Nieoczekiwanie mecz koszykarek
Lotosu Gdynia z ŁKS w Łodzi będzie najważniejszym spotkaniem piątej kolejki Torell Basket Ligi (sobota, 16.00). Zespół Witolda Baka lideruje w tabeli. Mistrz Polski także nie przegrał jeszcze meczu, ale zajmuje drugie miejsce.
Nie ma co bić piany, bo w Gdyni nikt ŁKS się nie boi. Liderowanie po czterech kolejkach łodzianki zawdzięczają wyjątkowo korzystnemu dla nich terminarzowi. Układ gier sprawił, że zespół z włókieniczego miasta w pierwszych kolejkach trafiał na bezpośrednich rywali w walce o... utrzymanie w TBL. ŁKS ogrywał Cukierki Brzeg 77:69, Ostrovi 76:68, AZS Poznań 66:62 oraz Meblotap AZS Chełm 62:58 (25 punktów Agnieszki Makowskiej).
- Chodzimy twardo po ziemi. Wiemy, że między nami a Lotosem wciąż jest przepaść. Mówiono, że w tym roku klub z Gdyni przeżywa kłopoty finansowe, jednak znów zmontowano tam silną drużynę. Chcemy się tylko ładnie bić - zapewnia
Witold Bak, który w walce o posadę szkoleniowca ŁKS wyprzedził Adama Ziemińskiego.
W Łodzi cieszą się przede wszystkim z tego, że jeszcze raz udało się pokonać prozę życia i zdobyć środki na grę. Tym razem pomocną dłoń wyciągnęły władze miasta, ofiarując klubowi 350 tysięcy złotych. Nie oznacza to jednak, że spotkanie w hali przy ulicy Unii Lubelskiej będzie nudne. Łodzianki grają bardzo ofensywnie, a to już może zainteresować fanów.
Lotos trafił aż 106 razy za dwa punkty, ŁKS jest najskuteczniejszy w trafieniach za trzy punkty (30). Próby zza linii 6,25 będą zapewne domeną
Agnieszki Bibrzyckiej i Litwinki
Birute Dimnauskaite. Obie trafiły do tej pory po 13 trójek. "Biba" jest w najskutecznijeszą zawodniczką ligi (śr. 19,33 punktu na mecz), niewiele gorsza jest jednak
Milena Owczarek, zajmująca czwarte miejsce w klasyfikacji (16,25).
To jest ostatni ligowy występ Lotosu przed euroligową inauguracją z Dexią Namuir, mistrzem Belgii. Trener
Krzysztof Koziorowicz nie zamierza eksperymentować.
- Przeziębione są Tania Troina i Kasia Motyl, jednak pojadą z nami. Nie do końca uraz ręki wyleczyła Deanna Nolan, ale też zagra - zapewnia coach. Z chęcią do Łodzi też wybierze się
Paulina Pawlak.
- Rywal mimo że prowadzi, nie jest najsilniejszy. Do Łodzi z chęcią pojadę, bo to moje rodzinne miasto. Będę miała okazję odwiedzić rodzinę - zapewnia "Pawlaczka".