Meczem z Węgrami w Rzeszowie (początek 16.40) polscy koszykarze zakończą tryptyk eliminacyjnych spotkań w grupie D do finałów przyszłorocznych mistrzostw Europy w Szwecji. Występem w miejscowości Karadeniz Eregli pewne już gry w greckich finałach ME polskie koszykarki pożegnają się z eliminacyjną grupą E. Ich ostatnimi rywalkami są Turczynki (początek 20.00).
Zawodnicy
Dariusza Szczubiała walczą już tylko o prestiż i honor, chociaż, zdaniem wielu, te wartości stracili w fatalnych występach przeciwko Łotyszom i Estończykom. Pojedynek z Madziarami ma pokazać, że nasi reprezentanci potrafią wykonywać swój zawód na przyzwoitym poziomie. O to nie będzie łatwo. Węgrzy w rewanżowej rundzie spotkań eliminacyjnych wygrali z Francją 94:80 oraz ulegli Łotwie w Tallinie 88:97. Mimo to wciąż zachowują realne szanse na powtórzenie sukcesu z 1999 roku, kiedy to po raz ostatni wystąpili w finałowym turnieju ME.
Nasi dzisiejsi przeciwnicy, mimo że największe sukcesy odnosili już dawno temu (w 1955 roku byli mistrzami Europy, a dwa lata wcześniej wicemistrzami), mają korzystny bilans spotkań z Polakami. Na pięć meczów rozegranych w finałach ME Polska pokonała rywali tylko raz, w 1939 roku, zaś trzy ostatnie spotkania eliminacji (do finałów w 1999 i 2003 roku) zakończyły się naszymi porażkami. Przypomnijmy, że pochylaliśmy przed rywalem głowę w Tarnowie w 1997 roku (60:69) i w Paksu w 1998 roku (68:78). Od Węgrów słabsi byliśmy także przed rokiem, ulegając im w Pecsu 86:101 (najwięcej punktów zdobyli: Istvan Nemeth - 27 i Ernoe Sitku - 20). Nasi bratankowie wygrali tamten mecz bez Kornela Davida i Roberta Gulyasa, swych największych gwiazd. Dzisiaj wystąpią.
Pewne jest, że w naszej drużynie nie zagrają odsunięci od składu
Adam Wójcik i
Piotr Szybilski. Pewne jest też, że Szczubiał nie zamierza opuścić zajmowanego stanowiska.
Nasze koszykarki udały się do Turcji, by tam zakończyć tak udane dla nich eliminacje. Po raz kolejny nie zagramy w najsilniejszym składzie. Zabraknie kontuzjowanych rozgrywających -
Beaty Krupskiej-Tyszkiewicz oraz
Sylwii Wlaźlak. Pod znakiem zapytania stoi także występ
Krystyny Szymańskiej-Lary, walczącej z rwą kulszową. Przed rokiem Polska pokonała Turcję (dwa zwycięstwa, trzy porażki) w Lublinie 86:58.
