W trzecim spotkaniu grupowym Pucharu Koraca
Prokom Trefl Sopot pokonał Pivovarnę Lasko 99:79 (16:18, 25:24, 27:18, 31:19). Sopocianie odnieśli piąte z kolei zwycięstwo w rozgrywkach pucharowych i praktycznie zapewnili sobie awans do dalszych gier. Podopieczni trenera
Eugeniusza Kijewskiego samodzielnie prowadzą w grupie G.
PROKOM: Milicić 12 (2), Vranković 17, Ansley 19 (4), McNull 22, Maskoliunas - Dylewicz 15, Jankowski 8, Marković 4, Gregov 2.PIVOVARNA: Jurak 12, Walker 9 (1), Duscak 7 (1), Brolih 5, Pavić 14 - Vujicić 14 (3), Novak 13, Lerić 5, Miletić.
Gospodarze przystąpili do meczu bez przeziębionego po podróży do Jekaterynburga Piotra Szybilskiego. Początek spotkania był nerwowy w wykonaniu obu zespołów. Pierwsze punkty zdobył dla Prokomu Josip Vranković, odpowiedział Smiljan Pavić. Szybciej grę uporządkowali gospodarze, którzy po rzucie za trzy Michaela Ansleya w 4 min prowadzili 9:2. W dalszej części coraz więcej strat popełniali rozgrywający Prokomu,
Igor Milicić i Darius Maskoliunas. Goście zaczęli odrabiać straty. Na 44 sekundy przed końcem pierwszej ćwiartki, po rzucie Pavicia, Pivovarna po raz pierwszy wyszła na prowadzenie (18:16).
W drugiej kwarcie na parkiecie pojawili się Alan Gregov, Tomasz Jankowski i Filip Dylewicz. I właśnie dwaj Polacy trzymali wynik. Bohaterem tej kwarty był Dylewicz, który zdobył 13 "oczek". Po jego akcji za 3 punkty (2+1) Prokom odzyskał prowadzenie (37:34). Końcówka kwarty należała jednak do gości, którzy na przerwę schodzili z przewagą jednego punktu. Przyjezdni po raz ostatni prowadzili 47:45, po pierwszym celnym rzucie (23 min)! Slavko Duscaka, najskuteczniejszego do tej pory zawodnika Pucharu Koraca. Potem inicjatywa przeszła w ręce podopiecznych trenera Kijewskiego, którzy w 24 min prowadzili 53:47. W największym stopniu przyczynili się do tego Vranković i McNaull, którzy w trzeciej ćwiartce zdobyli po 10 punktów.
Losy meczu rozstrzygnęły się na początku ostatniej części. W ciągu 60 sekund za trzy trafili Ansley (2) oraz Milicić i gospodarze prowadzili już 80:66. Goście jakby stracili w tym momencie ochotę do gry, a jedynym zawodnikiem, który próbował walczyć, był kapitan Goran Jurak. Wynik meczu ustalił efektownym wsadem "Józek" na pięć sekund przed końcową syreną.
Kluczem do sukcesu było wyłączenie z gry najskuteczniejszego w poprzednich kolejkach gracza Pucharu Koraca, Slavko Duscaka, który zdobył tylko 7 punktów (średnia z dwóch pierwszych spotkań - 26,33). Trener Kijewski dysponował także dłuższą ławką rezerwowych i mógł grać dwoma piątki. Wśród kibiców największy aplauz wzbudzały akcje Filipa Dylewicza. W zespole gości poza Jurakiem mógł się podobać Ivan Vujicić. Kolejny mecz Prokom rozegra u siebie 19 grudnia z Mlekarną Kunin Novy Jicin.
Anwil Wocławek przegrał w piątej kolejce rozgrywek grupowych Pucharu Saporty w Bonn z miejscowym Telekom Baskets 73:89 (21:26, 18:21, 12:24, 22:18). W Eurolidze koszykarze Idei Śląsk Wrocław przegrali po dogrywce 94:95 (17:17, 28:19, 17:27, 22:21,10:11) z Spirou Charleroi.
Tomasz Łunkiewicz, Tomi