• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żeglarskie święta na oceanie

Marcin Dajos
24 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Ten ładny, świąteczny obrazek, to nie jest rzeczywistość żeglarza spędzającego święta na wodzie. Aby nie przeżywać rozłąki z rodziną, najlepiej wspominać o Bożym Narodzeniu jak najmniej. Ten ładny, świąteczny obrazek, to nie jest rzeczywistość żeglarza spędzającego święta na wodzie. Aby nie przeżywać rozłąki z rodziną, najlepiej wspominać o Bożym Narodzeniu jak najmniej.

Trzy lata temu Zbigniew Gutkowski spędzał samotnie na wodzie święta Bożego Narodzenia. Również kolejną Wigilię gdański żeglarz spędzi zapewne poza domem. - Na wodzie ratuje cię to, że nie ma tej całej świątecznej otoczki - mówi "Gutek".



Kiedy bierze się udział w regatach okołoziemskich, nie ma wyboru - jeśli wypadają podczas świąt, trzeba je przeżyć w samotności. W takiej sytuacji Zbigniew Gutkowski znalazł się trzy lata temu, podczas Velux 5 Oceans. Wówczas na swojej łodzi miał opłatek, czerwony obrus, sianko, piernik, keks z rodzynkami, pieczoną szynkę i chrzan. Do tego napis "Wesołych Świąt".

GUTKOWSKI SAMOTNIE OPŁYNĄŁ GLOB

- Te wszystkie zdjęcia były robione po to, aby pokazać, że my również obchodzimy święta, ale to nie było do końca prawdziwe - mówi Gutkowski, dla którego nie był to pierwszy raz, gdy spędzał Boże Narodzenie na wodzie.

- Zdarzało się to parę razy. Czasami nawet oba święta, czyli najpierw Boże Narodzenie, a następnie Wielkanoc. Co do tych pierwszych świąt, na szczęście na wodzie nie ma tej całej otoczki. Nie widzimy sklepowych wystaw, nie puszczają w radiu kolęd, nie ma bałaganu, który dzieje się podczas szaleństwa zakupów. Jedyna rzecz, która mówi o tym, że zbliżają się święta, to kalendarz. Dzięki temu nie cierpisz tak bardzo, że spędzasz ten okres poza domem. Gdybyśmy przeżywali, że jesteśmy na wodzie, a nie z rodziną, to czulibyśmy się jak skazani, że musieliśmy to zrobić, a nie chcieliśmy. Tak nie jest - dodaje.

Poza żeglarzem jest jednak jeszcze rodzina, która zasiada do wigilijnego stołu bez niego. Czy najbliżsi nie wywierają presji, aby w Boże Narodzenie odpuścić sobie starty?

- Z reguły, gdy wiadomo, że nie będzie mnie na święta, robimy wcześniejszą kolację wigilijną. Tam można się podzielić opłatkiem, złożyć życzenia. I na tym się kończy. Nikt specjalnie nie przeżywa, że wypływam. Nie robię tego od wczoraj. Oczywiście podczas świąt łączymy się przez telefon, pytam m.in., co kto dostał pod choinkę i tyle - opowiada Gutkowski.

Oprócz 2010 roku święta poza domem spędzał m.in. 10 lat wcześniej, jako członek załogi Warty-Polpharmy.

- Miałem także rejs na statku, jeszcze wcześniej, gdzie spędziłem jedne i drugie święta. W grupie jednak inaczej przeżywa się ten okres. Jest się do kogo odezwać, zjeść wspólny posiłek - wspomina Gutkowski.

Jako człowiek mocno związany z wodą nigdy nie spędzał jednak świąt z rodziną na łodzi.

- Chybabym głowę stracił, gdybym wpadł na taki pomysł. Najlepiej zamknąć się w domu, wyłączyć telefon i skupić się na najbliższych - twierdzi "Gutek".

Mijający właśnie rok był dla niego intensywny pod względem startów. Trzykrotnie udało się przepłynąć w tempie wyścigowym Ocean Atlantycki. Za pierwszym razem z załogą ustanowił rekord pomiędzy Wyspami Kanaryjskimi a Wyspami Karaibskimi. Następnie wystartował w prestiżowych regatach Rolexa "Karaiby 600",

WE TRZECH POPŁYNĘLI ZA DWUDZIESTU

- Płynęliśmy w trzy osoby, 600 mil pomiędzy wyspami, duży slalom, częsta zmiana żagli. Udało się przypłynąć na 3. miejscu wśród dużych jachtów. Po tym powiedziałem, że już nigdy w tak wąskim składzie nie wystartuję w takich regatach, gdyż wykonaliśmy ogrom morderczej pracy - wspomina Gutkowski.

Następnie, płynąc z Nowego Jorku do Przylądka Lizard, postanowił pobić rekord trasy. Nie do końca się udało, gdyż wystartował z nim także Francuz i on teraz jest posiadaczem nowego rekordu.

NA ATLANTYKU GUTKOWSKI SZYBSZY OD BRYTYJCZYKA

- 90 proc. trasy płynęliśmy na absolutny rekord, natomiast końcówka była słaba i trzeba było pokornie czekać na wiatr - dodaje żeglarz.

TRÓJMIESCY ŻEGLARZE NA MECIE TRANSAT JACQUES VABRE

Jego ostatnim startem był Transat Jacques Vabre. Tam, w klasie IMOCA 60 open dopłynął "szlakiem kawy" na 7. pozycji.

- Pozostał pewien niedosyt, ale wróciliśmy stamtąd z biletem do Barcelony. Mogło być 5. miejsce, lecz wśród najlepszych jednostek i żeglarzy nie można było liczyć na więcej, ponieważ różnica możliwości tych najnowszych jachtów, a ciut starszych, jest już widoczna na takiej trasie. Wszyscy płyną na maksymalnej wielkości żaglach i nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić - twierdzi Gutkowski.

20 dni spędzonych na wodzie sprawiło, że Gutkowski zakwalifikował się do drugich najbardziej prestiżowych regat okołoziemskich. Pierwsze to Vendée Globe (płynie się samotnie), których nie ukończył w 2012 roku. 31 grudnia 2014, jako członek dwuosobowego składu, na jachcie "Energa" wystartuje w Barcelona World Race.

W stolicy Katalonii będzie musiał pojawić się jednak 2-3 tygodnie wcześniej, aby m.in. wziąć udział w akcjach promocyjnych. A skalę takich imprez pokazuje chociażby ilość osób odwiedzających miasteczko regat podczas startu i zakończenia imprezy. Przy Vendee Globe było to 1 880 000 widzów.

Tak szybka wyprawa do Hiszpanii sprawi, że Gutkowski spędzi kolejne święta Bożego Narodzenia poza domem.

- Być może uda się tam jednak wybrać z najbliższymi, więc powinny być one i tak rodzinne - kończy gdański żeglarz.

Opinie (10) 1 zablokowana

  • nic przyjemnego tak w swieta na wodzie (3)

    • 3 1

    • Re: nic przyjemnego tak w swieta na wodzie (2)

      Skąd wiesz? A może to lepszy sposób, niż to lądowe szaleństwo?

      • 2 1

      • to dlaczego ty siedzisz w tym szalenstwie jazda na wode (1)

        • 1 2

        • ahh aż czuć od was ten świąteczny klimat...

          • 2 1

  • takie opływanie samotnie globu to przy dzisiejszej technice żaden wyczyn (2)

    to tak jakby się alpinista chwalił że wszedł na mont blanc. Ogólnie jako hobby to jak najbardziej można pochwalić ale sensu w tym szerszego nie widzę. Teraz na topie są opłynięcia na coraz mniejszych łódkach tylko z radiem bez innych przyrządów.

    • 9 7

    • To opłyń

      Jeśli to nie taki wyczyn to opłyń :-)
      Pewnie najdalej gdzie byłeś to na mazurach...

      • 3 4

    • Racja - za takimi "pokazami" stoi odpowiedni kapitał

      W dzisiejszych czasach, dysponując odpowiednia techniką za odpowiednia kwotę takie opłynięcie to tylko marketing dla nieświadomych mas, co się podniecają i podziwiają. Co innego w małej łódce z radiem. Tak samo jak efekciarskie wyprawy rowerowe śladem pewnego słynnego podróżnika w Afryce. Teraz to całe "ekspedycje" w towarzystwie kamer z super sprzętem i reklamą. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

      • 1 3

  • Oprocz niego tysiace marynarzy na prawdziwych statkach w kazdym zakatku ziemii (1)

    I ci marynarze to sa profesjonalisci.Paczawszy od statkow rybackich ,poprzez drobnicowce, kontenerowce, masowce, OBO , Tankowce , Chemikaliowce, Gazowce ,Ro ro - wce ,Ferry , Hi Speed ferry cats ,a skonczywszy na Off Shore jednostakch AHT i innych oraz platformach wiertniczych.
    I ci ludzie swa praca Wam dostarczaja PALIWO, GAZ , swiateczne bzdury i prezenty i dzieki nim caly wasz maly swiatek sie kreci.......

    A ten Gutek przy nich to amator w dodatku nikomu niczego nie przynoszacy , za to bawiacy sie za wasza kase hobbysta. Zadna sensacja takich zeglarzy akurat jest na morzach setki w tej chwili.

    Pozdrawiam tych prawdziwych co na morzach , miejcie Szczesliwe Swieta choc zdala od rodzin.

    • 12 3

    • u nas w domu kolejne swieta bez meza i taty marynarza. tesknimy.

      • 1 0

  • Biedaczek

    Nie uzalaj sie bratku nad soba, plyniesz nie za swoje pieniadze, nikt Ciebie do tego nie zmuszal, sam sobie wybrales taka droge.

    • 4 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane