Rugbiści
Arki Gdynia dwa razy z rzędu zdobyli tytuł mistrzów Polski, a mimo to stracili sponsora strategicznego, a włodarze GOSiR na inaugurację nowych rozgrywek zesłali "Buldogi" na boczne boisko przy ul. Olimpijskiej. Ale mimo tych trudności w żółto-niebieskich szeregach jest duży optymizm nie tylko co do rezultatu niedzielnej potyczki z Juvenią Kraków (początek godzina 11.00), ale przede wszystkim w kwestii obrony złotych medali.
W wakacje gdynianie musieli walczyć na kilku frontach. Co gorsza na żadnym z nich bój nie jest zakończony pełnym sukcesem. Nadal nie ma firmy, która zastąpiłaby Multimedia Polska, a tym samym brakuje nawet środków, aby skonsumować, czyli sfinanować wyjazd na listopadowy turniej finałowy Pucharu Europy.
Wciąż nie jest domknięta kadra drużyny. Co prawda "za pięć dwunasta" osiągnięto porozumienie z AZS AWFiS Gdańsk w kwestii transferu definitywnego
Pawła Dąbrowskiego, choć początkowo akademicy żadali ponad trzy razy więcej niż Arka była skłonna zapłacić, ale identyczny problem jest z
Łukaszem Szostkiem. Negocjacje z Ogniwem Sopot przeciągną się najwyraźniej poza pierwszą kolejkę. Nie postanowiono także co ze
Stanisławem Krieczunek. Rosyjski łącznik ataku chciałby wrócić do Gdyni, ale jeśli znajdą się środki na jego utrzymanie, to nastąpi to w drugiej częsci rundy. Jeszcze dłuższą drogę do Arki - z tych samych powodów - mają inni zgłoszeni do rozgrywek obcokrajowcy.
Teoretycznie najłatwiej powinno być się dogadać z władzami GOSiR. Przecież nie przystoi, aby na stadionie miejskim mistrzowie Polski grali na bocznej murawie. Ciekawe co by powiedział
Mieczysław Krawczyk, gdyby jego koszykarkom, drugiej i ostatniej obok rugbistów gdyńskiej drużynie mistrzów Polski, zaproponowano przeprowadzkę z głównej hali GOSiR do szkolnej salki? Obawy o stan murawy, którą niby mają dewastować rugbiści, przy środkach technicznych dostępnych w XXI wieku brzmią groteskowo.
Zawsze uważałem, że czym więcej grania, tym lepiej. Dlatego ze zmiany systemu rozgrywek jestem zadowolony, choć nie będzie już można przespać jesieni, aby tytuł zaatakowac wiosną. początkowe straty mogą być już zbyt duże. Zdecydowaliśmy się, że będziemy starali się budować formę w trakcie sezonu, tak aby optymalna dyspozycja przyszła na mecze z najsilniejszymi rywalami, które mamy pod koniec rundy. Co prawda kilku zawodników zgłosiło chęć wyjazdu zagranicznego, ale mamy na tyle liczną kadrę, że nie powinnismy zbytnio odczuć tych ubytków - deklaruje
Dariusz Komisarczuk, który wraz z
Maciejem Stachurą nadal będzie prowadził mistrzów Polski.
Na inaugurację przeciwko beniaminkowi I ligi z pewnością zabraknie
Pawła Denisiuka, który dostał zgodę na testy w Anglii. Nie zagra też
Arkadiusz Skrzyński, który coraz bardziej niż na zawodniczej karierze koncetruje się na pracy szkoleniowej z młodzieżą. Jednak akurat w ataku ubytki gdynianom jest łatwiej zastąpić. Po kontuzji i blisko dwuletniej rekonwalescencji wrócił do gry skrzydłowy
Paweł Bury. Natomiast
Mariusz Motyl zadeklarował gotowość do gry w przerwa między zgrupowaniami kadry narodowej... bobsleistów.
Kadra mistrzów Polski na sezon 2005/06: Ruszkiewicz Wojciech, Wojaczek Jacek, Kaszubowski Piotr, Garkawyj Siergiej, Kirsanow Dimitr, Denisiuk Paweł, Nowak Paweł, Rogowski Michał, Zdunek Arkadiusz, Raszpunda Kazimierz, Andrzejczuk Robert, Olejniczak Dariusz, Olejniczak Piotr, Mielnikow Andriej, Pruński Michał, Maliszewski Wojciech, Komisarczuk Dariusz, Krieczun Stanisław, Gajewski Aleksander, Chromiński Konrad, Skindel Marek, Bator Jarosław, Stachura Maciej, Szwichtenberg Waldemar, Skrzyński Arkadiusz, Bury Paweł, Motyl Mariusz, Madajewski Bartosz, Macoń Marcin, Dąbrowski Paweł, Bekow Aleksiej, Kałduński Dawid, Korbolewski Krzysztof.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
