• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Cztery godziny dziennie

star.
8 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rozmowa z Piotrem Zagórskim, piłkarzem Gryfa

- Jakie nastroje w drużynie?
- Jak trzeba. Przygotowani jesteśmy jak rzadko kiedy. Przez trzy tygodnie rzetelnie pracowaliśmy. Kilku kolegów prezentuje się znacznie lepiej niż w rundzie wiosennej, więc sądzę, że Gryf wciąż ma niezły zespół. Jeśli ktoś obawia się o nas, to niepotrzebnie.
- Nie żartuj. Gryf nie ma kasy.
- Nie zamierzam mówić za innych, walczę o swoje. Sytuacja klubu nie interesuje mnie, a jeśli jest kryzysowa, to powinno nas wszystkich zmobilizować. Czy fakt, że dostanę pieniądze piętnastego, zamiast dziesiątego, może wpływać na formę sportową? Czy będę lepiej grać, jeśli mam na papierze 1500 złotych, a nie tysiąc? Osobiście mógłbym mobilizować się za darmo, bo nadal jestem głodny sukcesu. To chyba cecha każdego młodego zawodnika. Chociaż rozumiem starszych kolegów mających rodziny. Rozumiem, że nie każdego stać na uprawianie futbolu na szczeblu III ligi. Mnie stać, bo nie mam żony, dzieci, ani innych życiowych problemów.
- Akceptujesz amatorstwo?
- Polska piłka jest chora, przyjęło się u nas, że nawet w niższych ligach kluby płacą. Tak być nie powinno. Kasa powinna być dla najlepszych. To dopiero prawdziwa motywacja do wybicia się w III lidze. Spójrzmy, co dzieje się w ekstraklasie. Ile transferów odbyło się za pieniądze? Wszyscy korzystali z prawa Bosmana, brali piłkarzy za darmo. Okazało się, że w Polsce jest tylko kilku futbolistów, za których warto zapłacić. To samo w II lidze. Kluby nie interesują się naprawdę dobrymi zawodnikami, bo nie mają szmalu. Na Wybrzeżu mamy jeden porządny klub, ale ja - jako lechista - nie mógłbym w nim grać, już to kiedyś tłumaczyłem. Do wyboru zostały mi Lechia i Gryf. Gram zatem w Wejherowie, co do niedawna wydawało mi się nie do pomyślenia. O Unii nie zapomniałem, ale to przecież to samo, co Gryf, więc po co zmieniać.
- Kluby z niższych lig kusiły gryfitów.
- Mnie nie kusiły. Proszę nie żartować. Koledzy mieliby grać w V lidze? Dobrze zrobili, że zostali.
- Jak rozumiesz amatorstwo?
- Przede wszystkim ustalmy, że III liga wymaga obowiązkowości, a to oznacza, iż codziennie poświęcamy cztery godziny dla klubu. Jeśli ktoś pracuje od ósmej do szesnastej, musi kochać futbol. Do tego mecze w weekendy. Facetowi z rodziną nie jest łatwo. Na pewno rolą klubu powinno być znalezienie piłkarzom dobrej pracy, umożliwiającej grę. U nas Nowacki i Pendowski pracują w starostwie, Wasiek w Urzędzie Miejskim, Jezierski jest nauczycielem. Tak powinno być, ale, zaznaczę, to tylko moja ocena sytuacji.
- Na czym opierasz swoje nadzieje?
- Kto odszedł z Gryfa? Czy jesteśmy osłabieni? Adamus przybył za Chyłę. To inny styl, ale Błażej nie jest słabszy. Stanika nie można było zatrzymać, lecz pojawił się Chamera. Jedyna znacząca strata to Martyniuk, ale to przecież zawodnik WKS i nie tak łatwo będzie mu odejść. Podejrzewam, że jeszcze do nas wróci. Błyskawicznie zaaklimatyzował się Pliński, który - jak na nastolatka znikąd - spisuje się świetnie.
- A jeśli starsi koledzy rzucą wszystko, bo klub nie będzie płacić?
- Wierzę, że będziemy trzeźwo oceniać okoliczności. W kraju chyba 70 procent klubów nie płaci zgodnie z umową. To zresztą kolejny argument za amatorstwem. Nikt nie czułby się oszukiwany.
- Remis w Bydgoszczy?
- Jeśli mam jechać tylko po punkt, to w ogóle nie ruszam się z domu.
Głos Wybrzeżastar.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane