• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kitesurfing sposobem na życie

Rafał Czepułkowski
5 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Victor Borsuk startował niemal na całym świecie, ale Rewa i Półwysep Helski pozostają jego ulubionymi akwenami do kitesurfingu. Victor Borsuk startował niemal na całym świecie, ale Rewa i Półwysep Helski pozostają jego ulubionymi akwenami do kitesurfingu.

Victor Borsuk jest Polakiem, który urodził się w Sztokholmie. Obecnie mieszka zarówno w Warszawie oraz Gdańsku, gdzie czuje się najlepiej. Nam 24-latek opowiedział o specyfice tej dyscypliny, swojej karierze, planach, a także m.in. trickach, które wykonuje na wodzie, a przygotowuje je na treningach pod... sufitem.



Zajmujesz się sportem niezwykle widowiskowym, ale jeszcze nie tak popularnym jak windsurfing, czy żeglarstwo. Dlaczego wybrałeś kitesurfing?
- Z windsurfingiem i żeglarstwem miałem styczność już od piątego roku życia. Na desce z żaglem doszedłem do takiego etapu, że ciężko było mi już przeskoczyć na wyższy poziom bez wyjazdu za granicę. W tym samym czasie na wodzie pojawił się kitesurfing, który przyciągnął moją uwagę. Najpierw pływać na tym nauczył się mój tata, a później ja. Już w kolejnym roku wystartowałem w swoich pierwszych zawodach. Później zacząłem częściej wyjeżdżać. I tak minęło już ponad 10 lat jak się tym zajmuję.

Kitesurfing o mały włos, a stałby się dyscypliną olimpijską, czy śledziłeś te wydarzenia i zmiany decyzji ISAF?
- Śledziłem te wydarzenia bardzo dokładnie, a nawet rozpocząłem przygotowania. Załatwiłem sobie deskę do racingu, odpowiednie kajty i raz nawet wystartowałem w zawodach. Było blisko, ale się nie udało. Gdy ogłoszono zmianę decyzji ISAF, odpuściłem temat kite racingu.

Jesteś specjalistą we freestylu, ale czy podjąłby się racingu na poważnie, gdyby kajty weszły w poczet konkurencji olimpijskich?
- Na pewno tak. Nikt chyba nie powinien odpuszczać takiej okazji, tym bardziej, że jest to relatywnie łatwe przejście. Mając dobrze opanowanego kajta, musiałbym się tylko nauczyć dobrze ścigać. Jeśli w przyszłości otworzy się taka furtka, to na pewno będę chciał z niej skorzystać.

Kitesurfing jest w naszym kraju sportem sezonowym, jak sobie radzisz z treningami?
- To zależy od sezonu. Były takie lata, gdy nie było mnie 70 procent czasu w Polsce. Mieszkałem pół roku w Australii, regularnie jeździłem do Brazylii, RPA, czy na Karaiby. W tym roku jadę na dwa miesiące do Azji, najpierw Wietnam, potem Filipiny, a na koniec prawdopodobnie wyląduję w Indiach. Jednak do moich ulubionych akwenów należą: Półwysep Helski i Rewa.

Czy trening kitesurfera polega tylko i wyłącznie na "zabawie" na wodzie?
- Bardzo ważnym elementem kajta jest trening na sucho. Poza ćwiczeniami siłowymi dużo trenuję na obrotowym drążku podczepionym do sufitu, sporo czasu poświęcam też na trening kondycyjny - głównie bieganie w terenie. Staram się dużo pracować nad stabilizacją mięśni, która jest bardzo ważna, o czym mogłem się wielokrotnie przekonać, gdy moje stawy nie wytrzymały napięcia.

Podczas trików, jakie wykonuje się w kitesurfingowym freestylu często dochodzi do kontuzji i drobnych urazów. Masz jakąś receptę na to?
- Moim mentorem jest dr Paweł Rybak z Rehasport Clinic, który towarzyszy mi od pierwszej mojej kontuzji, gdy zerwałem więzadło poboczne w kolanie. On sam jest zapalonym kitesurferem, więc dobrze się komunikujemy. Teraz staram się już bardziej uważać na urazy, aby ich nie mieć. Lepiej przygotowuję się do treningów i zawodów, dłużej się rozgrzewam, więcej rozciągam po zejściu z wody. No i cały czas radzę się najlepszych, starając się by uniknąć kontuzji.

