W sobotę o godzinie 16.00 w Gdyni wystąpi zapewne przyszły mistrz Polski. Naprzeciw siebie staną rugbiści Arki i Budowlanych Łódź. Drużyna, która wygra, zajmie pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym, a to oznacza, że w półfinale i finale play-off będzie mogła przyjąć rywala na własnym boisku. O randze spotkania najlepiej świadczy fakt, że odbędzie się ono na głównej płycie stadionu przy ul. Olimpijskiej, gdzie w ostatnich latach rugbiści wpuszczani są tylko od święta. Dla kibiców wstęp wolny.W sobotę spotkają się dwa bezsprzecznie najlepsze kluby w naszym kraju w tej dyscyplinie ostatnich lat.
W sezonach 2003/04 i 2004/05 mistrzem była Arka, która dodatkowo zdobyła Klubowy Puchar Europy. Dwa kolejne cykle rozgrywkowe kończyły się złotymi medalami dla łodzian. Przed rokiem w finale u siebie pokonali oni właśnie gdynian (18:13). Jesienią rolę się odwróciły.
"Buldogi" zdobyły boisko rywala (wygrana 15:3) i świętowały tytuł mistrza jesieni z kompletem zwycięstw. Niestety, wiosną podopieczni
Macieja Stachury przegrali nieznacznie dwa mecze (z Lechią Gdańsk u siebie 17:19 i Folcem w Warszawie 20:22), co sprawiło, że
przed ostatnią kolejką to Budowlani są liderami.
Sytuacja na finiszu sezonu zasadniczego jest do tego stopnia ciekawa, gdyż
Arka z Budowlanymi zagra o pierwszy numer rozstawienia, ale przegrany z tego spotkania może spaść aż na trzecie miejsce przed play off. Łódź ma cztery, a Gdynia dwa punkty przewagi nad Folcem, a przecież od tego sezonu za wygraną z co najmniej czterema przyłożeniami można zdobyć aż pięć punktów. Stołeczni akademicy zapewne sięgną po tę premię, gdyż w derby Warszawy zmierzą się ze Skrą, która ekstraklasę będzie musiała ratować w barażu. Utrzymanie się na czołowych miejscach jest ważnie w kontekście play off. Zwycięzca rundy zasadniczej aż do finału włącznie grać będzie mógł u siebie, a zespół z drugiej pozycji atut boiska otrzyma w półfinale.
Już dziś łatwo przewidzieć, że drużyna, która wyjdzie zwycięsko z gdyńskiej rywalizacji, choć łodzian urządza także remis,
play-off rozpocznie od meczu u siebie z Lechią. Gdańszczanie już nie poprawią czwartej pozycji, choć liczymy, że w ostatniej kolejce sięgną po dwunaste zwycięstwo w tym sezonie ligowym. O godzinie 11.00 podopieczni Janusza Urbanowicza ugoszczą u siebie Salwator Juvenię Kraków. Zespół, który przegra w Gdyni na pewno
grać będzie w półfinale z Folcem i to z dużą dozą prawdopodobieństwa (wyższą w przypadku Arki niż Budowlanych) na wyjeździe. -
Nie wybiegamy myślami do play-off. Koncentrujemy się wyłącznie na sobotnim meczu. Niektórzy zawodnicy są poobijani, ale liczę, że zagramy w tym samym składzie co ostatnio. Żadnych niespodziewanych wzmocnień nie będzie. Nie wstawimy do gry Denisiuka czy Szwichtenberga, bo nie trenują z nami. Ponadto za granicą są Garkawyj i Banaszek - przyznaje trener Stachura.
Budowlani są wiosną niepokonani. Wzmocnili się rumuńskim łącznikiem ataku
Remusem Lungu, który przed tygodniem zdobył 16 z 26 punktów w wygranym spotkaniu z Folcem. W ośmiu meczach tej rundy zespół
Ryszarda Wiejskiego odniósł siedem zwycięstw i tylko raz zremisował, w Gdańsku z Lechią (15:15).
Ostatnia ligowa przegrana łodzian miała miejsce właśnie z... Arką 10 listopada ubiegłego roku.
-
Na pewno stać nas na wygraną. Aby tak się stało, musimy bardzo dobrze zagrać w obronie. Dużo będzie zależało od Piotra Wójcika, bo zamierzamy często przenosić piłkę na połowę rywala po przekopach. Nie można też przegrywać w stałych fragmentach gry, czyli w młynach dyktowanych oraz autach - wylicza czynniki, które mogą poprowadzić "Buldogi" do sukcesu gdyński szkoleniowiec.
Trzeci z trójmiejskich I-ligowców zakończy rozgrywki meczem w Poznaniu.
Stawką gry Ogniwa z Posnanią (sobota godzina 15.00) jest szóste miejsce w końcowej tabeli. Sopocianie mają do odrobienia trzy punkty. Jesienią przegrali u siebie z tym rywalem aż 10:32.
jag.