Koszykarki Lotosu VBW Clima Gdynia są już w połowie drogi do obrony tytułu mistrzowskiego. Finalista Euroligi dwukrotnie pokonał na własnym parkiecie Polfę Pabiabnice w pierwszych meczach finału ekstraklasy (do czterech zwycięstw) 89:71 (16:19, 23:13, 25:19, 25:20) i 80:67 (23:11, 26:23, 23:15, 8:18).
LOTOS: Grubin 11 i 6, Ferdinand 6 i 7, Smith 14 i 12, Szakirowa 8 i 12, M. Dydek 29 i 18 - Pantelejewa 4 i 6, Bibrzycka 15 i 9, Cupryś 0 i 4, K. Dydek 2 i 4, Thorius - i 2.
Polfa: Głaszcz 12 i 3, Koryzna 4 i 12, Veselovski 15 i 5, Toma 6 i 7, Trześniewska 12 i 18 - Szołtysek 6 i 9, Piestrzyńska 0 i 11, Jaroszewicz 10 i 0, Pałka 6 i 2.
W pierwszym meczu nie brakowało zaskoczeń. Na rozgrzewce okazało się, że Sylwia Wlaźlak, mózg zespołu gości, tym razem będzie dowodzić jedynie z ławki rezerwowych. Występ uniemożliwiło jej stłuczone kolano w piątym meczu przeciwko Toyi Wrocław.
- Kolano jest silnie zbite i nie było sensu podejmowania ryzyka. Na siłę mogłabym zagrać, jednak nie wiem, czy w takiej dyspozycji przydałabym się zespołowi - usprawiedliwia swą niebecość rozgrywająca. Mimo tej olbrzymiej straty Polfa bardzo długo stawiała gospodyniom zacięty opór. Po części jest to wina gdynianek, które pierwszą kwartę zagrały słabo. Co prawda, jako pierwsza do kosza trafiła Małgorzata Dydek, jednak nie był to zwiastun pogromu "włókniarek". Na zmianę Elżbieta Trześniewska, zdecydowanie grająca Monika Veselovski oraz zastępująca Wlaźlak Marzena Głaszcz doprowadzały do remisu (2:2, 4:4, 6:6, 8:8).
W pierwszej odsłonie miejscowe grały bez pomysłu. Akcje przeprowadzane były w jednostajnym tempie, z dużą liczbą niedokładnych podań. Długo trwało przebudzanie Elen Szakirowej, Gordana Grubin raz za razem gubiła piłkę. Jedynie na "Ptysiu" mogliśmy polegać jak na Zawiszy. Nie dość, że zdobyła aż 12 z 16 punktów zapisanych Lotosowi w pierwszej odsłonie, to jeszcze trzykrotnie efektownie blokowała rzuty rywalek. Pierwszą kwartę gdynianki przegrały różnicą trzech "oczek". Straty odrobiły po 180 sekundach drugiej odsłony (22:21, znów po trafieniu "Margo"). Gdy ruchliwa Agnieszka Bibrzycka trafiła za trzy punkty, skontrowała Olga Pantelejewa (29:21 w 16 min), pabianiczanki były już na widelcu. Końcówka drugiej ćwiartki należała do Trześniewskiej.
Zespół sponsorowany przez farmaceutyczny koncern podjął walkę jeszcze na początku trzeciej kwarty, kiedy to zdobywając siedem punktów z rzędu (cztery Katarzyna Szołtysek i trzypunktowa akcja Veselovski), doprowadził do remisu 39:39. Na szczęście odblokowała się Grubin, która trafiła trójkę. Była to jej pierwsza zdobycz w meczu. W następnej akcji zza linii 6,25 m, po raz pierwszy od bardzo dawna, skuteczna była także Marie Ferdinand i gdynianki znów rozwinęły skrzydła. Już po trzeciej kwarcie miejscowe miały 13-punktową przewagę ("Biba" kończyła efektownym rzutem za trzy punkty). Po rzucie młodziutkiej skrzydłowej mieliśmy 16 "oczek" w zapasie (82:66 w 38 min), a Polfa była bezradna wobec grającego z polotem w drugiej części spotkania Lotosu. Mecz zakończyła skuteczny rzut Katie Smith, oddany z dziewięciu metrów.
W niedzielnym spotkaniu już po pierwszej kwarcie, wygranej różnicą 11 punktów, zwycięstwo Lotosu było przesądzone. Trio Małgorzata Dydek - Katie Smith - Elen Szakirowa grało bardzo pewnie, z każdą akcja powiększając przewagę. O niebo lepiej aniżeli w pierwszym meczu zagrała Gordana Grubin, która popisywała się przechwytami oraz asystami do Bibrzyckiej i Ferdinand. W 29 min, po kontrze Jugosłowianki nasz zespół prowdził 70:45 i wydawało się, że tylko kwestią czasu jest zaliczenie 100 punktów. Na szczęście dla Polfy gospodynie wyraźnie odpuściły ostatnią kwartę. Najbardziej wykorzystała to Renata Piestrzyńska, która w tej części zdobyła 11 punktów.
Mecz o 3. miejsce: Toya Wrocław - Łączność Olsztyn 78:72 (13:17, 28:16, 21:14, 16:25). Stan rywalizacji play off 1-0.
Drugi mecz o 7. miejsce: Progres POSiR Poznań - Meblotap AZS Lublin 70:69 (17:20, 20:11, 7:21, 26:17). Bilans dwumeczu jest korzystniejszy dla Meblotapu, który wygrał pierwsze spotkanie 74:58.