Piątek był ostatnim dniem, w którym podczas Orange Prokom Open mogliśmy oglądać w akcji polskich tenisistów. Na kortach sopockiego SKT
Michał Przysiężny został wyeliminowany w ćwierćfinale singla, a w parze z
Grzegorzem Panfilem nie zdołał wejść do finału debla. W tej drugiej konkurencji ta sztuka nie udała się również
Łukaszowi Kubotowi, który grał z austriackim partnerem. W sobotę gry, jeśli deszcz nie przeszkodzi, przy ul. Ceynowy powinne się zacząć o godzinie 13.15.
Najlepszy w tym roku w Sopocie Polak nie dał rady tenisiście klasyfikowanemu na 59. miejscu w światowym rankingu.
Agustin Calleri wygrał dość gładko 6:4, 6:2. Argentyńczyk już w inauguracyjnych gemach każdej partii "przełamywał" serwis Michała.
-
To był dla mnie trudny mecz. Grałem z rywalem, którego nie znam, a na korcie prezentował się bardzo dobrze. Miejsce w rankingu nie odzwierciedla umiejętności, jakie posiada. Pomogło wcześniejsze rozpoznanie, które poczynił trener. Zauważyliśmy, że Polak ma bardzo dobry forhend, dlatego graliśmy na bekhend. Ponadto ma ustalone schematy wykonywania serwisów. Wiedziałem, że muszę narzucić swój styl gry. Przez cały mecz grałem na sto procent. Szkoda, że w półfinale nie zagram z moim przyjacielem, Juanem Chelą - mówi Calleri. O finał Argentyńczyk potykać się będzie z
Florianem Mayerem. Niemiec pokonał jego rodaka, Chelę 6:4, 6:0. W drugim półfinale zmierzą się
Nikołaj Dawidienko i
Filippo Volandri. Rosjanin zwyciężył w piątek
Carlosa Berlocqa (Argentyna) 6:0, 6:4, a Włoch pokonał
Oliviera Maracha (Austria) 6:2, 6:3.
-
Calleri grał bardzo dobrze. Miał bardzo wysoki procent pierwszego serwisu, co ustawiało całą grę. Mój serwis nie był najlepszy. Nie byłem pewny swojej gry, do tego w pewnym momencie zeszło ze mnie powietrze. To były przyczyny mojej porażki. Gdybym przez większą część sezonu grał tak dobrze, jak wczoraj, to byłoby świetnie. Brakuje mi jednak systematyczności. Jednak wierzę, że ten życiowy sukces doda mi pewności siebie i jeszcze większej motywacji do dalszej gry. W najbliższym czasie czeka mnie turniej w Szczecinie, potem już skoncentruję się na zawodach halowych. Na eliminacje do US Open już się nie załapię - ocenił Przysiężny, który w Sopocie ponad 15 tysięcy euro.
W półfinale deblu Przysiężny w parze z Panfilem przegrali w piątek z
Martinem Garcią i
Sebastianem Prieto. Argentyńczycy, rozstawieni z "czwórką" wygrali 6:4, 6:2. Nie zobaczymy także w sobotnim finale Kubota. Polak w duecie z Marachem przegrał z Czechami
Frantiskiem Cermakiem i
Leosem Friedlem 6:7 (1), 7:5, 3:10. Nieszczęście zaczęło się od przegranego po raz pierwszym w tym turnieju przez parę polsko-austriacką tie-breaka. Poprzednie trzy bowiem wygrywali.
Na sobotę na korcie centralnym SKT zaplanowano trzy gry. O 13:15 w pierwszym singlowym półfinale zagrają Dawidienko z Volandrim. Po nich o drugie miejsce w finale walczyć będą Calleri z Mayerem. Natomiast dnia rozegrany zostanie mecz o pierwsze miejsce w deblu pomiędzy Argentyńczykami a Czechami, piątkowymi pogromcami Polaków.
jag.
