- Obecnie koncentruję się na tym, aby Arka wygrała, a ja chcę pomóc drużynie. Z drugiej strony, w podświadomości będzie to dla mnie wyjątkowe spotkanie, ponieważ spędziłem ładnych parę lat w Sopocie - mówi Filip Dylewicz, skrzydłowy Arki Gdynia, który we wtorek, o godz. 18 zagra przeciwko poprzedniemu klubowi, Treflowi Sopot.
W OSTATNIEJ KOLEJCE ARKA POKONAŁA KINGA SZCZECIN, GDYNIANIE TRAFILI AŻ 21 RAZY ZA TRZY PUNKTY. PRZECZYTAJ RELACJĘ Z TEGO SPOTKANIA, OCEŃ KOSZYKARZY I TRENERA
Marcin Dajos: Czy będzie dziwnie zagrać w derbach Trójmiasta po drugiej strony barykady?
Filip Dylewicz: Myślę, że nie. Jestem zawodowym sportowcem, a to wiąże się z tym, że raz gram w jednym, raz w drugim klubie. Najważniejsze jest dla mnie, aby moja obecna drużyna odniosła zwycięstwo. W noworocznym meczu czeka nas jednak trudna przeprawa.
Jak koszykarze podchodzą do meczu rozgrywanego 1 stycznia?
Bardzo fajny pomysł, coś innego. Władze ligi starają się odbudować popularność koszykówki, a mecz noworoczny uważam za dobre rozwiązanie. Jeśli tylko dopisze frekwencja, a mecz zostanie rozegrany na dobrym poziomie, wówczas będzie to odpowiednia promocja. Mogę obiecać, że postaramy się wynagrodzić kibicom przyjście do hali, czy obejrzenie derbów w telewizji. A co do nas, koszykarzy, to nie ma znaczenia, czy gramy mecz w weekend, w poniedziałek, środę czy w święto lub właśnie 1 stycznia. W sezonie cały czas jesteśmy w treningu.
Czy powrót do Ergo Areny będzie dla pana szczególny?
Obecnie koncentruję się na tym, aby Arka wygrała, a ja chcę pomóc drużynie. Z drugiej strony, w podświadomości będzie to dla mnie wyjątkowe spotkanie, ponieważ spędziłem ładnych parę lat w Sopocie. Będzie to inne przeżycie niż dla moich kolegów z Arki. Podobnie jak oni będę jednak skupiał się na tym, abyśmy zachowali najlepszy bilans w lidze. Z drugiej strony wiemy, że Trefl, po swoich problemach, chce się odbudować i postara się o niespodziankę.
Będzie pan trzecim koszykarzem, który zagra w derbach Trójmiasta w barwach dwóch drużyn. Wcześniej w takiej sytuacji znaleźli się Łukasz Koszarek i Przemysław Zamojski. Mówili coś o tym przeżyciu?
Nie rozmawialiśmy o tym. Myślę jednak, że byli w nieco innej sytuacji niż ja. Ja cieszę się, że pomimo swoich lat jestem widziany w koncepcji mocnej drużyny, która gra o mistrzostwo Polski. I choć można powiedzieć, że w polskiej koszykówce osiągnąłem wszystko, to nadal jest we mnie iskra rywalizacji i chęć zdobywania medali.
Filip Dylewicz

Dane:
- ur.:
- 1980-01-25
- wzrost.:
- 202
- waga.:
- 110
Na początku historii derbów Trefl nie mógł wygrać w pierwszych 11 meczach. Kiedy udało się przełamać w 2012 roku był pan na boisku. Czy czuliście, że spadł wam kamień z serca?
Na pewno, ale nie możemy zapominać, że czasy, w których Trefl czekał na zwycięstwo w derbach Trójmiasta, były bardzo dobre dla klubu z Gdyni. Grali w nim koszykarze z wielkimi nazwiskami, drużyna sięgała po mistrzostwa Polski, do tego występowała z sukcesami w Eurolidze. Derby, to mecz szczególny. Każdy chce udowodnić, że jest najlepszy w regionie. Teraz jednak przeszłość nie ma nic do rzeczy i skupiamy się na tym co tu i teraz.
Teraz Arka nie może wygrać od czterech meczów. Czy trener Przemysław Frasunkiewicz mówi wam na treningach, że w końcu chce odnieść zwycięstwo w meczu derbowym jako szkoleniowiec?
Wszytko jest w naszych rękach. W Starogardzie Gdańskim także nie mieliśmy czego szukać w poprzednich latach w meczach z Polpharmą, a jednak w tym sezonie wygraliśmy. Podczas ostatniego meczu w Szczecinie z Kingiem pokazaliśmy, że w zespole jest dobra atmosfera, co przekłada się na grę. A co do trenera, to doskonale wie co robi, konsekwentnie realizuje i egzekwuje od nas swoje pomysły taktyczne. Dlatego jeśli zagram we wtorek tak, jak to nam nakreśli, to możemy być spokojni o wynik.
Mecz derbowy rozpocznie 2019 rok. A jaki był dla pana 2018?
2018 rok był ciężki sportowo. Nie awansowaliśmy z Treflem do play-off, a później stało się parę innych rzeczy. Prywatnie był to jednak bardzo dobry rok. Zawsze tak jest, kiedy mam przy sobie rodzinę. Kończymy jednak 2018, a zaczynamy 2019 rok. Wszystko wskazuje na to, że zagramy w nim o medale i to jest dla mnie bardzo ważne.
Czyli w nowym roku będą tylko myśli o mistrzostwie Polski?
Zdecydowanie tak. Jeśli uda się sięgnąć po mistrzostwo Polski to inne zawodowe rzeczy także się ułożą. Co jednak najważniejsze, mamy na to wpływ. Eurocup pokazał, że możemy grać na równi z silnymi zespołami, a to jest dla nas bardzo ważne. Szkoda, że większość osób skupiło się na wyniku tych rozgrywek, a nie na tym, jaki poziom prezentowaliśmy na tle mocnych przeciwników. Nam jednak pomaga to coraz bardziej realnie myśleć o mistrzostwie Polski.