Wynik był taki sam, jak w Cetniewie, gdzie graliśmy w środę, 33:36.
Nie rezultat jednak był najważniejszy w tym sparingu, a zgranie drużyny, wypróbowanie nowych rozwiązań taktycznych, a jeśli chodzi o moją osobę, to ogranie, którego wciąż muszę nabierać.
Ze swojej gry nie jestem do końca zadowolony, bo wciąż zdarzają mi się błędy, które doświadczonym zawodnikom nie powinny się przytrafiać. Mam jednak nadzieję, że im dłużej będę trenował pod okiem trenera Waszkiewicza, tym mniej ich będę popełniał. Udało mi się obronić kilka rzutów tak znanych zawodników jak Mokrzki, czy Kisiel, zdaję sobie jednak sprawę, że przede mną jeszcze dużo pracy, by móc mówić o pełnej satysfakcji.
W drugiej tercji (gralismy 3x30 minut) zagraliśmy bardzo słabo. Z trzybramkowej przewagi zeszliśmy z parkietu z sześciobramkową stratą. Słabo funkcjonował atak, jak i obrona.
Pod koniec trzeciej tercji na parkiecie przebywali młodsi i niedoświadczeni zawodnicy Orlenu, co pozwoliło nam na zmniejszenie rozmiarów porażki.
Cały mecz stał na średnim poziomie, tylko momentami graliśmy bardzo dobrą, szybką i efektowną piłkę ręczną, a ja, jak powiedziałem, czuję lekki niedosyt. Mam nadzieję, że na zgrupowaniu młodzieżowki, które rozpoczyna się w poniedziałek w Ciechanowie, będę miał więcej powodów do zadowolenia.
Autor: Michał Świrkula* Autor jest bramkarzem w zespole DGT Wybrzeża Gdańsk.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
