W piątek
Małgorzata Dydek rozwiała wszelkie wątpliwości.
- Oczywiście, w tym sezonie będę grała w Lotosie Gdynia. Negocjacje z prezesem Mieczysławem Krawczykiem trwały dwie minuty. Nie wiem, skąd brały się te wątpliwości. Zawsze mówiłam, że jestem związana z tym klubem, regionem - zauważyła środka zespołu zespołu koszykarek mistrzyń Polski.
- Oferty z Rosji otrzymuję, można powiedzieć tradycyjnie, ale pieniądze nie są dla mnie najważniejsze - dodała.
"Ptyś" ucięła wszelkie dywagacje na temat swego odejścia z Lotosu.
- Ostatnio byłam nieuchwytna, bo przebywałam na wakacjach. Z reguły jest tak, że jak człowiek wyjeżdża na urlop, to stara się być nieosiągalny dla innych - dodała zawodniczka.