- 1 Lechia po awans, ale bez kibiców (52 opinie) LIVE!
- 2 Lechia w ekstraklasie już w sobotę? (115 opinii)
- 3 Arka odpowiada na kontuzje. "To nie kryzys" (62 opinie)
- 4 Czy Wybrzeże ma pieniądze na juniorów? (130 opinii) LIVE!
- 5 Sinusoidalna Arka kończy koszykarski sezon (5 opinii)
- 6 Dramatyczna sytuacja w juniorskiej piłce (23 opinie)
Ktoś za to zapłaci...
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Prokom Trefl Sopot - Tau Ceramica Vitoria 66:82 (19:21, 17:23, 6:25, 24:13)
PROKOM TREFL: Gurovic 17, van den Spiegel 17, Best 6, Slanina 5 (1x3), Masiulis 3 (1) oraz Dylewicz 6, Wolkowyski 5 (1), Roszyk 4, Harissis 3 (1), Wagner 0.
TAU: Pablo Prigioni 15, Rakocevic 15 (1), Planinic 12 (2), Splitter 12, Teletovic 12 (2), Mickeal 6 oraz Prigioni 15 (5x3), McDonald 6, Vidal 4, Jasaitis 0.
Wynik meczu otworzył "trójką" Tomas Masiulis. Jak się później okazało było to jedyne prowadzenie tego dnia gospodarzy. Rywale odpowiedzieli pięcioma punktami z rzędu. Również rzuty zza linii 6,25, które, jak się wydawało z liczby podejmowanych prób, miały być kluczem do sukcesu, najczęściej mijały cel. Dość powiedzieć, że z 19 wykonanych, udanych było zaledwie cztery. Aż siedem razy pomylił się Milan Gurovic. Zresztą tego dnia anomalii było więcej. Masiulis uznawany za jednego z lepszych sopockich obrońców przez blisko 20 minut gry nie zaliczył żadnej zbiórki!
Jak należy trafiać z obwodu pokazał Pablo Prigioni. Na początku drugiej kwarty przymierzył dwa razy za trzy, a w całym meczu miał trafionych pięć z siedmiu prób, czyli więcej niż cały miejscowy zespół! Pierwszy symptom nieporadności sopocian, która dopiero miała nastąpić, nadszedł w 12. minucie. Wówczas Mirza Teletovic atakując w pojedynkę trzech rywali aż dwa razy zebrał piłkę z tablicy, a następnie został sfaulowany!
- Liczyliśmy się z tym, że czeka nas ciężki mecz. Tymczasem w trzeciej kwarcie Prokom Trefl zagrał bardzo źle, właściwie nie grał wcale - przyznał Neven Spahija, szkoleniowiec przyjezdnych. Drugą połowę sopocianie rozpoczęli od 0:14, a po siedmiu minutach przegrywali 2:22! "Eugeniusz Kijewski - skandowały trybuny. I nie był to wyraz uznania dla szkoleniowca, wręcz przeciwnie.
- Mieliśmy kłopoty z organizacją gry. Zbyt dużo czasu potrzebowaliśmy na konstruowanie akcji i później już go nie starczało na oddanie precyzyjnego rzutu, często próbowaliśmy z wymuszonych sytuacji. Za mało graliśmy szybkim atakami, a rywalom pozwalaliśmy w ten sposób zdobywać łatwe punkty, czy też rzucać "trójki" z otwartych pozycji - ocenił Kijewski.
W ostatniej kwarcie, w którą wchodziliśmy przy wyniku 42:69, gospodarze ruszyli do obrabiania strat. Ciężar walki na tablicach wziął na siebie Thomas van den Spiegel, który zanotował w całym meczu aż 14 zbiórek, 2 bloki, a z dorobkiem 26 punktów wygrał ranking na najbardziej wartościowego gracza spotkania. 10 punktów w tej kwarcie, czyli więcej niż przez pół godziny zdobył Gurovic. Udane akcje miał Krzysztof Roszyk, którego publiczność przyjmowała z największą życzliwością, a i Filip Dylewicz raz poderwał kibiców, kiedy zanotował przechwyt na środku boiska, wygrał pojedynek biegowy z rywalem i mimo, że był mocno naciskany zaliczył jeszcze "wsad".
