• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arka Prokom Gdynia - Górnik Polkowice 0:1

star.
2 czerwca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 

Arka Gdynia

Bardzo szczęśliwie dla gości, zarazem niezasłużenie dla gdynian, jednak zawsze miłym dla oka obrazem wielkiej radości, zakończył się mecz na szczycie. Arka nie zatrzymała lidera.

0:1 Moskal (86).
Sędzia: G. Gromek (Warszawa). Widzów 2500.
Żółte kartki: BUBNOWICZ (57, faul na Szewczyku), SMARZYŃSKI (88, faul na Cackowskim) - Jeziorny (38, faul na Pudysiaku), Majewski (53, faul na Kaczorowskim).

ARKA: Wosicki 5 - A. Kupcewicz 6, Woroniecki 6, Bubnowicz 5, Serocki 6 - Smarzyński 5, Kozłowski 6 (67 Rusinek -), Pudysiak 4, Murawski 7, Lizak - (37 Kaczorowski 4) - Józefowicz 5. TRENER: Kusto.
GÓRNIK: Banaszyński 6 - Żyluk 6, Jeziorny 6, B. Majewski 6, I. Adamski 6 - Sebastian Gorząd 5, Salamoński 6, Soboń 5, Z. Szewczyk 5 (90 Malawski -) - Moskal 7, R. Jasiński 4 (69 Cackowski -, 90 Szostak -). TRENER: Dragan.

Gra zaczęła się od eksperymentu, który Marek Kusto planował grubo wcześniej, już w styczniu. Po raz pierwszy, bez próby nawet w sparingu, defensywa żółto-niebieskich była złożona z czterech zawodników. W drugiej linii zagrała piątka. Na desancie pozostał jedynie Józefowicz. Testowanie nowoczesnej obrony storpedował Soboń, który w 37 min, ostro atakując Lizaka na skraju boiska, wymusił zmianę. Upadek pomocnika Arki na asfaltowej bieżni wyglądał paskudnie, a widok szybko wezwanej i jadącej wokół murawy karetki przywołał dramatyczne chwile z meczu z Polarem. Sędzia nie zareagował na faul kartką, dopiero po chwili, za następne przewinienie, ukarał Jeziornego, toteż kibice zapamiętali mu to do końca gry. I często wypominali. A Lizak, gdy w 71 min wolno kuśtykał - z grubym na trzy palce opatrunkiem na kolanie - w kierunku ławki rezerwowych, zebrał burzę braw.

Z konieczności więc arkowcy porzucili nowy plan taktyczny, skądinąd obiecujący w ich wykonaniu. Kozłowski przeszedł na lewą flanką, Kaczorowski od razu do ataku i od tej pory było już po staremu: 1-3-5-2. Co rzuciło się w oczy, to błyskawiczna agresja gdynian, jakby wynikająca z większej pewności w ustawieniu, no, i zaczęły funkcjonować boki, początkowo nieporadne.

Trzeba powiedzieć, że to nie był wielki mecz. Lider rozpoczął swobodnie, świadom dotychczasowych przewag, ale szybciutko jego gra utraciła płynność, próby ataków kończyły się na gdyńskiej obronie. I rzeczywiście, gdzieś od 30 min, Górnik potwierdził opinię drużyny szukającej szczęścia długimi podaniami. W pewnym stopniu - do zmiany Lizaka - widzieliśmy dwa podobne zespoły. Bardzo dobre u siebie, o mocnej defensywie, z niskimi skrzydłowymi i, umówmy się, gwiazdą na desancie. Z tą wszakże istotną różnicą, że Moskal jest wyższy o 22 cm
od naszego "Józka" i zaprawdę odwalił w sobotę kawał roboty. Od pierwszych minut wybrzydzał na grę kolegów, ich niedokładne podania, krzyczał: "No grajcie!".

Przy czym długo odnosiliśmy wrażenie, że nie będzie to konieczne. Goście znali wynik z Olsztyna, wiedzieli, że kluczem do bram ekstraklasy jest remis. I bardziej o to im chodziło niźli o 23. zwycięstwo w sezonie. Przecież byłoby szkoda dwóch butelek szampana przemyconych na ławkę rezerwowych (i odkorkowanych równo z ostatnim gwizdkiem). Po przerwie Mirosław Dragan raz po raz wyrywał się pod linię autową i ostro rugał swoich piłkarzy za luki w defensywie. Po meczu prosił o wyrozumiałość: "Presja wyniku była tak szczególna, że trudno mi wybrzydzać i w racjonalny sposób tłumaczyć nasz styl gry i błędy moich obrońców. Stawka, przyznacie, była niecodzienna. Na koniec jeszcze raz okazało się, iż nie liczba okazji, a tylko to, co w sieci, liczy się w futbolu."

