• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Buldog" znaczy Trójmiasto

jag.
9 czerwca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł o klubie Life Style Catering Arka Rugby Arka Gdynia - Ogniwo Sopot 29:37. Dobre i emocjonujące derby Trójmiasta w rugby
Czy trójmiejskie rugby zdoła przezwyciężyć podziały i w sobotę wszystkie drogi kibiców prowadzić będą do Gdyni? Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego wiemy bowiem, że tylko Arka pozostała w grze o obronę dla naszego regionu ligowego prymatu. Ba - jedynie "Buldogi" mają szansę na podium. W sobotę o godzinie 16.00 podopieczni Macieja Stachury i Dariusza Komisarczuka zagrają przy ul. Olimpijskiej z Posnanią. Po raz pierwszy wiosną żółto-niebiescy rugbiści powinni zostać wpuszczeni na główną murawę stadionu GOSiR.

Plan Arki na najbliższe dwa tygodnie jest prosty. - Gdy wygramy trzy najbliższe mecze, nie będziemy musieli ogladać się na to co robią rywale. Najpierw zapewnimy sobie prawo organizacji finału w Gdyni, a następnie po raz trzeci zdobędziemy tytuł mistrzów Polski - nie bez racji zauważa Komisarczuk. Na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej w grze o mistrzostwo są cztery drużyny. Jedna z nich straci szanse na złoto w sobotę, w Gdyni. Na razie kolejność przedstawia się następującą: Łódź, Arka, Folc, Posnania, a pomiędzy drużynami jest różnica jednego punktu.

Mistrzowski tytuł od 1989 roku jest nieprzerwanie w Trójmieście. Najpierw na tronie zmieniały się Lechia z Ogniwem. Od dwóch sezonów złoto spoczywa w gdyńskim skarbcu. Teraz Arka jest ostatnią nadzieją naszego regionu na obronienie prymatu. W związku z tym "Buldogi" po cichu liczą na wsparcie innych lokalnych klubów. O kolegów po fachu są spokojni. Przed tygodniem derby Lechia - Arka pokazały, że zawodnicy potrafią twardo walczyć, ale bez złośliwości i pozasportowej agresji. Czy podobnie postąpią kibice z Gdańska i Sopotu?

- Nie ukrywam, że liczymy na gorący doping wszystkich kibiców z Trójmiasta. Czujemy na sobie odpowiedzialność oraz to że gramy nie tylko dla siebie, ale o honor rugby w całym regionie - przyznaje Adam Gaszkowski, dyrektor RC Arka.

Kibice, którzy przyjdą w sobotę na mecz, nie powinni narzekać na warunki. Do dyspozycji rugbistów po raz pierwszy wiosną ma być przekazana główna murawa GOSiR. Ale ma to mieć również znaczenie dla miejscowych zawodników. Większe boisko, to utrudnione zadanie dla fenomenalnego kopacza z Poznania, Jurija Buchało. To w dużej mierze jego punkty sprawiły, że Posnania jest wiosną jedyną drużyną, która nie doznała w lidze porażki! W miejscowych szeregach z powodu kontuzji nie zagrają Stanisław Krieczun i Paweł Denisiuk. Pierwszy ma złamaną szczękę, a drugi palec dłoni. W przypadku wygranej nad Posnanią Arka ma szanse na objęcie pozycji lidera. Łodzianie nie muszą bowiem wygrać w Krakowie. Przypomnijmy, że Juvenia u siebie ograła m.in.... gdynian.

- Jak dobrze pamiętam jesteśmy drużyną, która jako ostatnia wygrała w lidze z Posnanią. Dlatego liczymy, że i tym razem uda nam się ta sztuka. Dopiero później zaczemy nasłuchiwać wyniku z Krakowa. Juvenia u siebie, gdy ściąga do gry trzech Czechów, jest groźna dla każdej drużyny. Z drugiej strony tak naprawdę nie ma znaczenia, kto za tydzień, gdy zagramy w Łodzi, będzie na pierwszym czy na drugim miejscu. Remisy w rugby są rzadkością. Zatem finał osiągnie tylko zwycięzca - dodaje dyrektor Gaszkowski.

