Andrzej Gołota zadał więcej celnych ciosów w waldze o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej w wersji WBA, ale po dwunastorundowym pojedynku z jednogłośnej wygranej cieszył się John Ruiz. Była to 40 zwycięska walka 32-letniego obrońcy tytułu na zawodowym ringu. Polak, który po raz trzeci w karierze stanął przed szansą zdobycia pasa championa, przegrał po raz piąty.
W nowojorskiej hali Madison Square Garden
Gołota mógł czuć się jak w domu. Wprawdzie przed walką nie było polskiego hymnu (odegrano tylko amerykański), ale na widowni przeważali jego rodacy. Andrew wywoływał aplauz, a jego brodaty, młodszy o cztery lata rywal na dzień dobry dostał solidną porcję gwizdów. Zresztą "trybuny" buczały także na walczącego wcześniej
Chrisa Byrda, który w kontrowersyjnych okolicznościach (sędziowie orzekli remis) pozbawił niedawno Gołotę mistrzostwa świata.
Tym razem wydawało się, że Polak ma pas na wyciągnięcie ręki. W 30 sekundzie drugiego starcia fantastyczny prawy prosty Gołoty powalił Amerykanina na deski!!! Chwilę później Polak ponowił akcję. Rozpoczął lewym, zakończył prawym i mistrz świata po raz drugi upadł i był liczony. Te rundę nasz bokser wygrał aż 10:7!
W trzecim starciu bito się już nie tylko na ringu. Na trybunach doszło do zamieszek i bijatyk między kibicami, a nieco wcześniej trener Ruiza miał ochotę skrzyżować pięści ze szkoleniowcem Gołoty. Zresztą krewki jegomość nie dotrwał do końca pojedynku w narożniku. Przed ogłoszeniem werdyktu klęczał przed telewizorem w szatni...
Po ostatnim gongu Gołota uniósł pięść w geście triumfu. Nie tylko dwukrotnie rzucał rywala na deski, ale ten w czwartej rundzie otrzymał także ostrzeżenie za ciosy po komendzie stop. Za Polakiem była także statystyka. Gołota wyprowadził aż 152 celne ciosy (39 procent skuteczności), gdy Ruiz trafił 121 (30 proc.). Wprawdzie Amerykanin częściej machał rękami (446 ciosów wobec 387 Polaka), ale większość minęła cel. Ale najwyraźniej właśnie ta aktywność, postawa prącego cały czas do przodu Ruiza przypadła do gustu sędziom bardziej niż stateczny i spokojny w ringu Gołota. Szkoda, że Andrew nie miał pomysłu na odklejenie się od przeciwnika, utrzymywanie go na dystans i punktowanie ciosami prostymi...
Oscar Perez i Tom Shreck byli zgodni. Wypytowali 114:111 na korzyść Ruiza.
Frank Lombardi spojrzał nieco przychylniejszym okiem na naszego rodaka, ale i on dał wygraną mistrzowi 113:112.
Czy Gołota dostanie czwartą szansę na tytuł? Na Lewisa, Byrda i Ruiza był za słaby.
