- 1 Było ciężko, ale Arka o punkt do lidera (157 opinii) LIVE!
- 2 Lechia: Mocny gong, wielka złość (83 opinie)
- 3 Wybrzeże pewne utrzymania w Superlidze (12 opinii)
- 4 Zmora i przebudzenie w Wybrzeżu (53 opinie)
- 5 Niższe ligi. Rekordowy wynik (42 opinie)
- 6 W Arce plagi egipskie, nóż na gardle Resovii (65 opinii)
Gedanistki po puchar z Dominiką Kuczyńską?
23 października 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Po raz ostatni siatkarki Gedanii grały w turnieju finałowym Pucharu Polski przed pięcioma laty. W tym roku decydująca rozgrywka o główne trofeum odbędzie się w grudniu z udziałem czterech zespołów. Gdańszczanki będą w niej uczestniczyć, jeżeli dzisiaj o godzinie 17.00 we własnej hali oraz 7 listopada na wyjeździe osiągną lepszy bilans w dwumeczu z Nike Węgrów. Na jak najlepszym występie w tych pojedynkach najbardziej zależy Dominice Kuczyńskiej. W minionym sezonie była ona zawodniczką... Nike.
- W Węgrowie nie pograłam sobie zbyt wiele. Dopiero trener Skrobecki dał mi szansę. Tymi meczami chciałabym udowodnić ludziom, którzy nie postawili na mnie w Nike, że mogę być przydatną zawodniczką dla drużyny i z powodzeniem grać w ekstraklasie - mówi 20-letnia środkowa gdańskiego bloku.
- W minionym sezonie Nike dopiero po barażach uratowała miejsce w ekstraklasie. Czy teraz jest to silniejsza drużyna?
- Trudno powiedzieć. Z jednej strony pozyskano trzy zawodniczki, w tym dwie zagraniczne, z drugiej - miejsce w składzie ma Ola Liniarska, która w minionym sezonie siedziała na ławce rezerwowych.
- Przed kilkoma dniami przegrałyście na turnieju w Płońsku z węgrowiankami 0:2, i to w każdym secie bardzo wyraźnie. Czy ten wynik nie będzie wam ciążył dzisiaj?
- Sądzę, że będzie wręcz przeciwnie. Tamta porażka była dla nas olbrzymim zaskoczeniem. Szwankowało przede wszystkim przyjęcie zagrywki, a bez tego trudno rozgrywać skuteczne akcje.
- Po powrocie z Płońska trener Skrobecki wspominał o kłopotach zdrowotnych Bernadety Leper, czyli drugiej obok ciebie środkowej bloku...
- Benia bierze zabiegi na kontuzjowany bark i dzisiaj powinna być zdolna do gry.
Rozmawiał: Jacek Główczyński
- W Węgrowie nie pograłam sobie zbyt wiele. Dopiero trener Skrobecki dał mi szansę. Tymi meczami chciałabym udowodnić ludziom, którzy nie postawili na mnie w Nike, że mogę być przydatną zawodniczką dla drużyny i z powodzeniem grać w ekstraklasie - mówi 20-letnia środkowa gdańskiego bloku.
- W minionym sezonie Nike dopiero po barażach uratowała miejsce w ekstraklasie. Czy teraz jest to silniejsza drużyna?
- Trudno powiedzieć. Z jednej strony pozyskano trzy zawodniczki, w tym dwie zagraniczne, z drugiej - miejsce w składzie ma Ola Liniarska, która w minionym sezonie siedziała na ławce rezerwowych.
- Przed kilkoma dniami przegrałyście na turnieju w Płońsku z węgrowiankami 0:2, i to w każdym secie bardzo wyraźnie. Czy ten wynik nie będzie wam ciążył dzisiaj?
- Sądzę, że będzie wręcz przeciwnie. Tamta porażka była dla nas olbrzymim zaskoczeniem. Szwankowało przede wszystkim przyjęcie zagrywki, a bez tego trudno rozgrywać skuteczne akcje.
- Po powrocie z Płońska trener Skrobecki wspominał o kłopotach zdrowotnych Bernadety Leper, czyli drugiej obok ciebie środkowej bloku...
- Benia bierze zabiegi na kontuzjowany bark i dzisiaj powinna być zdolna do gry.
Rozmawiał: Jacek Główczyński