- Przez trzy kwarty graliśmy bardzo dobrze. Potem drużynę ogarnęła euforia. Powtórzyła się historia z dwóch poprzednich spotkań, kiedy ostatnia odsłona była wyraźnie najsłabsza w naszym wykonaniu. Nad tym mankamentem musimy popracować - przyznał trener Spahija.
Na dwie minuty i dziesięć sekund przed końcem Prokom zbliżył się na 64:73. Niestety, więcej punktów z gry dla miejscowych już nie było, a i z wolnych padła połowa puli (oba trafił Gurovic, oba spudłował Dylewicz). Tymczasem goście mecz zakończyli trzema celnymi rzutami za... trzy punkty (dwukrotnie Prigioni oraz Rakocevic).
Na pomeczową konferencję prasową trener Kijewski wkroczył w bojowym nastroju. - Nie będzie u nas miejsca dla graczy, którzy przyjechali tutaj odcinać kupony. Nie mam pretensji, że ktoś nie trafi jakiegoś rzutu, ale oczekuję zaciętości, walki, wręcz bicia się na parkiecie - grzmiał szkoleniowiec. Ale konkretów już nie można było się dowiedzieć. Bo z jednej strony "Kijek" mówił, że jeszcze nic nie zostało ostatecznie przegrane, a kluczowy dla przyszłości będzie mecz w Bolonii, z drugiej zauważał, że decyzje podejmować trzeba jak najszybciej. - Tak dalej być nie może - podkreślał. Ale co dalej, już nie usłyszeliśmy. Bo z jednej strony było zdanie "najpierw sam muszę dojrzeć do decyzji", a z drugiej "decyzje muszą zapaść na samym szczycie". Na konkretne pytanie, pozycje jakich zawodników są zagrożone, padła odpowiedź: "trzeba to przeanalizować. Mamy określoną listę nowych zawodników, ale za wcześnie, aby o tym mówić"
Bardziej konkretny był jeden z pracowników klubu. Dzięki temu udało nam się poznać mechanizm podejmowania ewentualnych decyzji. Najpierw rzeczywiście musi się określić trener, jakich zawodników już nie chce i kogo widzi w zamian. Potem musi być zgoda sponsora na... zwiększenie budżetu. - Nie ma kontraktu nie do rozwiązania, ale to wszystko kosztuje tak jak i sięganie po innych koszykarzy. W dodatku szukać trzeba poza Euroligą - usłyszeliśmy.
Z różnych słów trenera można wywnioskować, że najbardziej zagrożeni są gracze obwodowi:
Kluby sportowe
Opinie (38) 1 zablokowana
-
2007-11-08 22:26
hahahaha
hahahahahahahahahahhaha
i tak nie lubie kosza- 0 0
-
2007-11-08 22:30
a gdzie jest rysiu
- 0 0
-
2007-11-08 22:32
a co z policji jestes?
Rysiu olej kosza Tylko Arka Gdynia- 0 0
-
2007-11-08 22:33
Szkoda pieniedzy na ten zespol. Moze by tak zainwestowac w sopockie Ogniwo. Rugby to zdecydowanie bardziej atrakcyjna dyscyplina sportu. I do tego zawodnicy graja na wolnym powietrzu a nie w dusznej i smierdzacej hali.
- 0 0
-
2007-11-08 22:36
talib
Panie Ryszardzie.Kasa sie znajdzie,po prostu trzeba zrezygnowac ze sponsorowania Arki.
- 0 0
-
2007-11-08 22:38
taka prawda
z kijewskim to nawet jak jakis caly klub z nba krauze kupi to nic nie zdzialaja...
- 0 0
-
2007-11-08 22:49
syf
same gwiazdy tylko trener nie , jak siema zawodników za miliony to i trenera też trzeba mieć za milion, spigel dzisiaj nawet go nie słuchał a na koniec czasu krzykną let,s go i się uśmiechną generalknie mająbekę z trenera wiem bo siedze koło zawodników, generalnie kołczuje pacek
- 0 0
-
2007-11-08 23:17
kijewski - prawie jak trener...
- 0 0
-
2007-11-08 23:19
fajny tekst
wreszcie ktoś odważył się napisać jakim obłudnikiem jest Kijek, że sprzeda każdego aby ratować swój tyłek
widać też jak chłopaki doją Rysia
więcej kasy i więcej a wyników jak nie było tak nie ma- 0 0
-
2007-11-08 23:47
Prawdziwy trener zrobiłby z takiego składu niezłą drużynę, ale kijek to nie trener na ten poziom.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.