W sobotę o godzinie 13.45 zdziesiątkowane kartkami i kontuzjami Ogniwo zagra w Sopocie z Orkanem Sochaczew, a dzień później Lechia wystąpi w Siedlcach. Tamtejsza Pogoń ma jeszcze cień szansy na baraże. Natomiast zespół Grzegorza Kacały i Sylwestra Hodury będzie pewny utrzymania, jeśli wygra przy ul. Jana z Kolna lub też Budowlani Lublin przegrają z Folcem Warszawa.
jag.

Opinie (67) 9 zablokowanych

  • Do tego wyżej

    Co wy chcecie od Karnowskiego ? Ciekawy jestem czy wiecie kto pierwszy ucieka z tonącego statku ?

    • 0 0

  • w klubie probowano wprowadzic zmiany wyrzucajac z zarzadu wiekszosc cwaniactwa, niestety pozegnanie sie z tymi osobami oznaczalo rowniez pozegnanie sie z ukladami a pierwsza osoba ktora robi pod gorke klubowi po zmianach jest karnowski

    • 0 0

  • vvv

    lechia chylonia???? hahaha co za debil

    • 0 0

  • Naprzód Rugbiści tylko w was cała nasza nadzieja!!!!!!

    • 0 0

  • do boju!

    Arka zyje w Gdansku!

    • 0 0

  • dokonczenie arka zyje w Gdańsku ....w śmietniku

    we wrzeszczu kible czyscza

    • 0 0

  • Usypiam zwierzeta także buldogi

    pn-pt 9-18,
    sob 11-17

    • 0 0

  • Krzysztof Folc: Warszawa - pierwsza siła w rugby

    Aż 18 lat stolica czeka na mistrza Polski w rugby. - I być może wreszcie się doczeka - mówi Krzysztof Folc, właściciel, trener, a przed laty zawodnik akademików

    Przemysław Iwańczyk: Po latach przerwy zespół z Warszawy znów będzie walczył o medale?

    Krzysztof Folc: Ostatni raz byliśmy na pudle w latach 90. To końcówka mojej kariery zawodniczej. Odebraliśmy wówczas cztery brązowe medale z rzędu, a ostatni tytuł zdobyliśmy w 1988 r. Tak akurat się złożyło, że zdobyłem punkty w ostatniej akcji decydującego meczu z Ogniwem Sopot. Koledzy do dziś się śmieją, że to była klątwa dla klubu i dlatego teraz czekamy tak długo. Teraz moi młodzi zawodnicy mogą walczyć o mistrzostwo, a mnie jest miło, że w jakiś sposób spinam oba wydarzenia.

    Dopiero w tym sezonie znaleźliście się w czołówce.

    - Ale nigdy nie byliśmy drużyną do bicia. Jeśli przegrywaliśmy, to różnicą najwyżej 25 punktów i tylko w pierwszym sezonie gry w pierwszej lidze, kiedy broniliśmy się przed barażami. Inne beniaminki z reguły zdecydowanie odstają od reszty, przegrywają różnicą nawet 60 punktów, są w stanie podjąć walkę tylko z najsłabszymi. W kolejnym sezonie aż cztery mecze przegraliśmy tylko jednym punktem, a przed rokiem zaczęliśmy sprawiać niespodzianki, jak zwycięstwo w Łodzi z silnymi Budowlanymi czy przerwanie Arce passy 30 kolejnych zwycięstw. W tym sezonie z Łodzią, która - patrząc na skład i sytuację finansową - jest rugbowym Realem Madryt, wygraliśmy i zremisowaliśmy. Dzięki coraz lepszym wynikom zaczął pomagać nam Andrzej Kopyt - trener, z którym AZS AWF zdobył ostatnie mistrzostwo. Przyszło też kilku sponsorów.

    Folc AZS jest spadkobiercą AZS AWF?

    - Nie do końca. Po występach Folca w rozgrywkach juniorskich trzeba było dać chłopakom szansę pokazania się w dorosłym rugby. Gdybym oddał ich do AZS AWF, przebiłoby się najwyżej trzech graczy, dlatego ciągnąłem to dalej pod własnym szyldem. Kiedy akademicy mieli poważniejsze problemy, zawodnicy porozchodzili się do innych klubów, połączyliśmy się i stworzyliśmy Folc AZS.

