Koszykarze Prokomu Trefl Sopot udanie rozpoczęli występy w 2002 roku, odnosząc piąte kolejne zwycięstwo w grupie G Pucharu Koraca.
Tym razem liderzy polskiej ekstraklasy rozbili w puch rosyjski Euras Jekaterynburg 104:72 (30:14, 26:19, 19:16, 29:23). W drugim meczu grupy G, w Novim Jicinie tamtejsza Mlekarna Kunin pokonała Pivivarną Lasko 103:101, dzięki czemu sopocianie definitywnie zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie.
PROKOM: Milicić 9, Maskoliunas 9, Vranković 17, Ansley 12, McNaull 6 - Gregov 9, Blumczyński 8, Wilczek 5, Jankowski 16, Szybilski 13.
EURAS: Petieniew 6, Komarow 13, Łobanow 8, Gueller 10, Pienkin 7 - Dolopczi 2, Cymbał 6, Sergiejenko 7, Czeremnik 10, Kowal 3.Sędziowie: Herceg (Chorwacja), Brown (Niemcy). Widzów: 1300.
Z pierwszych punktów cieszyli się goście, a najbardziej Turek Orhan Gueller, który popisał się celnym rzutem za trzy punkty. Po trzech minutach to jednak miejscowi prowadzili 5:3. Pierwsze zdobycze dla naszej drużyny zanotowali Michael Ansley oraz Josip Vranković. 34-letni Chorwat demonstrował niesamowitą zajadłość w defensywnych poczynaniach, raz za razem wymuszając na rywalach straty w ataku. Do poziomu wspomnianej dwójki dostroił się
Igor Milicić, który doskonałymi asystami otwierał partnerom drogę do rosyjskiego kosza. Po trójce Dariusa Maskoliunasa, dającej gospodarzom 16-punktowe prowadzenie (26:10 w ósmej minucie), nie wytrzymał Siergiej Jeżow, trener zespołu gości, który najpierw poprosił o czas, a potem ostro zbeształ podopiecznych. Mimo to gra nie uległa zmianie. Miejscowi raz za razem ściągali z tablic kolejne piłki, po czym wyprowadzali zabójcze kontry. W końcówce kwarty na parkiecie pojawili się gracze rezerwowi Prokomu.
Podobnie wyglądała druga odsłona. Rosjanom z największym trudem przychodziło zdobywanie punktów. Bali się rzucać na kosz gospodarzy grając nawet w przewadze trzech na jednego! Przed blażamem ratowały ich jedynie traione rzuty zza linii 6,25 m Siergieja Cymbała i Aleksieja Komarowa. Na ich zdobycze odpowiadali Daniel Blumczyński oraz Tomasz Jankowski. Ich punkty, jak i zdobycze Piotra Szybilskiego to w dużej mierze zasługa Alana Gregova (po jego rzucie w 12 min - 39:16), który na rozegraniu zastąpił zmęczonego Milicicia.
W trzeciej kwarcie na parkiecie znów pojawiła się pierwsza piątka sopockiego teamu. Mimo to dziurwienie kosza Eurasu przychodziło naszym zawodnikom dość opornie. Niemoc przełamał wreszcie Vranković i sytuacja na parkiecie wróciła do normy. Kolejna trójka Guellera na zakończenie ćwiartki niewiele pomogła gościom
.
W ostatniej kwarcie trwało już dobijanie znajdującego się od dawna na kolanach rywala. Milicić z Maskoliunasem nie mieli litości dla Rosjan. Chwilowa dekoncentracja sopocian pozwoliła wykazać się jedynie Dmitrijowi Czeremnychowi Włodymirowi Kowalowi.
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu: - Po pierwszym meczu myślałem, że będzie nas czekała dużo trudniejsza przeprawa. Mile się rozczarowałem.Siergiej Jeżow, trener Eurasu: - Prokom był silniejszy, sprytniejszy, szybszy. Po prostu lepszy.Koszykarze Idei Śląska Wrocław przegrali z Olympiakosem Pireus 75:80 (16:22, 18:16, 16:22, 25:20) w meczu 10.
kolejki grupy A Euroligi. Była to ósma porażka wrocławian w rozgrywkach.
Anwil Włocławek pokonał Ricoh Astronauts Amsterdam 79:67 (25:13, 19:18, 23:13, 12:23) w siódmej kolejce grupy C Pucharu Saporty. Podopieczni Aleksandra Petrovicia zapewnili sobie awans do dalszych gier.
W Pucharze Ronchetii koszykarki Wisły przegrały w Krakowie w meczu grupy H z Kozaczką Zaporoże 56:93 (13:22, 21:19, 11:28, 11:24).