Gdy Arka pozwalała, rywale długo rozgrywali piłkę, potrafili zatrzymać kontratak tuż przed polem karnym gdynian i wycofać futbolówkę do Banaszyńskiego. Zanim padł gol, nowy I-ligowiec miał raptem dwie okazje bramkowe. W 46 min Moskal, w narożniku "16" uderzył z powietrza, lecz obronił Wosicki, natomiast w 51 min, uratował naszych rykoszet. Fatalny błąd w asekuracji sprawił, że Salamoński chyba z pięć sekund przygotowywał się w polu karnym do strzału. Sytuacja była wyśmienita. Na szczęście zakończyła się rzutem rożnym.

Fortuna odwróciła się od gospodarzy w 86 min, gdy górnicy mieli na naszej połowie bodaj tylko Moskala. W tej akcji były lechista, do tej pory wyróżniający się również w obronie (wzrost plus gra głową), pokazał klasę. Chociaż pomogło mu nierozsądne zagranie Bubnowicza, który po wyrzucie z autu z okolic środka boiska, główkował za plecy. Moskal, w przeciwieństwie do zaskoczonego Woronieckiego, zorientował się, co jest grane i pogonił za bezpańską piłką. Naprzeciw wybiegł mu Wosicki, aż za linię "16". Bóg jeden wie, po co. Król strzelców II ligi podbił piłkę nad nogą bramkarza, wbiegł w pole karne, zatrzymał, rozejrzał się i, bynajmniej nie na siłę, strzelił do pustej bramki. Wślizg Woronieckiego był spóźniony o ułamek sekundy, Serocki nie zdążył przed samą linią. - Farciarze - trafnie ocenił Kusto po konferencji prasowej. Albowiem w trakcie nie wypadało mu nic innego, jak pogratulować.

Na skuteczność Arki już nikt głośno nie narzekał, bo ile można. Wychodzi na to, że zapas prochu został wyczerpany na początku rundy, z Piotrcovią (4:0) i Śląskiem (5:0). Nie ma już w arkowcach tej werwy, animuszu głodnych wilków. Okazje pozornie były, ale Banaszyński tylko raz interweniował - w 85 min (po wrzutce z rogu strzelał Kupcewicz z 14 m). Kiedy śmiało można było go pokonać, np. Józefowicz spudłował z 10 m (73 min). W 44 min, znowu po kornerze i w ogromnym zamieszaniu, piłkę po strzale Józefowicza wybił z bramki jeden obrońców, a Kaczorowski z kilku metrów nie trafił. Chyba dlatego, że zarył butem w trawę. I tak właśnie zawsze coś naszym przeszkadzało.

Mirosław DRAGAN: Radość moja jest ogromna, co chyba panowie rozumieją. W pierwszej połowie mecz był wyrównany, radziliśmy sobie z taktyką Arki, nastawioną na kontry. Po przerwie, gdy gospodarze otworzyli się, zaatakowali, mieliśmy już kłopoty, powiem nawet, że zagraliśmy chyba najsłabszą połowę w tej rundzie. Ale to nerwy. Strach przed utratą gola i odłożeniem awansu.
Marek KUSTO: W przekroju całej ligi, a szczególnie wiosną, Górnik był rzeczywiście najlepszą drużyną. Dziś wykorzystał nasz jedyny poważny błąd, zresztą to był taki łańcuszek pomyłek. Gdyby nie to, pewnie byłby remis, bo tak się gra układała. Sami, mając więcej szans na bramkę, jakoś tak anemicznie strzelaliśmy. Gdy graliśmy czwórką obrońców, oddawaliśmy pole gościom, ale defensywa trzymała się dobrze. Zawodziły w tym czasie akcje oskrzydlające, lecz dobrze się stało, że zespół posmakował czegoś nowego.
Robert BUBNOWICZ: W tej feralnej akcji chyba za spokojnie chciałem to zrobić, miałem wrażenie, że za plecami jest Mariusz Woroniecki, ba, byłem pewny, że w najgorszym wypadku zgram piłkę do bramkarza. Jest to tym bardziej przykre, że do tego momentu goście nie byli w stanie nam zagrozić. To my kontrolowaliśmy grę, stwarzaliśmy okazje. Oczywiście, nikt nie broni nam wygrywać, ale to już kolejny pech tej wiosny. Nie farci się nam tak, jak jesienią.