    Pana zespół gra w tym samym składzie od najmłodszych lat, przechodząc wszystkie kategorie wiekowe.

    - Co roku dochodzą do nas utalentowani juniorzy. Mamy silny zespół - 25 wyrównanych zawodników bez gwiazd, co jest naszym największym atutem. A jeszcze kilka lat temu mówili mi, że jak nie ściągnę wartościowych zawodników, to mój zespół nie będzie grał. Powiedziałem: poczekajcie parę lat, zobaczycie. Nie pomyliłem się. Kilka lat temu próbowałem graczy ze Wschodu i nie zdało to egzaminu. Bo paradoksalnie w polskim rugby wychodzi taniej zatrudnić reprezentanta Gruzji albo Ukrainy, niż wychować swojego zawodnika. Muszę go tylko utrzymać, a żeby kupić z innego klubu reprezentanta Polski, trzeba wyłożyć 50 tys. zł odstępnego.

    Moi chłopcy przeszli naprawdę wiele i nie od razu mieli komfortowe warunki. Musieli wszystkiego spróbować, nawet podróży na mecz wyjazdowy pod plandeką samochodu dostawczego. Było to w czasach, kiedy sam finansowałem zespół i nie mogliśmy sobie pozwolić na lepszy transport.

    Fachowcy twierdzą, że gracie najładniejsze rugby w Polsce.

    - Bo nie jesteśmy kunktatorami. Gramy otwarcie, miło dla oka, czasem nawet ponosi nas fantazja. Sam grałem w ataku, więc ten element jest teraz dla mnie najważniejszy. Dzięki temu jesteśmy najlepsi w Polsce w rugby siedmioosobowym, w którym gra się szybko i widowiskowo. Wiele dały nam zagraniczne wyjazdy na Łotwę, do Rosji. Wszyscy śmiali się, że się tam wybieramy, a to niesamowite doświadczenie.

    Kto utrzymuje drużynę?

    - Pomaga miasto, są drobni sponsorzy, którzy czytają o nas coraz więcej i widzą, że gramy naprawdę nieźle. Jakoś sobie radzimy. Zaczęliśmy jeździć autokarem, po meczach stać nas na obiad. To nie zawodowstwo, ale i tak jest nieźle.

    Jaki jest budżet klubu, który może być mistrzem Polski?

    - Około 300 tys. zł. To nie oszałamiająca kasa, ale wystarcza na najpilniejsze potrzeby. Stać nas było nawet, żeby wystartować w międzynarodowej lidze bałtyckiej. Zawodnicy dostają symboliczne premie za mecz - 2 tys. zł do podziału za zwycięstwo, przy renomowanym przeciwniku dwa razy tyle. Maksymalnie można dostać ok. 400 zł i wszyscy dostają po równo.

    Uczelnia Wam pomaga?

    - Trochę boli nas, że gramy w czołówce, a sami musimy przygotować boisko do gry, powbijać chorągiewki. W innych czołowych klubach są gospodarze obiektów, a zawodnicy myślą tylko o meczach. Nasze boisko też nie jest w najlepszym stanie, bo nikt go nie podlewa, mimo że okoliczne trawniki są pielęgnowane. Całe szczęście, że wiosna jest deszczowa, więc chłopaki nie grają na kartoflisku, a i przeciwnicy przestali się skarżyć. Ja też już nie zamierzam, bo z rektorem trzeba dobrze żyć. Obecny, prof. Henryk Sozański, i tak jest wyrozumiały, bo np. funduje stypendia dla zawodników. Za to jego poprzednik prof. Andrzej Wit powiedział wprost: rugby nie jest nam potrzebne. Mówił tak, mimo że trenuje u nas w sumie ok. 80 chłopaków, których ściągamy z okolicznych osiedli, a wśród seniorów mamy ponad 15 studentów. Z najmłodszymi pracują fachowcy, znakomici pedagodzy, m.in. doktor chemii Jurek Raczko, Paweł Bogusz.

    Ile trzeba wyłożyć, żeby zostać sponsorem rugbistów i pojawić się na koszulkach?

