. Jak mógłbym odmówić? Przecież mieszkam w Gdyni, znakomicie rozumiem się z Mietkiem Gierszewskim. Gdybym chciał zająć jego miejsce, zrobiłbym to dawno (Globisz jest przyjacielem Kowalskiego - przyp.red.).
Wciąż jestem pracownikiem Lechii. Niczego nie podpisywałem.Od selekcjonera dowiedzieliśmy się, że to właśnie on nalegał, aby Karol Piątek przeprowadził się do Gdyni.
- To byłby wstyd, gdyby Karol wybrał inny drugoligowy klub...Inny? Chodzi o Łódzki KS. Jego trener, Mirosław Dawidowski, jest przecież asystentem Globisza i widzi na co stać Karola. Powiedział nam jednak, że klubu nie stać na 19-latka z Luzina (transfer definitywny kosztowałby 300-400 tys). Zatem Karol faktycznie jest do wzięcia, no, raczej do wypożyczenia. O Sebastianie Mili możemy zapomnieć. Właśnie zainteresowała się nim jego wymarzona Legia. Sprawę prowadzi znany menedżer, Janusz Olędzki. Chociaż spodziewana suma transakcji (minimum 500 tys.) mimo wszystko odstrasza.
Z Tomaszem Untonem nie rozmawiał nikt z zarządu gdyńskiej spółki, a pisząc to mamy na myśli Czyżniewskiego. Kowalski prowadził tę sprawę osobiście i z pewnością jutro zreferuje. Czekamy jednak na następne nazwiska. Czekamy na nowe twarze na treningu!!! Czyżniewski jednak ostudził nasz zapał i ciekawość. Nie chciał zdradzić, czy i on ma asy w rękawie.
- Do piątku żadnych nowych twarzy nie będzie.star.Arka w sezonie 2000/2001Grzegorz Witt.
Pochodzi z Nakła, wychowanek Orkana Lubaszcz. W Arce od 1990 r., był nawet jej trenerem (czerwiec '95). Wiosną jedyny niezastąpiony. W MGKS szkoli juniorów młodszych.
Michał Smarzyński.
W Arce po raz drugi (wcześniej wiosną '98) i znowu wygrał z nią ligę. Z powodu kontuzji przepadł mu tytuł króla strzelców, aczkolwiek co zmarnował... Piłkarz Bałtyku.
Adam Merchut.
Trzeba dopłacić zań Lechii 50 tys. zł. Solidny obrońca, który potrafi grać w ataku. Hat-trick z Bałtykiem! 5 z 11 goli zdobył z karnych. Najwięcej minut na boisku (3374).
Artur Serocki.
Kolejny przedstawiciel udanego zaciągu z lata 2000. Wychowanek Wisły Płock przybył do Gdyni z Iławy. Lepiej radził sobie jesienią, gdy Arka grała trzema obrońcami.
Maciej Faltyński.
Do spółki z Sikorskim i Andruszko odmienił drużynę w II połowie jesieni. Jego przyjście było ostatnim elementem układanki, aczkolwiek wiosenna forma nieco zamazała radosny obrazek.
Marek Rybkiewicz.
Od małego wielki miłośnik Arki rodem z Biskupca. Od jego tranferu z AZS Biała Podlaska (za 6 tys.!) upłynęły dwa lata. 27 goli to nie mało. Lepiej gra, jak się wkurzy rolą rezerwowego.
Ireneusz Stencel.
Uczy w szkole wuefu, jak Witt i Rybkiewicz. Bohater zimowych sporów z Kaszubią, twardo żądającej należnych jej pieniędzy. Jeden z ulubieńców szkoleniowca.
Dariusz Ulanowski.
Kapitan. Po raz pierwszy od przyjazdu z Lęborka (lipiec '94) zakończył sezon bez gola. W II lidze raczej zejdzie z lewej pomocy i zajmie się zabezpieczaniem tyłów.
Waldemar Stanik.
Bronił najwięcej, przepuścił najwięcej, ale w ważnych momentach nie zawiódł. Na Ejsmonda sprowadzono go latem '98 jako konkurenta dla Szczypiora. Wiosenna kontuzja oznaczała szansę dla Wosickiego.
Rafał Murawski.
Prawdopodobnie najbardziej obiecujący ofensywny pomocnik na Wybrzeżu, lecz nie wytrzymał rosnącej konkurencji. Nie miał też takiego poparcia jak za kadencji trenera Stachury.
Arkadiusz Zagórski.
Jesienią zluzował Stanika i spisywał się bardzo dobrze. Wosicki był jednak za darmo, co znaczyło mniej niż 29 tys. żądane przez Bałtyk. Spółka odczekała więc aż Arkowi stukną 32 lata. I znowu go przygarnęła. Nieładnie, ale ekonomicznie.
Dariusz Fornalak. Od gnębionego kontuzjami 36-latka trudno wymagać cudów. Zrobił swoje, pomógł, acz na kolana nikogo nie powalił.
Maciej Kalkowski.
Będzie drogi, mówi się o kwocie przekraczającej 200 tys. Dobry start uniemożliwiła mu kontuzja. Być może dlatego błysnął dopiero w końcówce. Jego wypożyczenie uderzyło w Radonia.
Szymon Hartman.
Początkowo w cieniu Kalińskiego, nawet wypadł z "16", ale Gierszewski docenił go. W Arce od jesieni '98. W Huraganie Morąg wypatrzył go trener Niedźwiedzki. Napastnik i prawy pomocnik.
Mariusz Radoń.
Z pewnością rozczarowany. Przecież przez dwa lata były gedanista miał etat na prawej flance, imponował rajdami i asystami. I nagle skończyło się. W roli dublera słabiutki.
Łukasz Kowalski. Bardzo ofensywnie zorientowany defensor. Dobrze gra głową. Gierszewski dał mu się wykazać, po czym konsekwentnie sadzał na ławce.
Rafał Andruszko.
Miał wzmocnić atak. Jesienią jakoś to wyglądało, lecz w tym roku trener mu nie ufał. Pewnie wróci do Szczecina. Wniósł jednak więcej niż Wojdaś i Pomorski.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