W meczu z liderem Arka miała w swoim składzie kilka pechowych postaci. I jeden obiecujący akcent.
Wosicki - już długopis wodził po papierze, że 25-letni golkiper gdynian zaliczył udany występ. Pewnie wyglądała jego gra nogą, umiejętnie interweniował przy dośrodkowaniach rywali, a fruwający Moskal mógł go deprymować. Zresztą na początku gry, delikatnie co prawda, pchnął Jacka w powietrznym starciu. Jednak nadeszła 86 min i wraz nią katastrofalna decyzja ostatniej instancji w Arce. Wosicki zaryzykował, wybiegł daleko, ale przeliczył się. Bramkarz jak saper. Nie zazdrościmy mu i nie upieramy się, że - gdyby został w polu bramkowym - nie byłoby gola, jednak koniec końców Moskal strzelił bramkę jakoś łatwo. Za łatwo. Podejrzewamy, że kwestia obsady tej strategicznej pozycji w nowym sezonie spędza prezesom sen z powiek. Tym bardziej, że Mańka do tej pory nie wykurował się. A mija dziewiąty miesiąc. Do wzięcia jest lechista Pilarz z Radomska, które straciło mniej bramek niż żółto-niebiescy.
Bubnowicz - nie grał źle, ale sam wie doskonale, że nierozważna główka w końcówce spotkania będzie mu pamiętana. Tak to jet w tym fachu. Na dodatek za czysty, męski wślizg został ukarany żółtą kartką, co notabene przyjął z ogromną złością. To dopiero piąta żółta kartka "Buby" w tym sezonie. Trzeba mu przyznać, jak na obrońcę kryjącego gra wyjątkowo fair.
Lizak - zobaczyliśmy go w kolejnej roli. Był atak, była prawa pomoc, a tym razem lewa flanka. W układzie 1-4-5-1 razem ze Smarzyńskim (obaj przecież mają gaz w nogach) mieli decydować o powodzeniu kontrataków. W przypadku "Garinchy" wyszła klapa. Owszem, w tyłach zdążył kilkakroć ofiarnie interweniować, jednak, gdy nadarzyła się okazja do ukąszenia, sprawiał wrażenie, jakby nie był przekonany, czy to robota dla niego. Szybko oddawał piłkę partnerowi. Boguś chyba naprawdę powinien zasuwać tylko w ataku. Złośliwy los chciał, że zaczepna, owocująca bolesnymi starciami kontaktowa gra gości najbardziej zaszkodziła jemu. Na asfalcie wokół murawy strach nawet spacerować w korkach, a co dopiero upaść w pełnym biegu.
Kozłowski - a to ci niespodzianka. Półtora roku czekał na występ w wyjściowym składzie. Obok zadziornego i pełnego energii, ale mało konkretnego Murawskiego był najlepszym graczem w I połowie. Swoboda w operowaniu piłki i odważne rajdy przywodziły nam na myśl Goleckiego, gdy ten rozpędził się z piłką. Tak jak Łukasz, nie gra żaden ze starszych kolegów. Czekamy na więcej.


Grała II liga
Znamy mistrza ligi oraz trzech spadkowiczów. Świtowi potrzeba punktu do udziału w barażach. Śląskowi trudno liczyć na cud. Za Stomilem poleci w otchłań. Rok temu oba te kluby grały w ekstraklasie.

Do występów w II lidze szykują się już Cracovia, Jagiellonia Białystok i Błękitni Stargard Szczeciński.