Jesteś wielokrotnym mistrzem Polski w kitesurfingu, ale nadal jesteś bardzo młody. Czy myślałeś o karierze międzynarodowej jak mistrzyni świata Karolina Wińkowska?
- Karolina jest moją bardzo dobrą koleżanką, którą nauczyłem wielu rzeczy na kajcie. Ja już startowałem na zawodach Pucharu Świata, byłem też na podium Pucharu Świata. Teraz bardziej chcę się skupić na imprezach krajowych, może Pucharze Europy. Związane jest to z kosztami. Utrzymuję się sam od 18-tego roku życia. W tym roku kończę studia i muszę zacząć myśleć o swojej przyszłości. Kitesurfing nie daje możliwości życia z tego sportu na pełen gwizdek. Koszty wyjazdów są ogromne, do tego niemałe koszty życia. Robię tyle ile mogę, nie stać mnie jednak na udział w całym cyklu Pucharu Świata.

Jakie plany ta ten sezon?
- Na początek start w Pucharze Azji na Filipinach, a potem cały cykl Pucharu Polski. W międzyczasie pojadę na dwie imprezy Pucharu Europy. W tym roku chcę też dużo robić tzw. Borsuk PROcampów, czyli obozów szkoleniowych dla młodych adeptów kitesurfingu.

Victor Borsuk
Przedstawiciel polskiej sceny sportów ekstremalnych. Mimo zaledwie 24 lata, ma już ogromne doświadczenie sportowe i życiowe. Sześć razy z rzędu zdobywał mistrzostwo Polski w kitesurfingu i nadal chce być niepokonanym na krajowym podwórku.

Więcej informacji na victorborsuk.com
Rafał Czepułkowski

Opinie (8) 1 zablokowana

  • widac ze na tym portalu o ludziach z pasja tak srednio lubia czytac (1)

    zero komentarzy

    • 1 0

    • sport dla lansiarzy

      A co maja czytac? O wylansowanym kolesiu ktory nigdy praca sie nie skalal. W Polsce jest kryzys gospodarczy i wazniejsze sprawy niz wywiad z jakims sztucznym kolesiem. Do roboty!!!

      • 0 0

  • windsurfer za stary na kajta

    Jakie to radosne czytać o młodych, zdolnych Polakach, odnoszących sukcesy w sporcie w kraju i za granicą. Marzę o tym, by doczekac czasów, w których Państwo Polskie przestanie sponsorować stado wyleniałych urzędasów i w ten sposób wygospodaruje górę pieniędzy na sponorowanie takich właśnie diamentów. Victor trzymaj się chłopie i jedz dużo białka :)

    • 9 0

  • Victor wyciśnij na Filipinach co się da!

    • 0 0

  • nikt nie jest za stary na kite

    kite to dyscyplina ktora mozna uprawiac w naprawde seniorskim wieku, znam osoby po 60 ktore zaczynaly i sie szybko nauczyly, grunt to dobry instruktor, sprzet oraz warunki a te u nas sa wyjatkowe, warto skorzystac

    wimdsurfing tez ok :)
    w sumie to najtansze zeglarskie dyscypliny

    • 0 0

  • ale sciema

    Chyba dla naiwnych ten tekst, nie startuje w zagranicznych zawodach bo jest cienki jak zaliczka. W Polsce mozna byc najlepszym, ale prawdziwi zawodnicy plywaja w pucharze swiata, robia duze rzeczy. Jakby plywal tam i mial sukcesy, mialby duzo sponsorow. Komu te bajki o braku srodkow.

    • 0 0

  • Zycie brutalnie zweryfikuje tego człenia

    Kolejny lanser z Helu, jakich wielu. Nic nie potrafi poza kajtem o ktorym mowi. Juz niedlugo zycie go brutalnie zweryfikuje. Zycie to nie lansowanie sie, skoncza sie sukcesy na zawodach zacznie sie proza zycia. Wylądujesz człeniu na smietniku historii, jak wielu sportowcow ktorzy nic nie reprezentuja soba.

    • 0 1

  • Chill!

    Ale wy jesteście smutni. W życiu wam się nie udaje, że tak się emocjonujecie? Victor sam do tego doszedł, przez tyle lat utrzymuje dobry poziom sportowy. Do tego jest rozgarnięty i wie o co chodzi w życiu. Ma pomysł jak przekazać swoje umiejętności i uczyć innych.Niewielu tak potrafi czy w ogóle chce. Wiec chill!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane