- 1 Kiedy awans Arki? Dobrotka na dłużej (99 opinii)
- 2 Lechia: gratulacje, derby, transfery (110 opinii)
- 3 Wszyscy siatkarze pożegnani. Został trener (4 opinie)
- 4 Gdański hokeista "rozbił" gwiazdy NHL (9 opinii)
- 5 Trefl w półfinale. Sprzedaż biletów (32 opinie)
- 6 Powitanie Lechii pod stadionem (231 opinii)
Jedna Agnieszka to za mało
30 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat)
VBW Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie VBW Gdynia
Kamila Borkowska odpowiedziała z Meksyku na pytania czytelników Trojmiasto.pl
Czwarte miejsce, najgorsze dla półfinalisty, zajęły polskie koszykarki w 29. mistrzostwach Europy w Grecji. Przegrany mecz z Hiszpankami o trzecie miejsce (81:87) zabrał nam wszystko. Medal, olimpijskie przepustki, a przede wszystkim nadzieje na lepszą przyszłość kobiecego basketu. Wszystko wskazuje na to, że czwarte miejsce, z takim lamentem przyjęte przez kibiców w Polsce będzie musiało nas zadowolić na wiele lat.Czwartą kwartą meczu z Hiszpankami Polki przeszły do historii ME. Ostatnie 10 minut przegrały różnicą 21 punktów (10:31). Tym samym pożegnały się z marzeniami o występie olimpijskim. - Można dywagować, zastanawiać się, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. To był mecz o wszystko. Przegranie ostatniej kwarty tak znaczną różnicą można tłumaczyć choćby zmęczeniem. Pojawia się jednak kolejne pytanie. Czy przygotowanie motoryczne zespołu było optymalne? - zastanawia się Mieczysław Krawczyk, prezes Basketball Investments SSA.
Dla większości zawodniczek była to ostatnia szansa pokazania się na największej imprezie sportowej. Dla większości, bo średnia wieku naszej ekipy wynosiła 29 lat. Sylwia Wlaźlak już zapowiedziała pożegnanie z reprezentacją, niemal pewne jest, że ten kierunek obiorą Gabriela Mrohs-Czerkawski, której występ na ME był wielkim nieporozumieniem, a także Beata Krupska-Tyszkiewicz czy Krystyna Szymańska-Lara. Co ciekawe, ponoć o rezygnacji przebąkiwała Małgorzata Dydek. - Mecz z Hiszpankami naprawdę nie był zły w naszym wykonaniu. Przez większość czasu kontrolowałyśmy jego przebieg. Byłyśmy lepsze, jednak wynik tego nie pokazał - mówi środkowa. Akurat "Ptyś" nie należała ani do najstarszych, ani do najbardziej wypalonych, ani do najsłabszych ogniw naszego zespołu.
Nie dziwią łzy Agnieszki Bibrzyckiej, z którymi weszła do swego gdyńskiego mieszkania. "Biba", mimo swych 21 lat, była jedną z najlepszych polskich zawodniczek. Po przylocie nie wyglądała najlepiej. Blada jak ściana, oczy podkrążone, bolące gardło i kolano. Ręce - siniak na siniaku. - Córka była totalnie wyczerpana. Widać było to w ostatnich meczach - mówi pani Danuta, mama Agnieszki, opiekunka kadetek GTK. Grała po 36 min, nawet w końcówce spotkania ze Słowacją, kiedy wynik był już przesądzony Agnieszka nie schodziła z parkietu. Efekt jej eksploatowania był widoczny w ostatnich spotkaniach. Trójki-niedoloty, przestrzelone rzuty wolne, które zawsze trafia w ciemno - mówi.
"Biba" jest przede wszystkim załamana faktem, że obok nosa przeszła jest szansa gry na olimpiadzie. Szansa, która może się już nie powtórzyć. Gdy odejdą starsze reprezentantki, powstanie luka, której niedoświadczona młodzież nie będzie w stanie wypełnić z dnia na dzień. Wystarczy porównać nasz zespół z rywalami. Z młodych zawodniczek jedynie Bibrzycka grała pierwsze skrzypce, waleczność Anny Wielebnowskiej była jedynie uzupełnieniem, a Ewelina Kobryń pełniła rolę statystki. Wśród rywalek aż roiło się od zawodniczek roczników 1980-1984.
Głośno mówi się o tym, że czas Tomasza Herkta w roli selekcjonera reprezntacji się skończył. I nie chodzi tu tylko o to, że ma swoje faworytki do gry w reprezentacji (nie zawsze są najlepsze), że rzadko zdobywa się na samokrytycyzm. Decydujące może być, to że Herkt, trenerzy wyjątkowo ambitny, może się mentalnie nie podnieść po druzgocącej porażce w ostatniej kwarcie meczu z Hiszpanią. Kto jednak miałby go zastąpić? Kto zagwarantuje pierwsze, szóste i czwarte miejsce w trzech kolejnych turniejach finałowych ME, co było udziałem Herkta i jego ekipy?
Wielu mówi, że powinien nastąpić czas Krzysztofa Koziorowicza, która od niedawna, ale z wyczuciem i coraz swobodniej porusza się w kobiecym baskecie. - Wszyscy to bardzo przeżyli. Zarówno dla zawodniczek, jak i sztabu szkoleniowego, jest to duży cios, dramat. Pozwólmy im wrócić do siebie - apeluje trener Lotosu.
W opinii Marka Pałusa, prezesa PZKosz. występ naszych koszykarek w Grecji nie przynosi Polsce wstydu. - Pozostał żal, ogromny niedosyt, bo cel nie został zrealizowany, ale gra i czwarte miejsce ujmy nam nie przynosi - dodał prezes. - Czwarte miejsce potwierdza trwałą pozycję Polski w Europie, ale brak awansu musi być impulsem do budowania perspektywicznej drużyny, bo jedna Agnieszka Bibrzycka to za mało. Na pewno nagłych decyzji dotyczących sztabu szkoleniowego nie będzie, to byłoby nie fair. Potrzebna jest spokojna analiza pracy szkoleniowców, występu zawodniczek - powiedział Pałus.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2003-09-30 16:43
Uwaga
Tam pojawił się niejaki Huciński. To wystarczy. Czy ta niemota trenerska będzie jeszcze długo zajmować się koszykówką. Krawczyk wyrzuć go na zbity pysk.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.