Olbrzymich emocji dostarczyły kibicom koszykarki
Lotos VBW Clima. Gdynianki w spotkaniu 11 kolejki Euroligi pokonały 86:85 (25:23, 19:19, 22:24, 20:19) Gysev ORSI Euroleasing Sopron rewanżując się węgierkom za porażkę poniesioną w grudniu. Było to szóste zwycięstwo Lotosu z rzędu.
LOTOS: Grubin 20, Bibrzycka 11, Cupryś 12, Melvin 13, Dydek 25 - Ose-Hlebowicka 3, Witherspoon, Wodopianowa 2.
GYSEV: Bevilaqua 3, Bogojević 16, Balogh 27, Seres 10, Zakałużnaja 24 - Szoke 2, Denes 3.
Gdynianki rozpoczęły spotkanie tak jakby już w pierwszej kwarcie chciały je rozstrzygnąć. Po trafieniu Gordany Grubin, wolnych
Agnieszki Bibrzyckiej i trójce Joanny Cupryś było 7:0 dla gospodyń. Pierwsze punkty dla gości zdobyła Tully Bevilaqua rzutem za lini 6,25 m. Akcją z faulem odpowiedziała Grubin. Było 10:3 i w tym momencie coś w grze Lotosu się zacięło. Małgorzata Dydek, która była najskuteczniejsza w gdyńskiej ekipie (14 "oczek" do przerwy) zaczęła wdawać się w indywidualne pojedynki z Oksaną Zakałużnają. Węgierki wzięły się za odrabianie i w 5 minucie objęły prowadzenie 11:10 po trafieniu 35-letniej Judith Balogh, 250-krotnej reprezentatce Węgier. Do końca kwarty trwała zacięta walka. Końcówka to snajperski pojedynek Dydek z Gordaną Bogojević. Bardzo nerwowo grała w tej odsłonie Bevilaqua. Żona trenera Gysevu Sopron popełniła w pierwszej ćwiartce trzy przewinienia.
Druga kwarta zaczęła się druga kwarta. Kolejno trafiały notowały Dydek, Bogojević i ponownie Dydek. Temperament Bevilaqua spowodował, że nie dotrwała nawet do końca pierwszej połowy. Po faulu na Ilsie Ise-Hlebowickiej rozgrywająca węgierskiej drużyny protestowała tak gwałtowanie, że otrzymała piąte przewinienie i musiała opuśić parkiet. Ta decyzja wywołała poruszenie na ławce Gysevu. Węgierscy działacze wraz trenerem rzucili się do szwedzkiego sędziego Oscara Lefwetha, który szybko opanował sytuację. Gdynianki zdołały odskoczyć rywalom na 7 punktów w 17 minucie. Niestety w końcówce dzięki trafieniom Zakałużnej i trójce Balogh mistrzynie Węgier doprowadziły do remisu. Wynik do przerwy ustaliła Dydek trafiając w ostatnich sekundach. Węgrzy mieli pretensje o uznanie tego kosza ponieważ zegar mierzący czas był włączony z opóźnieniem. Lotos wygrał pierwszą połowę dzięki większej liczbie wykonanych rzutów wolnych. Gdynianki miały czternaście prób, podczas gdy węgierki tylko cztery.
Drugą połowę lepiej zaczęły gdynianki, które w 23 minucie prowadziły różnicą 7 "oczek" (55:48). Trzy minuty później po trafieniu Balogh było 63:62 dla Lotosu. Wynik przed ostatnią odsłoną ustaliła Zakałużnaja.
Czwarta kwarta była popisem Balogh, która zdobyła w niej 15 punktów (3 trójki). Początek ćwiartki ułożył się po myśli gdybnianek, które wygrało go 6:0. Koncert gry Balogh zaczął się przy stanie 78:71. Węgierka rzuciła kolejne 11 punktów dla Gysevu i w 39 minucie było 82:81. W koncówce zespół gości dwukrotnie wychodził na prowadzenie po rzutach Szoke i Balogh. Przy stanie 84:85 Dydek nie wykorzystała dwóch osobistych. W odpowiedzi Gysev popełnił błąd 24 sekund i ostatnia akcja należała do gdynianek. Na 0,8 sekundy przed końcową syreną decydujące punkty zdobyła "Ptyś".
Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Koziorowicz, trener Lotosu: - Rywal stawił nam bardzo silny opór. Cieszę się, że udało nam się wygrac chociaż rozegraliśmy słabszy mecz.LOTOS - GYSEV:
Rzuty za dwa (celne/oddane): 27/53 - 27/53.
Rzuty za trzy: 4/15 - 7/17.
Rzuty wolne: 20/28 - 10/12.
Zbiórki (atak/obrona): 9/23 - 9/23.
Faule: 16 - 20 (2 techniczne).
Straty: 15 - 9.
Asysty: 14 - 19.
Przechwyty: 3 - 6.
Bloki: 2 - 3.