Piłkarze Arki Gdynia 16 marca pojedynczo stawiali się w klubie. Od sztabu trenerskiego każdy z nich otrzymał wytyczne co do treningów indywidualnych, które mają organizować we własnym zakresie do środy włącznie. Wszyscy mają zakaz opuszczania Trójmiasta. Krzysztof Sobieraj, który wciąż czeka na debiut w roli pierwszego trenera żółto-niebieskich, opowiedział nam m.in. o kulisach nominacji oraz swoim pomyśle na prowadzenie zespołu. Na razie ma pozwolenie od ekstraklasy na pracę przez trzy kolejki ligowe.
Ekstraklasa, finał Ligi Europy, Euro 2020. Co przełożyć, co dokończyć? - ankieta
:
Czy mógłby pan zdradzić kulisy decyzji o objęciu przez pana stanowiska pierwszego trenera Arki Gdynia?Krzysztof Sobieraj: Wieczorem w dniu, w którym
Aleksandar Rogić podał się do dymisji, dostałem telefon od prezesa
Radomira Sobczaka z informacją, że to ja mam prowadzić drużynę jako pierwszy trener. Poprosiłem o dzień do namysłu. Sam nigdzie się nie pchałem. Uznałem, że podam rękę klubowi, bo jest w trudnej sytuacji. Wiemy już przecież, że toczą się rozmowy o sprzedaży klubu, więc ta decyzja jest jak najbardziej logiczna, by klub nie musiał ponosić dodatkowych kosztów. Natomiast na gruncie sportowym nie boję się tego wyzwania. Mam swoje ambicje i marzenia.
Minęło już kilka dni od nominacji. Czy w tym czasie otrzymywał pan więcej gratulacji, czy też zapytań - po co to panu?Zdania są podzielone. Jedni gratulowali, inni rzeczywiście mówili, po ci to? Słyszałem też rozmaite złośliwości. Ale ja z natury jestem odważnym człowiekiem i lubię się mierzyć z podejmowaniem trudnych zadań.
Arka Gdynia ograniczyła wypłaty dla piłkarzy. Czeka na nowego właściciela
Chciałbym przypomnieć, że tak naprawdę z Arką jest związany od 2004 roku. Powiem może nieskromnie, ale uczciwie, czy komuś się to podoba, czy nie, ale w ostatniej dekadzie wszystkie sukcesy Arki mocno łączą się z Krzysztofem Sobierajem. Nic chyba nikomu nie muszę udowadniać. Nikt do tej pory nie dał mi nic za darmo nie tylko jako piłkarzowi, ale również też trenerowi. Pierwszy kurs ukończyłem 12 lat temu. Przeszedłem wszystkie szczeble aż do uzyskania licencji UEFA A. Obecnie aspiruję, aby znaleźć się w gronie kandydatów na kurs UEFA Pro. Można powiedzieć, że do tej roli przygotowywałem się przez całe piłkarskie życie. Gdy tylko miałem kontuzje lub dłuższy rozbrat z piłką, robiłem kurs trenerskie. Po skończeniu zawodniczej kariery także cały czas się dokształcam. Jeszcze w grudniu zaliczyłem 20 godzin szkolenia.
Co pan powiem tym, którzy twierdzą: "Sobieraj niczego nie prowadził"?Powiem, że nie wyskoczyłem do tego zawodu jak Filip z konopi. Nigdy się nie bałem wyzwań. Do Sopotu, mimo że Ogniwo grało w A klasie, nie obawiałem się wnieść swojego nazwiska. Potem wraz z
Leszkiem Ojrzyńskim przejęliśmy Wisłę Płock w trudnym położeniu, a mimo to udało się obronić miejsce dla tego klubu w ekstraklasie. Co prawda nastawiałem się, że u boku bardziej doświadczonych trenerów, będę zdobywał kolejne szczeble wtajemniczenia w zawodzie, ale skoro stało się tak, że powierzono mi drużynę, to podjąłem wyzwanie. Nie czuję obaw.
Za co Oskar Zawada chce odwdzięczyć się trenerowi Sobierajowi? - wywiad
Na razie wszyscy zostają. Być może dojdzie jeszcze jeden trener, który jest już w klubie, ale obecnie pracuję w innej drużynie.
Niektórzy trenerzy mówią, że nie chcą prowadzić klubu z miasta, w którym mieszkają. Co pan myśli o tej zasadzie?Nie podzielam jej. Wręcz przeciwnie, zgodnie z przysłowiem, uważam, że w domu jest zawsze najlepiej. Nie ukrywam, że chciałem być trenerem Arki, ale dopiero za kilka lat. Dostałem szansę znacznie wcześniej i zrobię wszystko, aby ją wykorzystać.
Ekstraklasa w każdej chwili może zakończyć sezon. Ile drużyn w takiej sytuacji powinno zostać zdegradowanych? - ankieta
Od każdego trenera starałem się czegoś nauczyć, czerpać inspirację, coś zapisywać i zapamiętywać. Jednak jedną rzeczą jest mieć wizję szkoleniową, a drugą potrafić zarządzać grupą. Lata, które spędziłem w piłce w roli kapitana, pokazały, że w tej drugiej roli się sprawdziłem. Jako kapitan, z każdym z trenerem w tygodniu poprzedzającym mecz dyskutowałem, coś sugerowałem. I w wielu przypadkach to moje zdanie znajdowało potem odbicie w taktyce, czy decyzjach personalnych.
Mówi się, że są trenerzy motywatorzy i analitycy. Do którego typu bliżej panu?W mojej opinii najlepiej jakby trener posiadł te cechy, a także wiele innych. Na przykład szkoleniowiec powinien być dobrym strategiem. Na pewno będę stawiał na dyscyplinę, przestrzeganie zasad, które przyjęliśmy. W mojej drużynie nikt nie ma statusu gwiazdy, wszyscy są tak samo traktowani. Natomiast, jeśli chodzi o styl gry, to Choć byłem piłkarzem defensywnym to jako trener chcę grać ofensywnie, z dwójką napastników.
Żal, że nie zadebiutował pan jako pierwszy trener Arki w derbach Trójmiasta?Oczywiście, że żal. Ja chciałem grać, chcieli też zawodnicy. Bardzo żałuję, że ten mecz trzeba było odwołać. Natomiast doskonale zdajemy sobie sprawę, że są rzeczy ważne i jeszcze ważniejsze. W tym przypadku liczy się najbardziej zdrowie i życie.
15 marca derby Trójmiasta odbyły się, ale na wirtualnym boisku. Kto wygrał?
To są niepokojące wieści. Rozmawialiśmy o tym. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co nam zagraża. Jednak jestem bardzo zbudowany postawą drużyny w tym trudnym momencie, gdyż patrzę jak się zachowuje wobec epidemii koronawirusa oraz wobec problemów, które zaczęły się pojawiać w klubie.
Gdyby nie doszło do zmian właścicielskich, a obecny większościowy akcjonariusz nie był zainteresowany dalszym prowadzeniem klubu, czy może dojść do upadku Arki?Na razie nie biorę takiego scenariusza pod uwagę, ale jeżeli doszłoby do takiej tragedii, to jestem przekonany, że Arka nigdy z piłkarskiej mapy nie zniknie. Klub ma rzesze oddany ludzi, którzy okazywali jej w przeszłości wierność nawet wówczas, gdy grała na niższych szczeblach rozgrywek.
Czego nie można robić trójmiejskim piłkarzom?
Zawodnik
Średnie oceny w kolejnych meczach sezonu
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
