Sukcesu w dzisiejszym meczu w Jekaterynburgu brakuje koszykarkom
Lotosu VBW Gdynia do otwarcia drzwi do raju, czyli awansu do Final Four Euroligi. Po wtorkowej, osiągniętej w dramatycznych okolicznościach wygranej z UMMC 79:71 (25:17, 13:16, 19:22, 12:14, dogrywka - 10:2) w pierwszym meczu ćwierćfinałowym play off mamy nadzieję, że siłą rozpędu i uderzenia wicemistrzynie Polski pokuszą się o sukces na Uralu. Spotkanie rozpocznie się dziś o 15.00 czasu polskiego.
Wygrana we wtorkowym spotkaniu wisiała na włosku do ostatnich sekund meczu. Gdyńskie koszykarki, wygrywając dogrywkę 10:2, udowdniły, że mają nerwy ze stali. Lotos zagrał w historii swych występów w Eurolidze po raz czwarty "extra time". Za każdym razem zwyciężał.
- To spełnienie snów. Od tego meczu wszystko zależało. Gdybyśmy poległy na własnym parkiecie, to do Rosji jechałybyśmy z nożem na gardle. Teraz wierzę, że także w Rosji jesteśmy w stanie wygrać - zapewnia
Agnieszka Bibrzycka, jedna z głównych autorek tego sukcesu. Na widok gry i umiejętności 20-letniej "Biby" oczy ze zdumienia przecierały nie tylko amerykańskie megagwiazdy
DeLisha Milton czy
Yolanda Griffith oraz sześć rosyjskich wicemistrzyń świata. Ze zdumienia nie mógł wyjść także
Richie Adubato, słynny coach New York Liberty, zespołu ligi WNBA.
- Ile ona ma właściwie lat? Dwadzieścia? I tak gra przeciwko gwiazdom światowej koszykówki??? - nie ustawał.
- No, no, no. Ona jest Polką?
- Złoży jej pan propozycję? - Amerykanin spotkał się z kontrą.
- No cóż. Jej gra robi wielkie wrażenie. Jej najsłabszą stroną jest jej... trudne do wymówienia nazwisko. Jak się do nie zwracacie? "Biba"?Najwięcej punktów, aż 30, zdobyła dla Lotosu
Chasity Melvin, biorąc na siebie w całości ciężar podkoszowej walki. Bardzo pomogła, gdyż słabszą dyspozycję
Małgorzaty Dydek (rzadko się zdarza by miała tyle samo zdobytych punktów co i fauli) raz po raz wykorzystywały amerykańskie krezuski z Jekaterynburga.
- To nie była żadna rywalizacja pomiędzy mną a rodaczkami z UMMC. 30 punktów to dużo, ale najważniejsze jest, że wygrałyśmy i prowadzimy 1-0 - twierdzi 26-letnia Chas.
Ani Milton, ani też Griffith, nie były po meczu zbyt rozmowne. Na parkiecie zdzierały gardła, próbując piskliwymi okrzykami wyprowadzić z równowagi wykonujące rzuty wolne gdynianki albo też dodając swym rosyjskim koleżankom otuchy słowami "Let's go" czy też "Let's win". Po spotkaniu szybko umknęły do szatni.
- Nie chce mi się gadać. Spójrz na tablicę wyników, do niej nie trzeba komentarza - zauważyła Griffith.
Bardziej rozmowna była
Anna Archipowa, która nie dała się ponieść emocjom. Zresztą na parkiecie GOSiR od początku czuła się bardzo swobodnie.
- Jest nam bardzo żal, byłyśmy blisko sukcesu. Nie składamy broni. Ten ćwierćfinał się jeszcze nie skończył - twierdzi wicemistrzyni świata. Ze szczęścia natomiast nie posiadała się
Gordana Grubin. Jugosłowiańska rozgrywająca po raz kolejny pokazała klasę, zdobywając ostatnie punkty dla Lotosu w regulaminowym czasie gry oraz pierwsze w dogrywce.
- Na poziom meczu chyba nikt nie mógł narzekać. Rywl jest wymagający, ale my mamy znakomity zespół. Naszą siłą jest kolektyw. Jestem szczęśliwa, że tu gram - zauważyła "Gordi".
Nasz zespół był gorąco zagrzewany do boju przez ekipę koszykarzy, trenerów i działaczy Prokomu Trefla Sopot.
Dragan Marković zdążył się nawet wyściskać z
Zoranem Visiciem, coachem UMMC.
- Fajny mecz. Dziewczyny zagrały bardzo, ale to bardzo serio - zauważył flegmatycznie
Todd Fuller.Dzisiaj faworytem będzie mistrz Rosji. I to nie tylko dlatego, że w tym sezonie wygrał na swoim parkiecie wszystkie mecze, zarówno w lidze rosyjskiej, jak i w Eurolidze (między innymi z Valenciennes, Gambrinusem Brno czy MiZO Pecs PVSK). W ciągu 22 godzin ekipa z Gdyni zmuszona była pokonać ponad 2700 kilometrów. Po kilku godzinach odpoczynku przystąpi do gry, nie bacząc na zmianę stref klimatycznych i czasowych. A to wszystko dlatego, że UMMC nie zgodził się na przełożenie meczu na piątek.
- Nie wiem, czy będziemy czymkolwiek w stanie zaskoczyć Lotos. To bardzo doświadczona i otrzaskana w bojach drużyna. Chyba to zadecydowało o jej zwycięstwie w Gdyni. U siebie na pewno większą uwagę poświęcimy Chasity Melvin - zauważył trener Visić, którego zespół będzie miał przewagę kilkunastu godzin wypoczynku nad naszym teamem. Dla Visicia była to pierwsza porażka z Jekaterynburgiem.
Wszystkich nurtuje to, czy gdynianki będą w stanie zregenerować siły przed drugim spotkaniem z rosyjskim gigantem.
- Sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie. A poznam ją, podobnie jak wszyscy, dopiero po meczu - stwierdził nie wytrzymujący nerowowo rywalizacji
Krzysztof Koziorowicz, opiekun mistrzyń Polski.
Lotos VBW Clima Gdynia - UMMC Jekaterynburg
Twarzą w twarz
Rozgrywające
1. Gordana Grubin 4/9 1/5 0/1 6 7 11
1. Anna Archipowa 4/8 0/3 0/0 2 2 8
Rzucający obrońcy
2. Agnieszka Bibrzycka 4/5 3/6 1/2 4 1 18
2. Diana Gustlina 0/0 2/4 0/0 5 0
Skrzydłowe
3. Joanna Cupryś 0/1 1/4 0/0 1 0
3. Jelena Baranowa 5/13 0/3 1/2 6 2
Silne skrzydłowe
4. Chasity Melvin 11/14 1/1 5/5 5 1 30
4. DeLisha Milton 5/12 1/4 9 2 13
Środkowe
5. Małgorzata Dydek 2/8 0/0 0/0 7 3 4
5. Yolanda Griffith 8/20 0/0 6/6 16 1 22
W poszczególnych rubrykach: rzuty za dwa punkty (celne/oddane), rzuty za trzy punkty, rzuty wolne, zbiórki, asysty, punkty.
Uwaga: statystyki z pierwszego meczu rozegranego w Gdyni.
Pierwsze mecze ćwierćfinałowe:Gambrinus - Sopron 83:63, Valenciennes - Walencja 71:66, Bourges - Pecs 64:52.