32. KOLEJKA.
Stomil Olsztyn - Świt Nowy Dwór Maz. 0:2 (0:0); Szeremet (57), Lewna (81). Czerwona kartka: Pesković (bramkarz Świtu, 5 min, faul poza polem karnym). Widzów 300.
Górnik Łęczna - Stal Stalowa Wola 0:0. Widzów 2000. W 26 min Bugała (Górnik) trafił poprzeczkę z rzutu karnego!
Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Bełchatów 1:2 (0:1); Piekarski (58) - Chmiest (30), Hinc (75). Widzów 3500.
Aluminium Konin - Polar Wrocław 3:1 (0:0); D. Augustyniak (48), A. Majewski (52), Solnica (69) - Podstawek (81). Widzów 800.
Piotrcovia - Ceramika Opoczno 3:1 (2:0); Batata (9, 11), Dziedzic (74) - Stasiak (70). Czerwona kartka: R. Grzelak (Piotrcovia, 68, dwie żółte). Widzów 400.
RKS Radomsko - Łódzki KS 2:0 (0:0); R. Kowalczyk (53), P. Duda (90-samobójcza). Czerwona kartka: M. Kowalczyk (ŁKS, 68, dwie żółte). Widzów 2500.
Śląsk Wrocław - Tłoki Gorzyce 1:2 (0:0); Kaniewski (83) - Pacuła (69), Dziewulski (82). Widzów 1000.
Hetman Zamość - Ruch Radzionków 3:1 (2:0); Kocis (5), Albingier (44), Kapłon (88) - Wesecki (63). Widzów 500.

NAJSKUTECZNIEJSI:
16 - T. Moskal (Polkowice); 13 - Podstawek (Polar)... 10 - JÓZEFOWICZ, 6 - MURAWSKI, 4 - KACZOROWSKI.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie (4)

  • Ha ha ha ........

    Szczerze mówiąc bardzo sie cieszę ale to bardzo że te patałachy klejny raz pokazały że grają jak ostatnie łajzy Dają taki niski poziom na tak wspanialym z tradycjami stadionie Bałtyku Gdynia

    • 0 0

  • Tradycje,która przez wiele lat ksztaltowala ARKA.

    • 0 0

  • przykro patrzec na sprzedawczyków

    smutno było patrezc jak areczka sprzedała maecz- gratulacje dla górnika awansu. Wolałbym zeby to bylo w sportowej walce.

    • 0 0

  • Ten mecz nie był sprzedany.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Arki

Podbeskidzie Bielsko-Biała
3 maja 2024, godz. 20:30
9% Podbeskidzie Bielsko-Biała
18% REMIS
73% ARKA Gdynia

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 32 62 62.5%
2 Sławek Surkont 33 56 57.6%
3 Mariusz Kamiński 33 55 54.5%
4 Marek Dąbrowski 33 55 54.5%
5 Izabela Dymkowska 32 54 56.3%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 30 18 5 7 50:26 59
2 Arka Gdynia 30 17 7 6 50:31 58
3 GKS Tychy 30 16 3 11 40:34 51
4 GKS Katowice 30 14 8 8 51:31 50
5 Wisła Kraków 30 13 10 7 56:37 49
6 Odra Opole 29 13 7 9 36:28 46
7 Górnik Łęczna 30 11 13 6 30:26 46
8 Motor Lublin 29 13 7 9 39:36 46
9 Wisła Płock 29 12 9 8 41:39 45
10 Stal Rzeszów 30 12 6 12 45:47 42
11 Miedź Legnica 30 10 11 9 39:32 41
12 Znicz Pruszków 30 11 4 15 28:37 37
13 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 30 8 10 12 43:45 34
14 Chrobry Głogów 29 9 7 13 30:45 34
15 Polonia Warszawa 30 7 9 14 36:44 30
16 Resovia 30 8 5 17 34:54 29
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 30 4 10 16 24:50 22
18 Zagłębie Sosnowiec 30 2 9 19 19:49 15
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 30 kolejki

  • ARKA GDYNIA - Resovia 3:2 (2:1)
  • Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
  • Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
  • GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)
  • Polonia Warszawa - GKS Katowice 1:2 (1:0)
  • Miedź Legnica - Znicz Pruszków 1:2 (0:0)
  • Górnik Łęczna - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:1 (0:0)
  • poniedziałek
  • Odra Opole - Motor Lublin
  • Chrobry Głogów - Wisła Płock

Ostatnie wyniki Arki

93% ARKA Gdynia
4% REMIS
3% Resovia
Znicz Pruszków
24 kwietnia 2024, godz. 18:00
5% Znicz Pruszków
9% REMIS
86% ARKA Gdynia

Relacje LIVE

Najczęściej czytane