    - Około 1 tys. zł. W ten sposób reklamujemy agencję ochrony Pogoń, której właścicielem jest były zawodnik. Dokładają się też dwaj inni, a jeden z nich robi to w tajemnicy przed żoną, bo chce pozostać anonimowy. Mamy też wiele miejsca na bandach okalających stadion, więc zapraszamy chętnych. Na pewno będą to dobrze zainwestowane pieniądze, bo na naszych meczach jest coraz więcej ludzi, chuliganów nie ma, obok są korty tenisowe, a na nich ludzie z grubszymi portfelami. Reklama, która pojawi się na naszym stadionie, z pewnością do nich trafi.
    Ilu kibiców przychodzi na wasze mecze?

    - Rekord frekwencji to 2 tys. kibiców, a zbiegło się to z niedawnym jubileuszem uczelni. Był wielki piknik, na trybunach siedziały całe rodziny. Jeśli udałoby się zagrać o złoty medal na naszym boisku, liczę, że trybuny będą pełne. A przypomnę, że kiedy graliśmy w drugiej lidze, oglądało nas zaledwie kilkadziesiąt osób.

    A jakie są szanse na finał?

    - Nie złożę deklaracji, że na pewno w nim będziemy, bo zagramy o złoto, jeśli wygramy dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej. Żeby decydujący mecz rozegrać u siebie, potrzebne są jeszcze korzystne dla nas wyniki na innych boiskach. Ale to nie problem, na wyjazdach gramy tak samo dobrze jak u siebie. Nawet lepiej, bo wówczas nie mam obowiązków organizacyjnych. A tak wsiadamy w autokar i mamy spokojną głowę. Poza tym przeciwnicy muszą wtedy walczyć nie tylko z nami, ale i z wielką presją. Np. w Łodzi, gdzie oczekiwania są ogromne, drużyna trzy razy z rzędu grała w finale, ale ani razu nie sięgnęła po złoto. Oni muszą, my możemy.

    Macie szansę na podwójną koronę...

    - Gramy też w finale Pucharu Polski i prawdopodobnie mecz z Lechią Gdańsk odbędzie się na naszym boisku. Jeśli nie uda się zdobyć żadnego z trofeów, na pewno nie będziemy czuli się przegrani. Przypomnę, że jesteśmy też najlepsi w rugby siedmioosobowym, ale nie zabija to w nas pokory. Do wszystkiego podchodzimy ze spokojem.

    Warszawa może mieć dwóch mistrzów Polski w sportach zespołowych.

    - Legia mistrza już ma. To sygnał dla władz miasta, jak ważne są gry zespołowe. Żeby zaistnieć indywidualnie, trzeba być Otylią Jędrzejczak albo Adamem Małyszem. Inaczej trudno się przebić. W sportach niszowych łatwiej, ale nie odbija się to tak szerokim echem. A proszę spojrzeć, jaką euforię wywołała reprezentacja naszych siatkarek. Rugby jest mniej popularne, jednak coraz więcej ludzi nim się interesuje, liga jest coraz większa i coraz bardziej wyrównana, wyciągamy chłopaków z podwórek, robimy wiele dobrego. Choćby dlatego warto to zauważyć.

    To w jaki sposób nakłonić rodzinę, żeby zainteresowała się rugby i przyszła na Wasz mecz?

    - Mamy pięknie położony stadion na Bielanach, na trybunach jest bardzo spokojnie, nie wiemy, co to burdy, przekleństwa. Można zobaczyć niezłe widowisko, nawet jeśli nie zna się przepisów, spiker wszystko przystępnie wyjaśni. No i jest tradycyjna w rugby trzecia część meczu, podczas której można wypić piwo i pogadać z zawodnikami. Nie tylko naszymi, ale i przeciwnikami, bo nasz sport uprawiają dżentelmeni. Tego gdzie indziej nie znajdziecie.

    Jak zdobyć złoty medal?

    Pierwsza liga rugby rozgrywana jest w dwóch etapach. Po rundzie zasadniczej, w której zespoły grają systemem każdy z każdym, pierwszy zespół walczy z drugim o złoty medal, trzeci z czwartym - o brązowy. Rozgrywany jest tylko jeden mecz na boisku drużyny wyżej sklasyfikowanej. Folc AZS zajmuje na razie trzecie miejsce, ale na pewno wystąpi w finale, jeśli wygra dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej - jutro z Budowlanymi Lublin (godz. 13 na Bielanach) i za tydzień w Sochaczewie z Orkanem. A to dlatego, że w bezpośrednim meczu zagrają jeszcze dwa czołowe zespoły.

