- 1 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (241 opinii)
- 2 Będzie najazd kibiców Legii na KSW? (16 opinii)
- 3 Lechia nie kalkuluje. Chce wygrać z Wisłą (58 opinii)
- 4 Żużel odwołany 5 minut przed startem (168 opinii)
- 5 Polska zawiodła w pełnej Ergo Arenie (26 opinii)
- 6 Lechia zmienia plany na derby Trójmiasta (118 opinii)
Bez goli na inaugurację ekstraklasy
Arka Gdynia
ARKA: Chamera - Kowalski, Jawny, Cios, Jakosz - Gorząd, Sobieraj, Niciński, Ława (90 Bartoszewicz) - Pilch (84 Griszczenko), Imeh. Trener: Dragan.
LEGIA: Fabiański - Szala, Choto, Kiełbowicz - Sokołowski, Surma, Magiera (80 Zjawiński), Karwan, Szałachowski (59 Smoliński) - Włodarczyk, Klatt (73 Janczyk). Trener: Zieliński.
Czerwona kartka> Imeh (36). Żółte kartki: Klatt (48) i Sobieraj (80). Sędziowali: Mikulski jako główny oraz Siejka (obaj Lublin) i Czadczuk (Łódź). Widzów: ok. 10 tysięcy.
Mirosław Dragan nie próbował zaskoczyć Legii. Postawił na tych zawodników, którym dawał najwięcej szans w sparingach. Wyjściowa jedenastka stała pod znakiem debiutów. Dla Michała Chamery, Łukasza Kowalskiego, Krzysztofa Sobieraja był to pierwszy mecz w ekstraklasie, a Jan Cios, Grzegorz Jakosz, Benjamin Imeh debiutowali w ligowym spotkaniu w Arce.
Najszybciej o debiutanckiej tremie zapomniał gdyński bramkarz. W pierwszym kwadransie Chamera obronił aż sześć strzałów legionistów, a interweniował ponadto przy dośrodkowaniach. W pierwszym okresie najaktywniejszy w szeregach gości był Bartosz Karwan. Przesunięty z prawej pomocy na środek piłkarz nic nie stracił ze swoich walorów. Strzelał nogą i głową. Ponadto Michała niepokoili: Jacek Magiera, Sebastian Szałachowski.
Arka szarpnęła mocniej w dziewiątej minucie. Sebastian Gorząd, który często podczas gry zmieniał się z Bartoszem Ławą stronami boiska, pociągnął lewym skrzydłem i płasko dośrodkował. Grzegorz Pilch, zapewne gdyby miał o trzy numery większy but wepchnął piłkę do siatki. Ale całe szczęście, że tak się nie stało. Uniknęliśmy dyskusji o sędziowaniu, bo przy tej akcji arbiter odgwizdał spalonego.
Jednak w 36 minucie Tomasz Mikulski nie mógł być ulubieńcem trybun. Zedecydowanym gestem nakazał opuścić boisko Imehowi! Zapewne mało kto się spodziewał, że ten sezon rozpocznie się od czerwonej kartki. Nigeryjczyk klinczowany od tyłu przez Wojciecha Szalę, kopnął rywala.
Nic zatem dziwnego, że grając w osłabieniu, Arka, o ile miała plany zagrania bardziej ofensywnie, musiała skoncetrować się na obronie. Do przerwy jedynym celnym strzałem na bramkę Legii pozostało uderzenie Grzegorz Nicińskiego, nowego kapitana drużyny z 11 minuty. Podobały się też rzuty rożne. Dwukrotnie dośrodkowywał Ława, a do piłki w polu karnym dochodził Kowalski. Szkoda, że obie główki prawego obrońcy gdynian były niecelne.
Najgroźniejsza akcja pierwszej połowy, a później jak się okazała i meczu ze strony przyjezdnych, miała miejsce w 41 minucie. Na środku boiska piłki nie opanował Niciński. Legioniści posłali szybko prostopadłe podanie pomiędzy gdyńskich stoperów. Sam na sam z Chamerą wyszli i Marcin Klatt, i Piotr Włodarczyk. Nasz bramkarz mógł tylko skrócić kąt, ale piłki uderzonej przez Klatta nie sięgnął. Futbolówka o milimetry minęła lewy słupek bramki Arki.
Druga połowa rozpoczęła się dla gospodarzy kapitalnie. Grzegorz Pilch, który po usunięciu Imeha pozostawał samotny na desancie, w 49 minucie otrzymał piłkę w okolicach linii pola karnego. Strzelił mocno. Piłka przełamała ręce Łukaszowi Fabiańskiemu, ale zamiast wtoczyć się do siatki, uderzyła w poprzeczkę i wyszła w pole.
W odpowiedzi strzelał Włodarczyk, ale Chamera ponownie był na posterunku. Natomiast przy próbie Karwana dziesięć minut później Michałowi pomógł warszawski pomocnik. Po dośrodkowaniu z kornera w dogodnej pozycji bardziej uderzył piłkę... nosem niż czołem.
Czym bliżej końca gry, tym przewaga Legii była coraz większa. Jednak z posiadania piłki przez gości nic groźnego dla beniaminka ekstraklasy nie wynikało. Goście najczęściej próbowali posyłać wysokie piłki na przedpole Arki, ale tam rządzili rośli defensorzy gdynian.
