- 1 Lechia - Arka 2:1. Mena bohaterem derbów (454 opinie) LIVE!
- 2 Wszystko o derbach Lechia - Arka (163 opinie)
- 3 Najgorszy start żużlowców. Czas na alarm? (75 opinii)
- 4 Koszykarze awansowali na igrzyska (5 opinii)
- 5 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (103 opinie)
- 6 Grad goli. Jaguar oddalił się od awansu (32 opinie)
Bez "Ptysia" jedziemy...
20 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat)
VBW Gdynia
Czy koszykarki Lotosu VBW Climy Gdynia są aż tak bardzo skupione na przygotowaniach do meczów z Pays D'Aix-en-Provance Basket w ćwierćfinale Euroligi, że mogą przegrać drugi mecz na krajowym podwórku? Wielce to wątpliwe, chociaż należy oczekiwać, że ŁKS Łódź w niedzielę (początek o 16.00) poszuka swej szansy w 17. kolejce Sharp Torell Basket Ligi.
W tym sezonie gdynianki już pięciokrotnie przekraczały granicę stu punktów w meczach ligowych. W tej liczbie jest także pogrom ełkesiaczek, do jakiego doszło w Gdyni 22 listopada. Lotos wygrał 107:62 (Natalia Wodopianowa 24 - Katarzyna Kenig 25) i była to najwyższa porażka zespołu Andrzeja Nowakowskiego w tym sezonie. - Do tego raczej nie wracamy pamięcią. Co tu wspominać? Tę tragedię? - pyta Wojciech Smaczny, kierownik łódzkiego zespołu. Ostatni mecz ligowy również nie wyszedł naszemu rywalowi. W derbach regionu łódzkiego ŁKS uległ na wyjeździe PZU Polfie Pabianice aż 67:90. To był już 94. mecz tych zespołów. Po tym spotkaniu w odwiecznej rywalizacji jest remis 47 - 47. Katarzyna Kenig (znana bardziej jako Szołtysek), druga snajperka ekstraklasy (średnio 16,71 punkta w meczu), swemu byłemu zespołowi rzuciła zaledwie 6 "oczek". Nic nie siedziało. Nic nie szło skomentowała.
Porażka z Polfą wcale jednak nie oznacza, że gdynianki czeka łatwe zadanie. Do Łodzi najprawdopodobniej nie pojedzie Małgorzata Dydek, która w dalszym ciągu leczy kontuzjowany staw łokciowy. ŁKS wystąpi w zmienionym składzie. W drużynie nie ma już Anny Małeckiej i Małgorzaty Wilczyńskiej, z którymi rozwiązano umowy. Z Vojvodiny Novi Sad pozyskano Serbkę Swietłaną Jurcak (17 stycznia), która wygrała wyścig o miejsce łódzkim zespole ze swą rodaczką, Draganą Trifunowić. Na pewno nie będzie nam łatwo. A przegrany mecz pucharowy w Poznaniu pokazał, że przed nami jeszcze dużo pracy. Wszystko jest jednak u nas podporządkowane spotkaniom z Francuzkami zauważa Krzysztof Koziorowicz, coach Lotosu. Znacznie bardziej pewny wyniku wyjazdowej potyczki z ŁKS jest Mieczysław Krawczyk, prezes gdyńskiego klubu. - Nawet dobrze, że przegraliśmy z Poznaniu. Przynajmniej w rewanżu będzie jasno postawiony cel: odrobić 14 punktów straty. Szkoda, że niektórych spotkań w lidze nie rozpoczynamy od 0:30. Z ŁKS też moglibyśmy rozpocząć od dużego minusu. Niestety, tak nie można - twierdzi szef hegemona z Gdyni.
W tym sezonie gdynianki już pięciokrotnie przekraczały granicę stu punktów w meczach ligowych. W tej liczbie jest także pogrom ełkesiaczek, do jakiego doszło w Gdyni 22 listopada. Lotos wygrał 107:62 (Natalia Wodopianowa 24 - Katarzyna Kenig 25) i była to najwyższa porażka zespołu Andrzeja Nowakowskiego w tym sezonie. - Do tego raczej nie wracamy pamięcią. Co tu wspominać? Tę tragedię? - pyta Wojciech Smaczny, kierownik łódzkiego zespołu. Ostatni mecz ligowy również nie wyszedł naszemu rywalowi. W derbach regionu łódzkiego ŁKS uległ na wyjeździe PZU Polfie Pabianice aż 67:90. To był już 94. mecz tych zespołów. Po tym spotkaniu w odwiecznej rywalizacji jest remis 47 - 47. Katarzyna Kenig (znana bardziej jako Szołtysek), druga snajperka ekstraklasy (średnio 16,71 punkta w meczu), swemu byłemu zespołowi rzuciła zaledwie 6 "oczek". Nic nie siedziało. Nic nie szło skomentowała.
Porażka z Polfą wcale jednak nie oznacza, że gdynianki czeka łatwe zadanie. Do Łodzi najprawdopodobniej nie pojedzie Małgorzata Dydek, która w dalszym ciągu leczy kontuzjowany staw łokciowy. ŁKS wystąpi w zmienionym składzie. W drużynie nie ma już Anny Małeckiej i Małgorzaty Wilczyńskiej, z którymi rozwiązano umowy. Z Vojvodiny Novi Sad pozyskano Serbkę Swietłaną Jurcak (17 stycznia), która wygrała wyścig o miejsce łódzkim zespole ze swą rodaczką, Draganą Trifunowić. Na pewno nie będzie nam łatwo. A przegrany mecz pucharowy w Poznaniu pokazał, że przed nami jeszcze dużo pracy. Wszystko jest jednak u nas podporządkowane spotkaniom z Francuzkami zauważa Krzysztof Koziorowicz, coach Lotosu. Znacznie bardziej pewny wyniku wyjazdowej potyczki z ŁKS jest Mieczysław Krawczyk, prezes gdyńskiego klubu. - Nawet dobrze, że przegraliśmy z Poznaniu. Przynajmniej w rewanżu będzie jasno postawiony cel: odrobić 14 punktów straty. Szkoda, że niektórych spotkań w lidze nie rozpoczynamy od 0:30. Z ŁKS też moglibyśmy rozpocząć od dużego minusu. Niestety, tak nie można - twierdzi szef hegemona z Gdyni.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2004-02-22 19:36
ŁKS - Lotos 65:71
(22:19) (17:12) (13:19) (13:21)
Powell 20
Bibrzycka 15
Melvin 14- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.