    Aktualna tabela:

    1. Budowlani Łódź 16 43
    2. Arka Gdynia 16 42
    3. Folc AZS 16 41
    4. Posnania 16 40
    W rugby za zwycięstwo przyznaje się trzy punkty, za remis - dwa, za porażkę - jeden.

    Przedostatnia kolejka (kluczowe mecze): Folc AZS - Budowlani Lublin, Arka - Posnania, Juvenia Kraków - Budowlani Łódź. Ostatnia kolejka (kluczowe mecze): Orkan Sochaczew - Folc AZS, Budowlani Łódź - Arka, Posnania - Pogoń Siedlce. Mecz o trzecie miejsce: 24 czerwca. Finał: 25 czerwca.

    Rozmawiał Przemysław Iwańczyk (www.gazeta.pl)

    • 0 0

  • jaki słodziutki ?

    a to że wydymał Skre i Pogoń to się nie chwali - a to szuja

    • 0 0

  • DYMISJA KARNOWSKIEGO

    ZA ROZPAD OGNIWA PODZIĘKUJCIE PRZEDE WSZYSTKIM KACALE,HODURZE I BARANIAKOWI.ZAWODNICY MAJA GRAĆ A NIE DYSKUTOWAĆ.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz

Awenta Pogoń Siedlce
98% OGNIWO Sopot
1% REMIS
1% Awenta Pogoń Siedlce

Tabela

Rugby - Ekstraliga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Orlen Orkan Sochaczew 15 12 0 3 548:224 60
2 Ogniwo Sopot 15 12 0 3 430:290 57
3 Juvenia Kraków 15 11 0 4 490:270 52
4 Awenta Pogoń Siedlce 15 10 0 5 448:264 44
5 Edach Budowlani Lublin 15 9 0 6 369:334 40
6 Life Style Catering RC Arka Gdynia 15 6 0 9 448:403 30
7 Drew Pal 2 Lechia Gdańsk 16 5 0 11 375:429 25
8 KS Budowlani WizjaMed Łódź 15 1 0 14 126:842 4
9 Budo 2011 Aleksandrów Łódzki 15 2 0 13 167:387 -42
Każdy zagra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny zagrają o złoty medal, a dwie kolejne o brązowy. Gospodarzem meczów będą zespoły wyżej klasyfikowane w tabeli. Nikt nie spada bezpośrednio.

Klub Budo 2011 Aleksandrów Łódzki wycofał się z rozgrywek 27 marca 2024 roku. Wyniki uzyskane przez tę drużynę zostały utrzymane. Kolejne mecze weryfikowane są jako walkowery (25:0 i 5 punktów) na korzyść rywali 25:0, a na zespół wycofany nakładana jest kara 0:25 i -10 punktów.

W trakcie rozgrywek zmieniły nazwy:
Lechia Gdańsk na Drew Pal 2 Lechia Gdańsk
Budowlani Commercecon Łódź na Budowlani WizjaMed Łódź
Orkan Sochaczew na Orlen Orkan Sochaczew

Wyniki 17 kolejki

  • LIFE STYLE CATERLING ARKA GDYNIA - OGNIWO SOPOT 29:37 (7:12)
  • DREW PAL 2 LECHIA GDAŃSK - Edach Budowlani Lublin 17:29 (10:24)
  • Juvenia Kraków - Orlen Orkan Sochaczew 10:41 (10:21)
  • Awenta Pogoń Siedlce - Budo 2011 Aleksandrów Łódzki 25:0 (walkower)
  • Pauzuje: Budowlani Commercecon Łódź

Ostatnie wyniki

Juvenia Kraków
86% OGNIWO Sopot
0% REMIS
14% Juvenia Kraków

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Ogniwa

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Lech Zaremba 15 46 93.3%
2 Arkadiusz Kunowski 15 44 100%
3 Mariusz Karbowski 15 42 100%
4 Artur Boberski 15 42 93.3%
5 Wojteks 23 15 41 93.3%

Relacje LIVE

Najczęściej czytane