W końcówce trener Dragan zwalniał grę zmianami. Na boisku pojawił się kolejny debiutant w I lidze Radosław Bartoszewicz. Ale pomocnik nie zdążył nawet dotknąć piłki, gdyż zaraz po jego wejściu arbiter zagwizdał po raz ostatni. Na trybunach, także wśród oficjeli (m.in. Ryszard Krauze, Wojciech Szczurek, Jacek Karnowski, Janusz Lewandowski), oraz na... dachach sklepów z pamiątkami, które zajęli kibice, zapanowała radość.
- Według mojej oceny było 9,5-10 tysięcy widzów. Więcej ten stadion nie pomieści. Przed inauguracją na dostosowanie obiektu do wymagań ekstraklasy wydaliśmy około 200 tysięcy złotych, a potrzeba jeszcze co najmniej 300 kolejnych, aby wymienić zalecane przez PZPN siedzenia - przyznał Jerzy Jałoszewski, dyrektor GOSiR.
Kluby sportowe
Opinie (61)
-
2005-07-24 23:48
a czy ktos pamieta ze w latach 80 gdy baltyk byl w 1 lidze to stadion byl na 18 tys. ludzi???
- 0 0
-
2005-07-24 23:55
800 osob
Bardzo dobry wynik porownujac z iloscia 800 osob dwa lata temu na meczu z Chrobrym.
- 0 0
-
2005-07-24 23:57
Jest git!
Legia masakra-w pucharach zero szans z taka gra.A Arka to w koncu tylko 3 zespol 2 ligi.A i tak walczyli na maxa.
- 0 0
-
2005-07-25 00:30
ARKA GOL
meczyk taki sobie ale ogolnie ok wiec ARKA GOL ARKA GOL
- 0 0
-
2005-07-25 07:02
do tego z 18 tysięcy
Ale nie wiem czy pamietasz że od strony torów były tylko betonowe stopnie nawet ławek nie było, a tym samym ludzi mozna było upchnąć więcej, teraz sa foteliki, które muszą mieć swoją szerokość
- 0 0
-
2005-07-25 07:27
Legia pilkarsko o klase lepsza, widac bylo ze sa zgrani, szybko wychodza na pozycje i graja sporo na pamiec. Arka bronila sie jak mogla, grala nieco chaotycznie co zapewne bylo spowodowane tym ze to debiut i to na dodatek z pretendentem do mistrza Polski. Cieszy wynik bo nie przegrac z Legia w 1 meczu w 1 lidze to niewatpliwie sukces mimo ze mecz byl w Gdyni. Po wyrzuceniu Imeha widac bylo ze Dragan trzymal sie planu taktycznego aby bronic i grac z kontry dlatego osamotniony Pilch nic niestety nie mogl zrobic.
- 0 0
-
2005-07-25 08:43
udany debiut
moim zdaniem udany debiut w ekstraklasie. nadkomplet widzów a do tego grająca w przewadze i zapowiadająca mistrza polski legia straciła punkty z Arką. Rewelacyjna gra Gorząda i Imeha reszta piłkarzy chyba nieco wystraszona szczególnie Kowalski...Ława też nie był sobą ale pierwsze koty za płoty, już w piątek urwiemy punkty zaprzyjaźnionemu Lechowi ;)
- 0 0
-
2005-07-25 08:47
Moim zdaniem Gorzad ganial i walczyl jak lew ale brakowalo mu wykonczenia, to nie ten sam Gorzad ktory pare razy potrafil zachwycic. Wszystko jest na dobrej drodze, chlopaki nie przegrali wiec psychy nie maja zaoranej :)
Mysle ze w Poznaniu tez nie przegramy- 0 0
-
2005-07-25 09:36
DOBRY, ZŁEGO POCZĄTEK...
I tak Śledzie jezeli sie utrzymaja to tylko i wylacznie jakims fuksem lub znowu kupia meczyk i po sprawie. 10 tys ludzi bedzie moglo popatrzec na ta mizerie serwowana nam pod egida ideii ekstraklasy.
- 0 0
-
2005-07-25 09:54
Był nadkomplet i to jest żenada
Byłem na meczu i rzeczywiście było zdecydowaie więcej ludzi niż może pomieścić stadion o jaieś 2-3 tysiące i to jest jakaś paranoja ludzie płacą za bilety wcale nie tanie i nie ma dla nich miejsca widocznośc tragiczna często wielu kibiców nie widziało co sie dzieje na boisku, wstyd i jeszce raz wstyd tylko żeby napchac kasę organizacja do bani i nie zdziwcie sie działacze Arki że spadnie frekwencja i to szybko bo za co płacić za ścisk, brak miejsca i widoczności. O meczu szkoda gadać poziom żenujący, brawo dla Arki za remis Legia sie skopromitowała grając tak długo z przewagą nie stwarzała nawet sobie sytuacji w II połowie nie mieli praktycznie żadnej. Trema i stres Arki była aż nadto widoczna i to nie tylko na boisku gdzie było od 1 minuty wybijanie na oślep a też na ławce trenerskiej na której zupełnie pogubił się Dragan, grając na remis tak długo nie robił zmian że nawet 3 nie zdązył a np. taki Sobieraj od 60-65 min. nie miał sił biegac praktyczie stał i w końcu jako że nie było reakcji z ławki gdzieś ok. 75 minut poprosił o zmiane i co nic Dragan nic nie zrobił dobrze że to sie nie zemściło...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.