- 1 Krzysztof Kasprzak z awansem do IMP Challenge! (20 opinii)
- 2 W Arce na derby po półmaratonie? (47 opinii)
- 3 Lechia nie bierze remisu w derbach (62 opinie)
- 4 W tej lidze będzie walka do ostatniej kolejki (4 opinie)
- 5 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (72 opinie)
- 6 Sędziował w finale MŚ 2022. Wraca na derby (6 opinii)
Do tenisa nam daleko
22 kwietnia 2004 (artykuł sprzed 20 lat)
VBW Gdynia
Ann Wauters specjalnie dla "Głosu"
Dla Ann Wauters, belgijskiej koszykarki US Valenciennes Olympic, turniej Final Four Euroligi w Peczu był wyjątkowy. Nie dość, że po raz drugi w karierze została mistrzynią Europy, po raz trzeci wybrano ją na najlepszą zawodniczką (MVP) tej elitarnej imprezy. Jak na 23-latkę z kraju o niezbyt bogatych tradycjach koszykarskich to wspaniałe osiągnięcia.
- Wasze obawy przed finałem z Lotosem były nieuzasadnione. W pewnym momencie prowadziłyście nawet 30 punktami, fundując drużynie z Gdyni pogrom.
- Każdego rywala trzeba szanować, a już takiego, który awansował do finalu Euroligi, w szczególności. Wystarczy spojrzeć na skład Lotosu. Tam grają bardzo wartościowe dziewczyny.
- Stawiły wam słaby opór.
- Na początku przegrywałyśmy 0:6 i różnie mogło się ułożyć. Doskonale pamiętałyśmy, że przegrałyśmy mecz grupowy. Nawet kiedy wygrywałyśmy różnicą kilkunastu punktów, nie myślałyśmy o zwolnieniu, zmianie tempa, graniu akcji 24 sekundy.
- Dwa lata temu także ograłaś Lotos w finale Euroligi. Który finał był trudniejszy?
- Ten przed dwoma laty. Trudno powiedzieć, czy tamten Lotos był silniejszy, ale miał więcej indywidualności.
- Łatwiejszy od spotkania półfinałowego z MiZ-o?
- Na pewno. W półfinale musiałyśmy walczyć nie tylko z rywalem na boisku, ale także z dopingiem publiczności. Tumult był ogromny. W finale siły kibiców były wyrównane i nie miałyśmy tego problemu.
- Małgorzata Dydek była dla ciebie wymagajcą rywalką?
- W grze podkoszowej walczy się z nią bardzo trudno. Jest dużo przepychania, uderzania łokciami. Od czasu do czasu wolałam odgrywać, albo wychodzić na półdystans.
- Jak to się stało, że koszykarka takiego formatu pochodzi z Belgii?
- Koszykówka jest popularna w moim kraju, chociaż do piłki nożnej czy tenisa nam daleko. Najpierw pływałam, potem przerzuciłam się na kosza.
- Popularnością możesz równać się z tenisistkami Kim Clijsters czy Justine Henin-Hardenne?
- Jestem rozpoznanwana, ale na punktcie tenisa, który sama lubię, młodzież u nas oszalała.
- Brałeś kiedyś pod uwagę możliwość gry w Lotosie?
- W Valenciennes jest mi dobrze, jednak nigdy niczego nie można wykluczyć.
Ann Wauters - ur. 12.10.1980 w Sint-Niklaas (Belgia). Pseudniom: "Anneke". Znajmość języków obcych: francuski, angielski, niderlandzki. Wykształcenie: historia łaciny. Ulubione dyscypliny sportowe: pływanie, jazda na rowerze. Lubi oglądać: mecze tenisowe i rajdy samocohodowe. Ulubiony koszykarz: Michael Jordan. Ulubiony sportowiec: Michael Jordan i Carl Lewis. Hobby: chodzenie do kina, spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Ulubiona muzyka: R&B. Ulubiony film: Milczenie owiec. Ulubione jedzenie: czekolada. Ulubiony napój: Coca-Cola. Ulubiona książka: Raport Pelikana.
Dla Ann Wauters, belgijskiej koszykarki US Valenciennes Olympic, turniej Final Four Euroligi w Peczu był wyjątkowy. Nie dość, że po raz drugi w karierze została mistrzynią Europy, po raz trzeci wybrano ją na najlepszą zawodniczką (MVP) tej elitarnej imprezy. Jak na 23-latkę z kraju o niezbyt bogatych tradycjach koszykarskich to wspaniałe osiągnięcia.
- Wasze obawy przed finałem z Lotosem były nieuzasadnione. W pewnym momencie prowadziłyście nawet 30 punktami, fundując drużynie z Gdyni pogrom.
- Każdego rywala trzeba szanować, a już takiego, który awansował do finalu Euroligi, w szczególności. Wystarczy spojrzeć na skład Lotosu. Tam grają bardzo wartościowe dziewczyny.
- Stawiły wam słaby opór.
- Na początku przegrywałyśmy 0:6 i różnie mogło się ułożyć. Doskonale pamiętałyśmy, że przegrałyśmy mecz grupowy. Nawet kiedy wygrywałyśmy różnicą kilkunastu punktów, nie myślałyśmy o zwolnieniu, zmianie tempa, graniu akcji 24 sekundy.
- Dwa lata temu także ograłaś Lotos w finale Euroligi. Który finał był trudniejszy?
- Ten przed dwoma laty. Trudno powiedzieć, czy tamten Lotos był silniejszy, ale miał więcej indywidualności.
- Łatwiejszy od spotkania półfinałowego z MiZ-o?
- Na pewno. W półfinale musiałyśmy walczyć nie tylko z rywalem na boisku, ale także z dopingiem publiczności. Tumult był ogromny. W finale siły kibiców były wyrównane i nie miałyśmy tego problemu.
- Małgorzata Dydek była dla ciebie wymagajcą rywalką?
- W grze podkoszowej walczy się z nią bardzo trudno. Jest dużo przepychania, uderzania łokciami. Od czasu do czasu wolałam odgrywać, albo wychodzić na półdystans.
- Jak to się stało, że koszykarka takiego formatu pochodzi z Belgii?
- Koszykówka jest popularna w moim kraju, chociaż do piłki nożnej czy tenisa nam daleko. Najpierw pływałam, potem przerzuciłam się na kosza.
- Popularnością możesz równać się z tenisistkami Kim Clijsters czy Justine Henin-Hardenne?
- Jestem rozpoznanwana, ale na punktcie tenisa, który sama lubię, młodzież u nas oszalała.
- Brałeś kiedyś pod uwagę możliwość gry w Lotosie?
- W Valenciennes jest mi dobrze, jednak nigdy niczego nie można wykluczyć.
Ann Wauters - ur. 12.10.1980 w Sint-Niklaas (Belgia). Pseudniom: "Anneke". Znajmość języków obcych: francuski, angielski, niderlandzki. Wykształcenie: historia łaciny. Ulubione dyscypliny sportowe: pływanie, jazda na rowerze. Lubi oglądać: mecze tenisowe i rajdy samocohodowe. Ulubiony koszykarz: Michael Jordan. Ulubiony sportowiec: Michael Jordan i Carl Lewis. Hobby: chodzenie do kina, spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Ulubiona muzyka: R&B. Ulubiony film: Milczenie owiec. Ulubione jedzenie: czekolada. Ulubiony napój: Coca-Cola. Ulubiona książka: Raport Pelikana.